Tonąc w trawie, czyli wałów część pierwsza

Salwator - stopień wodny "Kościuszko" - Bodzów - Dębniki

   Mapa       Długość trasy       Podjazdy       Czas jazdy   
52 KB 23 km 10 m 1:15 h

Charakterystyka szlaku

Z formalnego punktu widzenia, wycieczka jest zaprojektowana bardzo elegancko i logicznie. Wychodząc niemal z centrum miasta, podążamy wałami przeciwpowodziowymi Wisły aż pod Tyniec, gdzie przekraczamy rzekę autostradą, po czym wracamy do Krakowa analogicznymi wałami po drugiej stronie.

Z perspektywy rowerzysty, obie strony rzeki różnią się zasadniczo. Wały po stronie północnej, którą poznajemy najpierw, są porośnięte wysoką trawą, co sprawia, że w sezonie brodzimy w roślinności po łokcie. Ma to naturalnie swój urok, acz nie po deszczu! Strona południowa jest natomiast wysoce relaksowa; na wygodnej dróżce można się miło rozpędzić. Trasa jest łatwa i krótka. Czy zwróciliście uwagę na rekordową bodaj sumę podjazdów?

Aktualizacja opisu: jesień 1996 (do stopnia wodnego), lato 1997 (od stopnia).

Opis trasy

W drogę wyruszamy z pętli tramwajowej na Salwatorze. Jedziemy w kierunku zach. ul. Księcia Józefa. Po 850 m w prawo odchodzi ul. Malczewskiego. U jej wylotu warto zauważyć dobrze zachowany ostróg Bramy Bielańskiej, broniącej niegdyś dostępu do austriackiego fortu przy Kopcu Kościuszki (aktualnie czynny jest w nim bar). Kawałek dalej skręcamy w lewo w ul. Wioślarską. Mijamy stację benzynową CPN i dojeżdżamy do wału Wisły przy bramie Kolejowego Klubu Wodnego (1,1 km).

Z początku wałem biegnie wysypana szutrem, szeroka dróżka. Tak po jednej, jak i po drugiej stronie kryją się wśród drzew zarośnięte zieloną rzęsą oczka wodne. Po niespełna kilometrze wygodna droga zmienia się w dwie koleiny, porośnięte wysoką trawą. Przejeżdżamy pod mostem, którym przerzucono przez rzekę rurociąg ciepłowniczy ze Skawiny. Na wprost efektownie prezentują się na tle nieba wieże bielańskiego klasztoru. Co pewien czas do wału doprowadzają boczne drogi, wykorzystywane przez wędkarzy oraz jako dojazd do ogródków działkowych. Jeżeli trawa nie jest skoszona, brodzimy po pierś w pachnącym trawozielsku, mogąc się jedynie domyślać przebiegu ścieżeczki. Zbliżamy się na powrót do ul. Księcia Józefa.

4,1 km Jesteśmy na wysokości Przegorzał i bocznej drogi, wyprowadzającej na przełęcz między Sikornikiem a Pasmem Sowińca. Jedziemy dalej wałem wzdłuż drogi. Po przeciwnej stronie Wisły widać zalesioną od tej strony Górkę Kostrzewską, zaś po prawej ręce mamy efektowny "Belweder" (obecnie Instytut Polonijny UJ).

Przegorzalską Skałę upodobał sobie przed II wojną światową znany architekt Adolf Szyszko-Bohusz i wystawił na niej estetyczną willę. Pięknie położonym terenem zainteresował się także niemiecki, okupacyjny gubernator dystryktu krakowskiego, Wächter, i obok willi Bohusza w 1943 r. wzniósł olbrzymi, dwupiętrowy, komfortowy gmach o 60 pokojach. Poważna część materiału budowlanego pochodziła z rozebranego zabytkowego kościoła karmelitów w Wiśniczu Nowym koło Bochni. Ukończony zamek został przekazany przez Wächtera w darze Himmlerowi, a następnie służył jako miejsce wywczasów dla zasłużonych SS-manów. (J. Zinkow: Podkrakowskie wycieczki, Kraków 1977.)

6,1 km Z prawej przydrożny bar. Od tego miejsca szczyt wału jest zajęty przez metalową siatkę, ogradzającą zbiorniki wodociągów. Następuje najbardziej męczący odcinek trasy, gdyż ścieżeczka praktycznie zanika pośród zielska; poza tym musimy jechać stokiem wału. Po ok. 500 m mijamy betonowe schodki. Kawałek za nimi zapominamy o czystości stylu i zjeżdżamy z wału na dość wygodną ścieżkę, prowadzącą jego podnóżem. Jedyną niedogodnością są pleniące się w co bardziej zacienionych miejscach dorodne pokrzywy. Docieramy w ten sposób do gruntowej drogi, która wyprowadza nas w końcu do mostku na szosie do Piekar (8,2 km).

Koło starorzecza Wisły - z tyłu Bielany (5 KB) Jedziemy asfaltem w lewo, w stronę wiaduktu. Przejeżdżamy pod nim i ślimakiem w prawo osiągamy autostradę (9,5 km/0:40). Podążamy nią przez dwa kilometry, przekraczając Wisłę na stopniu wodnym "Kościuszko". Z prawej strony widać na stromym wzgórzu opactwo tynieckie. Za rzeką zjeżdżamy ślimakiem w prawo, pod kolejny wiadukt. Tuż za nim opuszczamy asfalt, by ścieżeczką w lewo dotrzeć do resztek starej drogi do Tyńca. Przed nami starorzecze Wisły, odcięte w trakcie budowy zapory.

12,2 km Zjeżdżamy w lewo, w polną drogę, biegnącą wzdłuż starorzecza w stronę klasztoru na Bielanach. Nad wodą wielu wędkarzy wystawia swoje długie kije. Drogą dojeżdżamy do wału Wisły i wdrapujemy się na niego (13,3 km/0:50).

Jazda wałem jest po tej stronie rzeki absolutnie relaksowa. Wierzchem biegnie bardzo wygodna, równa, z lekka piaszczysta dróżka. Po 350 m obchodzimy szlabanik zagradzający wjazd samochodom i pędzimy dalej, zostawiając po lewej stronie Bielany i strome pd. stoki Lasku Wolskiego. Na wprost widać w obniżeniu terenu dachy i wieże Wawelu.

Takiej jazdy mamy całe cztery kilometry. Mijamy nowe osiedle domków jednorodzinnych i osiągamy szlaban na drugim końcu wału, w Bodzowie (17,3 km/1:00). Z prawej strony dochodzi czerwony szlak - można nim wyjechać na nieodległe wzniesienie Górki Kostrzewskiej z pięknym widokiem i innymi atrakcjami.

Wałem biegnie teraz asfaltowa szosa. Podążamy nią kilkaset metrów, by za serwisem Suzuki i wysokim ceglanym kominem nieczynnego wapiennika skręcić w lewo między drzewa, z powrotem na wał. Piaszczysta dróżka wyprowadza w końcu między domami na ul. Tyniecką w Pychowicach. Ulicą jedziemy kawałek w lewo, po czym kolejny raz wracamy na wał Wisły. Mijamy ciepłociąg, koło którego przejeżdżaliśmy już po drugiej stronie rzeki (19,1 km).

Wał kończy się, wychodząc na ul. Tyniecką niedaleko bramy jednostki wojskowej. Ulicą jedziemy w lewo, wzdłuż rzeki. W skałkach po prawej stronie widać wielki otwór Jaskini Jasnej.

20,7 km Ulica odbija nieco w prawo, my zaś skręcamy w lewo, wyjeżdżając na wał Wisły, którym biegnie rozkoszna szutrowa droga. Suniemy nią do pd. przyczółka Mostu Dębnickiego (22,9 km/1:15).


Copyright © 1996-1998 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     7.10.99 11:39