Zanim naprawdę zaczniemy | Regulujemy
Zaczynamy od przeglądu samej przerzutki. Czy luz na sworzniach nie jest zbyt duży? Wrzucamy średnie
przełożenia z przodu i tyłu. Przy kiwaniu dolną częścią wózka (toto z dwoma kółkami) na boki: w
stronę koła i na zewnątrz, luz nie powinien przekraczać 7-8 mm. Można przerzutkę nieco
podratować rozklepując jej sworznie, ale lepiej powierzyć to fachowcowi.
Przyjrzyjmy się obu kółkom prowadzącym. Najlepiej częściowo rozebrać
wózek, rozkręcając dwa małe sworznie, na których kręcą się kółka (imbus
lub płaska 8-ka) i zdejmując wewnętrzną blachę i kółka. Nie musimy
przy tej operacji zdejmować łańcucha. Zobaczmy, czy ząbki nie są zbyt
zużyte, a po wyczyszczeniu (zbierają sporo brudu) i nasmarowaniu
oliwką, sprawdzamy, czy kółka kręcą się swobodnie. Kupując nowe kółka
(uwaga na właściwą szerokość i rodzaj: dolne jest inne niż górne; najlepiej
wziąć je ze sobą na wzór!),
możemy szarpnąć się na takie z łożyskiem: 3 razy droższe, ale lepsze.
Całość przerzutki dokładnie czyścimy i smarujemy. Najlepiej wpuścić w
każdy ruchomy punkt po kropelce oliwki, np. Finish
Line Cross Country.
Zobaczmy, czy hak, do którego przykręca się przerzutkę, jest prosty -
jej regulacja nie ma sensu gdy hak jest bardzo skrzywiony. Wózek
pracującej przerzutki powinien leżeć w płaszczyźnie zębatek: spójrzmy
od tyłu (patrz rysunek) i od spodu. Istnieją co najmniej trzy
metody prostowania haka:
Teraz kolej na pancerze.
Czy nie trzeba ich wymienić? Niektórzy ostro
jeżdżący wymieniają je raz na sezon, a nawet częściej; osobiście robię
to co kilka lat. Czy długość pancerzy jest prawidłowa? Najlepiej
ustalić ją ustawiając kierownicę w skrajnych położeniach i do tak
dobranego "minimum" dołożyć 3-4 cm. Oczywiście pancerz nie może być za
krótki! Pancerze do indeksowanych przerzutek mają specjalną budowę: w
przeciwieństwie do pancerzy hamulcowych zbudowanych ze spirali, te
składają się z podłużnych pręcików ułożonych w okrąg, w środku którego
przechodzi cienka teflonowa rurka. Takiego pancerza nie można
przecinać zwykłymi obcinarkami - ryzykujemy jego zgniecenie. Zamiast
tego stosujemy metodę bobrów: małym trójkątnym pilniczkiem
opiłowywujemy dookoła pancerz. Końcówkę dokładnie szlifujemy pilnikiem
i nakładamy kapturek (uwaga! jest on większy od tego hamulcowego).
Linka nie musi być smarowana, bo jest prowadzona w rurce teflonowej,
ale nie zaszkodzi - choćby w celach antykorozyjnych - przeciągnąć ją
szmatką lekko nasączoną oliwką. Koniec linki, jak zwykle w takich
przypadkach, lutujemy lub zaciskamy kapturkiem.
Kolejny problem to stan sprężyn przerzutki. Większość shimanowskich
przerzutek umożliwia regulację wszystkich sprężyn. Starsze, nieco
wysłużone przerzutki na pewno tego wymagają; najlepiej się o tym
przekonać wrzucając najmniejszą zębatkę, średnią tarczę i badając
napięcie łańcucha. Gdy łańcuch zaczyna bezradnie zwisać, czas na
podciągnięcie sprężyn. Trudno jest precyzyjnie opisać kolejne kroki.
Musimy przestawić o jeden ząbek (ściśle biorąc o jedną dziurkę) jedną
lub obie sprężyny napinające łańcuch: tę przy sworzniu od haka i - w
razie potrzeby - również tę drugą, przy wózku. Oglądając dokładnie
zdjętą przerzutkę, na pewno domyślisz się, jak się do nich dostać. Gdyby
zabrakło nam zakresu regulacji, możemy nawet dowiercić dodatkowe otwory
blokujące sprężyny. Wyższe grupy Shimano mają także regulację naciągu
sprężyny odwodzącej przerzutkę na boki. W połowie pantografu (to ta
część z wymalowanym napisem) od strony wewnętrznej znajduje się
pokrętło regulacyjne oferujące kilka stopni naciągu.
Przewróć rower do góry noga..., kołami lub ustaw go na stojaku (kogo
stać na taki luksus?)
Zaczynamy od ograniczenia zasięgu wychyłu przerzutki w skrajnych
położeniach. Odszukaj dwie śrubki regulacyjne znajdujące się obok
siebie, często podpisane L i H. Zapewne oznacza to low - niskie biegi
i high - wysokie, ale i tak lepiej sprawdzić doświadczalnie, która
jest która (nigdy nie wiem jakim koronkom odpowiadają wysokie biegi).
Jedna odpowiada za ograniczenie wychyłu przerzutki na największej
koronce, druga - na najmniejszej. Tak kręć śrubami, aby przerzutka
pewnie "siedziała" w obu skrajnych położeniach - bez ryzyka, że
spadnie.
Dokręć śrubę baryłkową, znajdującą się przy wejściu linki do
przerzutki, w prawo do oporu. To samo zrób ze śrubą przy manetce (albo
gripie) po czym odkręć ją o 5-6 obrotów w lewo. Przerzuć łańcuch na
najmniejszy trybik i środkową tarczę. Zablokuj śrubą linkę przy
przerzutce w takim położeniu, aby na najmniejszej zębatce linka była
luźna, ale nie zwisała. Spróbuj przerzucić na przedostatnią zębatkę -
jeśli nie idzie, to odkreć nieco w lewo śrubę baryłkową przy manetce. Można
też kręcić śrubą przy przerzutce, ale lepiej jej nie ruszać; w razie
upadku istnieje ryzyko, że wyszczerbi się gwint... Próbujemy wrzucać i
zrzucać na innych zębatkach, kręcąc w razie potrzeby śrubą przy
manetce, tak aby zmiany były jak najbardziej płynne. Oczywiście nie
muszę przypominać, że łańcuch powinien być czysty
i nasmarowany. Dociągamy mocniej śrubę blokującą linkę.
Gdyby wózek miał tendencję - szczególnie na przełożeniach
"młynkowych" - do ocierania się o zębatki, wówczas pokręćmy w prawo
śrubkę znajdującą się przy haku. Zwiększa ona nieznacznie napięcie
sprężyny odwodzącej przerzutkę do tyłu. Jeżeli okaże się to
niewystarczające, trzeba będzie przestawić sprężynę napinającą górny
korpus przerzutki lub poluzować tę napinającą wózek (patrz wyżej).
Bierzemy do kieszeni śrubokręt, niezbędne klucze i wybieramy spokojną
alejkę w pobliskim parku. W jeździe próbujemy wszystkich kombinacji
przełożeń i w razie potrzeby dokonujemy niezbędnych korekt.
Z doświadczenia wiem, że trzeba jeszcze co najmniej raz poprawić
ustawienie każdej ze śrubek regulacyjnych.
![]() |
Copyright © 1998 by Andrzej Oziębło
(ypoziebl@cyf-kr.edu.pl) Zhateemelował i zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl) |
24.09.99 09:25 |