Sklepy i warsztaty rowerowe w Polsce - Kraków

Inne miejscowości | Kontrybutorzy

Kraków

"Ando"
ul. Madalińskiego 5, 30-303 Kraków, tel./fax (0-12) 269-05-87

WWW: http://www.rower.com
QJL 7/1999: Lokalizacja: trzecia brama po prawej po przejściu przez most Dębnicki i skręceniu w stronę Rynku Dębnickiego.
Bardzo podoba mi się obsługa, trzej panowie, którzy służą rzetelną poradą w każdym rowerowym zagadnieniu. Zwłaszcza osoby niezbyt oblatane w rowerowym sprzęcie mogą iść tam śmiało, bo w przeciwieństwie do niektórych sklepów, gdzie obsługa lubi sobie pozadzierać nosa, panowie nie traktują nikogo z lekceważeniem. Na każde pytanie dostaniecie jasną i konkretną odpowiedź dostosowaną słownictwem do stanu waszej wiedzy, a więc bez żadnych kultowych określeń, których szukalibyście potem w słownikach (-:. Ponadto, w razie wątpliwości, panowie stawiają pytanie: "A do czego to będzie służyć?" i sensownie doradzą odpowiedni zakup. Żadnego ściemniania, wciskania towaru naiwnemu klientowi - po prostu sklep taki, jaki powinien być każdy. Ja wracam tam od kilku miesięcy i za każdym razem podoba mi się bardziej. Moim zdaniem "tip" roku.
Jest też serwis na miejscu, rzetelny i fachowy. W razie kłopotów polecam. Można też do panów dzwonić i pytać o różne sprawy - kiedyś przez telefon dostałem bardzo wyczerpującą odpowiedź na moje pytania techniczne, miło, sprawnie, sympatycznie. Panowie nie chowają swojej wiedzy dla siebie, wręcz przeciwnie, chętnie wytłumaczą wszystko.
W sklepie nie ma zbyt wielkiego wyboru rowerów, raczej tańsze modele Wheelera i firmy Planet. Natomiast jest pełna oferta opon Nokiana - tanie i bardzo dobre, na zimę będą oponki z kolcami (Ando jest generalnym dystrybutorem Nokiana w Polsce). Ando bezpośrednio importuje również plecaki Deutera (duży wybór plecaczków rowerowych i nie tylko, w różnych wielkościach), rękawice Roeckla (duuuży wybór), okulary Aheada, obręcze SunRims (Rhyno Lite, 0'Lite i dalej), rogi RooXa, ubrania - kurtki, również narciarskie i żeglarskie Jeantexa. Z racji bezpośredniego importu, ceny na wszystko są przystępne. O ile kojarzę, są też opony IRC. Poza tym sporo osprzętu różnych firm i niezły wybór części zamiennych.
Panowie mają też sklep wysyłkowy w sieci (www.rower.com), można zamawiać - na drugi dzień po zamówieniu wysyłają. To może być ciekawe np. dla Warszawy, bo podejrzewam, że tam ceny są wyższe. Ponadto raty, karty kredytowe itp. Europa jednym słowem.
WK 7/1999: Zgadzam się z przedpiscą. Niedawno kupiłem tam środkową zębatkę firmy Stronglight za 40+parę złotych (gdzie indziej takie same były po 80+parę, albo w ogóle nie było) i dostałem podstawkę do halogena CatEye za równowartość piwa :-)
Z 11/1999: Zdecydowanie najlepiej gada się z właścicielem (Andrzej, kiedyś pracował w Bikershopie). Udało mi się utargować 5% zniżki na obręcz+szprychy. Do serwisu natomiast mam niejakie zastrzeżenia: nowe kółko zapletli tak, że z jednej strony opona ledwo się mieści w widelcu. Nie miałem czasu reklamować, bo następnego dnia jechałem w góry, i na takim hasam do tej pory, ale wygląda to nieładnie, a szkoda, bo koło wycentrowane i naciągnięte jest jak należy. Pewnie by poprawili, tak jak koledze (dokładnie taka sama historia), ale powinni się od razu lepiej spisać.
"Bikershop"
ul. Czarnowiejska 4, tel. (0-12) 423-32-62

WWW: http://www.bikershop.com.pl
Z 2/1998: Bodaj najstarsza w Krakowie sieć sklepów rowerowych. Obsługa zna się na rzeczy, ale z przyjaznością nie jest najlepiej - zależy na kogo się trafi. Ceny takie sobie, raczej wyższe niż niższe. Akceptują karty kredytowe. Na Czarnowiejskiej także serwis (tel. 634-16-88). Rowery Marin. Monitory serca Polar. Amorki Girvin i Manitou. Buty Northwave. Kaski Lazer.
Uwaga! Pracownicy wymawiają nazwę firmy bikerszop, a nie bajkerszop...
GM 2/1998: Weszłem z prawdziwym zamiarem zakupu roweru - byłem ja i kumpel. Najpierw czekaliśmy z 5 min. na to, by ktoś łaskawie przyszedł i nas obsłużył. Był to gościu 175 cm, długie włosy, broda i wąsy. Kiedy zaczęliśmy go wypytywać o rowery Marina, wszystko było extra, dopóki nie wszedł jakiś jego kumpel. I wtedy rozmowa zamieniła się w coś w stylu: my go pytamy, a on dwa słowa do nas, jedno do kumpla (co chyba wiecie jest bardzo wkurwiające). A już szczytem był fakt, iż ten oszołom się z nas śmiał, np.: upieraliśmy się przy osprzęcie STX, a on za wszelką cenę chciał nam wcisnąć coś innego i tak po chwili do swojego kumpla: upierają sie przy STX'ach, bo pewnie innych nazw nie znają. I to był już szczyt.
TL 12/1998: [O serwisie na Czarnowiejskiej] Na tydzień przed wakacjami wpadam do serwisu z tylnym kołem (piasta do wymiany). Odwiózł mnie ojciec, który przyszedł też zapłacić ;-) Podchodzimy do grubego jak beczka, śmierdzącego i brudnego "mechanika" i mówimy o co chodzi. Facet kiwa głową i mówi, żeby położyć koło w kącie. Ja jednak dopytuję się, jaka będzie cena i termin naprawy. Facet rzuca przez ramię: w sumie jakieś 70 zł. Do odbioru za trzy tygodnie. Zaskoczony pytam, czy nie dałoby się wcześniej, bo chciałbym wziąć rower na wakacje. Facet robi się czerwony i zaczyna wrzeszczeć: "A co pan myśli, że jest pan takim jedynym!!!! Wie pan, ile ja mam teraz roboty?!?! Siedzę tu od rana do nocy i dostaję marne grosze!!! Tutaj trzeba wyplatać i wplatać wszystkie szprychy - wie pan, ile to zajmuje czasu??!!! Powinien się pan cieszyć, że będzie pan miał rower za 3 tygodnie!!!!". Mojego ojca po prostu zatkało - nie wiedział, co powiedzieć, a ja żałowałem, że z nim jestem, bo pochwaliłbym się polszczyzną. Po prostu powiedziałem "dziękuję za miłą obsługę" - i pojechałem do serwisu Tomaru na Klasztornej.
AB 4/1999: Obsługa olewa potencjalnych klientów i sprawia wrażenie, że zna się na rowerach 10x lepiej niż Ty. Ileś razy już byłem w tych sklepach, ale za każdym razem jest tak samo - samoobsługa, rozmowy z kolesiami i niezauważanie tego, że chcesz o coś zapytać. Sztuka sprzedaży, marketing - to nie w tej bajce. Ogólnie - firma dawno zapomniała o klientach, zamiast rozwijać się, od kilku lat popadła w totalny marazm i zgnuśnienie w jakości obsługi.
Z 4/1999: Cóż, przedmówca wyraził dokładnie także i moje zdanie. Byłem ostatnio na Czarnowiejskiej - syf, nędza i kolesie pogrążeni w głośnych pogaduszkach. Brrr...
MAK 11/1999: Byłam dziś w Bikershop na Czarnowiejskiej i całkiem tam miło. Sprzedawca do rany przyłóż, choć bardzo starałam się co poniektóre rzeczy zrozumieć, jakie do mnie mówił, za nic mi nie wychodziło, ale pan nie zrażony tłumaczył mi osłu dalej. Tak wiec dzięki miłemu panu z tegoż sklepu co nieco znowu wzbogaciłam swoją rowerową wiedzę. Uprzejmie proszę o zaznaczenie na stronie, że całkiem tam miło.
PB 11/1999: W wyżej wymienionym sklepie można znaleźć bardzo szeroką gamę produktów po przystępnych cenach. Obsługa jest kompetentna i zawsze znajdzie czas, aby doradzić klientowi (nawet takiemu, który strasznie zawraca głowę). Godne zainteresowania są także przeceny, które w tej branży są prawdziwą rzadkością.
"Cyclo-Centrum"
ul. Pędzichów 8, 31-152 Kraków, tel. (0-12) 634-40-71
Z 7/1998: Dość tani sklep, który byłby całkiem przyjemny, gdyby nie osoba sprzedawcy imieniem Jarosław (patrz niżej). Tylko części i akcesoria; czasem wstawią jakiś używany rower. Duży wybór Shimano, smary Finish Line, trochę opon i obręczy, ostatnio kaski MET. Ceny zdecydowanie jedne z niższych w Krakowie. W bramie obok kompetentny i milszy serwis - dość tani, ale przeważnie daje długie terminy. Nie przyjmują kart płatniczych.
Z 2/1998: Jak dla mnie, sytuację psuje tu sprzedawca (zarośnięty na czarno, bujna broda), szefowie są nieco uprzejmiejsi. Usiłowałem kiedyś kupić tu fotelik na rower dla dziecka. Wziąć, przymierzyć w domu, ewentualnie oddać - nie ma mowy, sprzedawca wyraźnie oburzony (bo niby kasa fiskalna, ale np. w Ski-Teamie na Krupniczej nie było z tym problemu). Gdy przyjeżdżam na rowerze - został już tylko ostatni, lekko uszkodzony egzemplarz. Facet daje przymierzyć ze zdecydowaną niechęcią i pod warunkiem, że "jak będzie dobre, to mam kupić" (!). Niestety, okazuje się, że brakuje tulejek dopasowujących uchwyt do grubości ramy, więc z mierzenia nici. Gdy zwracam facetowi na to uwagę, mówi: "przecież taką tulejkę to można sobie samemu wykombinować, trzeba tylko ruszyć głową". Tu już mam dość, więc mu mówię, żeby sam ruszył głową, że jak płacę, to wymagam, że takie podejście do klienta to on sobie może itd. i wychodzę. Najchętniej bym tam już nigdy nie wrócił, ale jest mi po drodze i na dodatek tanio, więc od tego czasu kupiłem tam parę drobiazgów.
KM 3/1998: Ten zarośnięty nawet może być, tylko nie bardzo jest chłopak wyedukowany. Chciałem sobie kupić starą wersję LX'a i podałem gościowi obwód rury ramy oraz ciąg. A gość stwierdził, że coś mi się musiało popieprzyć, bo tak duża średnica być nie może. W końcu, po dłuższej dyskusji, kazał mi przeliczyć obwód na średnicę ("bo w końcu ty chodzisz do szkoły..."), ale przy pomocy kalkulatora (cudu techniki ze wczesnych lat 80.). Na koniec sprzedał mi tę przerzutkę z możliwością zwrotu (mam paragon).
AO 4/1999: Maleńki sklepik na Pędzichowie staje się powoli punktem odniesienia dla kupujących części do roweru. Nie dość, że ceny są prawdopodobnie najniższe w Krakowie, to jeszcze rozmaitość proponowanych towarów jakby się ostatnio powiększyła. Zresztą doceniają to i sami klienci, szczególnie młodzież, tłumnie odwiedzając sklep. Nie zmienił się główny sprzedawca, Pan Jarek, postawny brodaty brunet, krytykowany w poprzednich opiniach. Wciąż jest trochę szorstki, ale nie można mu odmówić kompetencji, a nawet... serca. Kiedyś obserwowałem, jak cierpliwie doradzał jakiś drobiazg biednie wyglądającemu, nieco "upierdliwemu" starszemu Panu. Stracił na to kilka minut, część kosztowała "grosze", a w sklepie aż się kłębiło od innych klientów. Prócz typowych części, sklep sprzedaje buty, amorki RST, kaski (m. in. MET), posiada spory wybór opon, trochę rowerowego ubioru.
Bardzo wysoko (5 w skali 6-punktowej) oceniłbym serwis, który znajduje się tuż obok sklepu. Bardzo kompetentny, bardzo solidny i do tego niedrogi. Potwierdza to opinia wielu grupowiczów. W dzisiejszych czasach cechy te rzadko idą ze sobą w parze. Doskonale składają też rowery na zamówienie, dając do tego gwarancję i pierwsze przeglądy za darmo. Kilkakrotnie coś tam u nich serwisowałem lub konsultowałem. Najbardziej rozczulił mnie przypadek koła, które sam składałem ze starych części. Po kilku latach postanowiłem oddać go do porządnego wycentrowania. Koło wróciło nie tylko że doskonale wycentrowane, ale z kilkoma nowymi szprychami wymienionymi gratis. Cena usługi: 12 zł (wiosna '98; wiosna '99 - 16 zł) :-) Dlaczego więc nie dałem najwyższej oceny 6? Głównie ze względu na długi czas oczekiwania: na koło czekałem ponad tydzień. A zresztą nic nie jest doskonałe na tym świecie :-)
LA 6/1999: W lipcu 1998 roku zdecydowałem się złożyć rower na Pędzichowie. Zanim podjąłem taką decyzję, trochę pochodziłem po sklepach, popytałem, poglądałem i porównałem ceny, ale w rzeczywistości najwięcej informacji na temat osprzętu Shimano otrzymałem od gościa, który złożył mi ten rower - Pawła (taki młody, duży, wygląda na właściciela warsztatu na Pędzichowie). Po roku eksploatacji nie mogę mieć do tego sprzętu żadnych zastrzeżeń, a nawet mogę wypisać kilka zalet: po pierwsze bardzo kulturalna obsługa; po drugie pierwszy przegląd (po 500 km) był bezpłatny (zgodnie z umową); po trzecie Paweł dotrzymał gwarancji i kiedy pojawiłem się u niego ze stukającym pedałem i poprosiłem o naprawę gwarancyjną, przyjął pedał bez szemrania, a na czas naprawy dał mi jakiś zastępczy. W tym roku poleciłem mojemu kumplowi ten zakład i po długich rozważaniach Piotr również zdecydował się złożyć rower na Pędzichowie (a trzeba przyznać, że zastanawiał się chyba miesiąc, zanim zdecydował się złożyć rower, zamiast kupić w sklepie). Mało tego - zanim złożył zamówienie, pochodził trochę po innych sklepach z częściami, porównał ceny i udało mu się stargować trochę grosza, bo na Pędzichowie wbrew pozorom niektóre części były trochę droższe niż np. w Secesji. Dodatkowo - w ramach promocji - dostał ekstra lampkę rowerową. Uważam, że ludziom bardziej wybrednym, którzy chcą mieć sprzęt wart co najmniej 2 tys. (poniżej tej kwoty chyba nie opłaca się składać rowerów), można polecić ten zakład.
AO 3/2000: Dobrze znany pan Jarek na pierwszy rzut nie sprawia wrażenia zbyt wylewnego, gorzej, prawdę mówiąc w kontaktach z klientami bywa wręcz chropawy. Pozory łatwo mylą. Kiedyś ze zdziwieniem zaobserwowałem, jak cierpliwie doradza jakiemuś biednie odzianemu, starszawemu jegomościowi wybór "śrubki" za kilka groszy. W sklepie aż się kłębiło od potencjalnych nabywców, a ten spokojnie tlumaczył, na czym polega różnica między dwoma częściami. Wczoraj byłem świadkiem podobnej sceny. Do lady podszedł biednie wygladający chłopak z pytaniem, czy nie ma jakiejś starej dętki, może być do załatania. Sprzedawca skierował go do serwisu. Chłopak po chwili wrócił z odpowiedzią, że nie mają, a na nową go nie stać. W takich przypadkach nigdy nie wiemy, czy mamy do czynienia z prawdziwą biedą, czy tupetem. Pan Jarek też tego nie mógł wiedzieć, mimo tego po chwili wahania wziął z półki nową dętkę i bez słowa ofiarował ją chłopakowi.
TB 7/2000: W sklepie, jak wielu rowerowców wie, obsługuje zarośnięty pan Jarek. Nie ulega wątpliwości, że jest to solidny fachowiec i zna się na rzeczy. Kilka osób wypowiadało się, że jest on, hmmm, niemiły. Otóż jakoś mi się to nie udzieliło. Byłem w sklepie kilkanaście razy, bo właśnie składam sobie rower, i za każdym razem poświęcał mi czas, odpowiadając na pytania i pomógł mi przy wyborze części i mozolnie przeliczał, ile by to kosztowało. Bardzo ładnie złożył mi zamówione koła. Ceny części biją na głowę inne sklepy (czyt. Bikershop). Natomiast w serwisie majstrem jest bardzo uprzejmy pan i mimo tego, że jest bardzo zapracowany, to obejrzał mój rower po wypadku, powiedział co i jak. Można również pytać go o jakieś stare części, które ktoś zostawił po wymianie na nowe. Zostawiony rower odebrałem na drugi dzień. Duży wybór części i akcesoriów rowerowych (osprzęt głównie Shimano, wdzianka rowerowe, kaski MET, obręcze i opony, gadżety rowerowe - słowem: jest dobrze). Szkoda, że nie mają terminala na karty płatnicze.
AMI 5/2001: Pan Jarek (Rumcajs, jak go niektórzy nazywają) jest spoko. Może nie uśmiecha się za często, a może tego nie widać, ale to naprawdę sympatyczny gość. Zna się na rzeczy, a kółka centruje co do ułamków milimetra. A jak ktoś przychodzi do sklepu żeby się wyżyć na sprzedawcy i poprawić sobie humor to niech idzie do Mc Donalda.
"Ikatur"
ul. Dietla 29, tel. (0-12) 421-26-04
KM 3/1998: Rowerki Gianta, amorki RockShoxa. Dość duży i niebrzydki, w zimie mają narty, prowadzą też biuro turystyki. Przy sklepie jest serwis - taki sobie (gość np. pisze chamulce).
KM 3/1998: Kumpel kupił sobie Gianta HCM 1 (rama z włókna węglowego, Alu i Cr-Mo). Po roku dostał luzów w pakiecie i zwrócił się z prośbą o wyregulowanie. Serwis wziął mu rowerek i powiedzieli, żeby wrócił za tydzień, bo teraz nie mają klucza. Qmpel przychodzi za tydzień, a oni mu mówią, że klucz im się złamał na odkręcaniu i żeby przyszedł znów za tydzień. Gość przychodzi za tydzień, chce swój rower z powrotem, a oni twierdzą, że się nie da odkręcić, bo się zapiekło. Oddają mu rower i mówią żeby sobie jeszcze pojeździł dwa tygodnie, oni mu przedłużą gwarancję (która mu się już kończyła), a potem wyślą mu ramę do Warszawy i jak tam nic nie zrobią, to mu dadzą nową. Qmpel pojeździł dwa tygodnie, oddał im rower, a za 2 dni wzywają go do siebie. Jakoś chłopcy się zwarli i odkręcili.
"Intersport"
ul. Bora Komorowskiego 37 (Centrum Handlowe "Geant"), tel. (0-12) 413-33-41
Z 7/1998: Sklep sportowy ze sporą liczbą rowerów: Treki, Gary Fishery i Kleiny (czyli oferta Ski-Teamu) oraz Cannondale i Nakamura. Parę kasków, buty SPD Time i Adidas, miłe plecaczki rowerowe (McKinley), ciuszki (m.in. Alpinus Biko i Trek), rękawiczki Fox, niewiele osprzętu. Aha, są też monitory serca Polara, ale wyraźnie drożej niż w Bikershopie (np. XTrainer po 1100 zł zamiast 900). Przyjmują karty.
inżynier Szprycha
ul. Retoryka 26/21, tel. (0-12) 429-13-37
AO 4/1999: W niewielkim mieszkanku na 4. piętrze mieszka niecodzienny osobnik. Naprawdę nazywa się Andrzej Rybski, ale wszyscy nazywają go inżynier Szprycha. Niektórzy, być może, pamiętają jego rzeczowy cykl porad technicznych publikowany w "Narty & Rower". Szprycha jest dobrze znany w krakowskim środowisku jako nieco ekscentryczny rowerowy ekspert, kolekcjoner starych rowerowych częci, specjalista od kół (nie tylko rowerowych), gawędziarz, a przede wszystkim wielki roweroholik. Godzinami można słuchać jego opowieści o kołach, hamulcach, rozwiązaniach, przygodach. Szprycha jest mistrzem w składaniu i centrowaniu kół. Wszyscy, którzy otarli się o te problemy, wiedzą, że dobre centrowanie kół, szczególnie to pierwsze, graniczy ze sztuką :-) - Szprycha jest artystą najwyższych lotów. Przy tym robi to szybko i niedrogo. Mozna do niego telefonować, najlepiej przed 10 rano lub po 20 wieczór.
MTS 4/2000: Chciałbym się dołączyć do opinii na temat "Inżyniera szprychy", nawet nie wiedziałem, że tak go nazywają. Muszę przyznać, że pseudonim pasuje jak ulał. Ten facet to prawdziwy ekspert w dziedzinie centrowania kół, to co sam bym robił kilka godzin i to jeszcze niezbyt dokładnie, jemu zajmuje kilkanaście minut. Kiedyś często u niego bywałem z kolegami z osiedla po naszych szaleństwach w Lasku Wolskim i nie tylko. Muszę przyznać, że facet potrafi naprawić koło, które według mojej oceny do niczego by się już nie nadawało. Jest to prawdziwy artysta w swojej klasie. Gdy kupiłem rafkę i piastę (w przyzwoitej cenie jak na tamte czasy) - poleconą przez "Inżyniera szprychę" dwa lata temu (przednie koło) - do dziś ani razu mi się nie scentrowała, czego nie mogę powiedzieć o tylnej.
Komis rowerowy
ul. Basztowa, róg Asnyka
AO 4/1999: Kraków cierpi na brak komisów rowerowych. Każdy z nas ma w domu jakiś stary, zawadzający składak, albo młodzieżówkę, z której wyrosło potomstwo. Chętnie pozbylibyśmy się tego, ale żal, tak po prostu, wyrzucić "na śmieci". Inni, finansowo mniej zasobni, marzą o kupnie taniego, używanego roweru, który własnymi siłami mogliby doprowadzić do zadowalającego stanu. Temu mają służyć komisowe rowery. Przez wiele lat najbardziej znanym był komis na ulicy Loretańskiej. Niestety, w zeszłym roku zamknął swoje podwoje. Jego starzy bywalcy pamietają być może Pana Marcina - specjalistę od rowerów, dosć sympatycznego dziwaka. Otóż właśnie on przeniósł się wraz z całym rowerowym kramem do niedawno otwartego komisu sportowego przy rogu ulicy Basztowej i Asnyka (bodajże Basztowa 1). Komis handluje, w zależności od sezonu, nartami i rowerami. Trochę tu mało miejsca na ekspozycję, więc rowery - powciskane we wszelkie możliwe kąty, pozawieszane na ścianach - utrudniają nam swobodne poruszanie się i podziwianie "eksponatów". A te bywają różne. Sporo tu niegdysiejszych "Ukrain", a często jeszcze gorszych gniotów bez wyrazu, ale można też trafić na prawdziwe perły. Ostatnio widziałem górala "składaka": pełne cro-mo, osprzęt na poziomie XT-XTR (starego typu), wszystko w dobrym stanie, za jedyne 990 zł!
"Maverick"
ul. Fabryczna 7a, Kraków, tel. (0-12) 412-71-88
PBI 5/2000: Dojazd od Ronda Mogilskiego: skręć na wysokości Polfy w ul. Cystersów (druga w prawo), pierwsza w lewo za składem budowlanym to Fabryczna. Dojazd od Nowej Huty: jadąc Aleją Pokoju skręć za wiaduktem kolejowym (kilkaset metrów za skrzyżowaniem z ul. Ofiar Dąbia) w pierwszą w prawo (w Cystersów), następnie znów w prawo w Fabryczną.
Rowery: Wheeler, Peugeot, Mongoose - dość duży wybór, ceny niezłe, negocjowalne. Serwis: wszystkie regulacje, naprawy itp. Sprzedawca: bardzo sympatyczny człowiek koło 30-tki, rozmowny do tego stopnia, że można go nazwać "gadułą", zna się na rzeczy, trudno u niego czegoś nie kupić. Serwisant: jeśli chodzi o pierwsze wrażenie to przeciwieństwo swego kolegi, małomówny, wręcz trudno od niego wyciągnąć choćby słowo. Ma jednak "złote ręce" i gdy oddaję rower do regulacji, centrowania kół itp., to jeździ się potem lepiej niż na nowym sprzęcie.
"Remi-Sport"
ul. Długa 52 (w podworcu), tel. (0-12) 632-70-56
DM 8/1999: Głównie handlują rowerami GT (duży wybór), widziałem też kilka Wheelerów oraz dwa lub trzy Extreme'y. Ceny raczej normalne. Za pierwszym razem, gdy odwiedziłem sklep, sprzedawca i serwisant w jednej osobie powiedział mi, że będą obniżki (dystrybutor GT Unitrade sprzedaje rowery w lipcu już po obniżkach), a ceny nie są sztywne, można (należy) negocjować. Oprócz rowerów znajdziemy akcesoria i trochę ciuchów oraz kaski. Części mało, raczej nie sprzedają, ale z tego, co zauważyłem, to jeżeli coś potrzeba, to biorą je z Pędzichowa.
Co do kompetencji, sam nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale wrażenie było dobre, tzn. dostałem wyczerpujące (wg mnie) informacje, zaproponowano mi inny rower, trochę droższy, ale za to na znacznie lepszym osprzęcie, którego to roweru nie dostrzegłem oglądając ekspozycję. Rozmawiało mi się bardzo przyjemnie, mimo iż nudziłem pytając o osprzęt. Nie wciskano mi kitu. Jednak mały zgrzyt: chciałem ramę w innym kolorze, nie dostałem. Nie zapytałem, czy można ściągnąć, ale szef powinien sam to zaproponować? Kolor mi się spodobał po dokładnym obejrzeniu w świetle dziennym i jestem zadowolony, jednak klient nasz pan i trzeba sprzedawać to, co on chce kupić, a nie to, co mamy na stanie, przekonując go, że kolor jest ładny. Sklep i serwis razem w dość dwóch małych i ciasnych pomieszczeniach, większość rowerów stoi pod gołym niebem na podwórku, ale w razie złej pogody są chowane do środka, wtedy to dopiero jest ciasno (widziałem). Serwis OK, czy tani jeszcze nie wiem, byłem do regulacji przerzutek, hamulców oraz dociągania szprych - to wszystko gratis. Nie akceptują kart kredytowych, szef powiedział, że muszą od tego płacić prowizję i woli klientowi zrobić upust. Wolałbym upust i prowizję :), ale poważnie to też dobre rozwiązanie. Ogólnie (dość) dobrze czyli w skali od 1 do 5 ocena (-)4.
EG 8/1999: Mają głównie GT i trochę drobiazgu. O ile sklep jest raczej skromny, a ceny przeciętne, to jego obsługa (2 gości) sprawia sympatyczne wrażenie. Mają czas i ochotę, by porozmawiać i doradzić (rozsądnie), w sumie tak naprawdę od nich dowiedziałem się, czego naprawdę powinienem oczekiwać od roweru i ile to realnie kosztuje - z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie ściemniali. A, i jeszcze jedno: naprawdę można się potargować (i warto - zbiłem kilkanaście procent z początkowej ceny).
"Secesja"
ul. Wielicka 8 (róg ul. Powstańców Wlkp.), tel. (0-12) 656-20-91
ul. Tarłowska 12 (od ul. Zwierzynieckiej), tel. (0-12) 421-06-23
Z 8/1998: Na Wielickiej spory lokal - dużo rowerów i wszelkich szpejów, chyba największy wybór w Krakowie. Obsługa niestety daleka od rewelacji, bierna i mało pomocna przy wyborze.
Na Tarłowskiej dwie małe salki - w jednej rowery, w drugiej części i akcesoria. Obsługujący młodzi ludzie są przeważnie pochłonięci rozmową między sobą i potencjalnym klientem zajmują się raczej leniwie.
W obu lokalach przyjmują karty płatnicze.
PAM 2/1998: Przedstawicielstwa: RST, Author, Cannondale, Specialized (?). Części: Shimano, Sachs, Specialized, Campagnolo, Tranz-X, FSA, Kore, Merida (ramy), Easton, Acor, Rigida, Panaracer.
Na Tarłowskiej obsługa przyjemna, ale nie zwalająca z nóg. Dość dużo sprzętu (więcej oczywiście na Powstańców), rowerki także całkiem, całkiem - z tego, co pamiętam mocny STX-LX z odchyleniami w kierunku XT (a nawet jeśli chodzi o parts to XTR). Alternatywnie: Gripów nie stwierdzono (ale jeszcze sprawdzę). Ubranka (czasem bardzo ładne), tarcze nie-Shimano lepsze i gorsze, inne części i oczywiście widelce RST. Ceny nie za niskie (np. często w Bikershopie mają to samo taniej), ale za to Secesja od czasu do czasu miewa jakąś wyprzedaż osprzętu np. z '92, '93 r. po śmiesznie niskich cenach.
Co do Powstańcow, to należy zwrócić uwagę przede wszystkim na serwis. Pracuje tam b. fajny gość, zwany przez kumpli "Mongoł", ale wbrew ksywie jest b. inteligentny, a rowery zdają się nie mieć przed nim tajemnic. Nazywa się Tomek. Zna się dobrze np. na PPK, Judy, Marzocchu i ramach. Jak porozmawiasz, to da się u niego załatwić dużo rzeczy; ma dużo znajomych - pochodzi bowiem jeszcze ze "starej gwardii z Bajana" (m. in. Piotrek - specjalista od Marzoccha, aktualnie na Krupniczej).
Co do sklepu, to jest tam jeden taki dosyć nieprzyjemny gostek, który tam pracował zanim jeszcze Mongołowi serwis zaświtał w głowie, ale nie znaczy to, że za dużo wie i umie. Poznasz go - jest niski, blondyn, trochę bezczelna facjata, wypyszczony, taki goguś. Kiedyś dał mi rozwalony klucz do zdjęcia łańcucha, w ramach reklamacji przerzutki, i potem kazał płacić za niego!!! Nieważne. W kazdym razie stwierdzam, że ww. powoli trochę się "cywilizuje" przy Tomku, co mu wychodzi na zdrowie (i klientom pewnie też). Sam sklep jest b. duży, o ile pamietam, przechodząc tylko przez niego do serwisu. Ma bogaty wybór zarówno bików, jak i części tylko. Swoją maszynę musisz zostawić outdoor na stojaku, chyba że prujesz do Tomka. Ogólnie: jak wiesz, po co przyszedłeś, to to załatwisz. Gorzej z doradzeniem - to nie to, co np. Ski-Team.
AB 4/1999: [O Wielickiej] Obsługa nawet miła, jeśli wymusisz na nich, by zainteresowali się tobą. Jest tu trochę części, strojów, kasków, jest co obejrzeć. Duży wybór światełek, gadżetów itp.
ASU 7/1999: [O Wielickiej] Nosiłem się z zamiarem kupna jakiegoś amorka do mojego Treka. Po wielotygodniowym przeglądaniu katalogów, czytaniu list dyskusyjnych, rozmowach ze znajomymi itp. wybór padł na RST Deltę TL. Ponieważ do wyjazdu pozostało niewiele czasu zdecydowałem się na zakup owego cudu w Secesji - tam akurat mieli na półce. Kupiłem amortyzator, stery, mostek i okładziny hamulcowe. Wybuliłem w sumie ponad 1100 zł. Dla mnie to spora kasa. Nawet udało mi się wyprosić rabat u sprzedawcy - dostałem za darmoszkę dwie opony Dębicy - dobre i to. Kierownik sklepu, taki niski lekko łysiejący blondyn ok. trzydziestki, był rzeczowy i kompetentny. Wyczerpująco objaśnił różnice w działaniu amortyzatorów tłumionych powietrzem i olejem. Niestety, ma niemiły zwyczaj rozmawiania z kilkoma osobami na raz. W pewnym momencie nie byłem pewien, czy mówi akurat do mnie. Ale nic to. Sklep jest w porządku. Natomiast serwis to wielka kiszka. Nie było akurat niejakiego Tomka - tego polecał mi mój znajomy. Oddałem więc części pierwszemu napotkanemu mechanikowi. Następnego dnia miałem zgłosić się po odbiór roweru. Ponieważ właśnie wyjeżdżałem w góry, nie miałem czasu sprawdzić, jak przebiegły prace. Skutek był następujący: 1. hamulce były wyregulowane fatalnie, piszczały przy każdej okazji a ponieważ sam nie umiałem tego poprawić, skazany byłem przez tydzień na ich nieprecyzyjne działanie; 2. chłopcy "zapomnieli" oddać moje stare części - musiałem bardzo wyraźnie o nie się upominać, a i tak stery zaginęły bezpowrotnie; 3. koło przednie było założone w odwrotnym kierunku; 4. linka od szybkościomierza, kiedyś ładnie opleciona wzdłuż linki hamulca przedniego, teraz smętnie powiewała na wietrze; 5. wymieniono linkę od tylnego hamulca i to mnie ucieszyło - faktycznie trochę była zapieczona, nie wiem natomiast, dlaczego poprowadzono ją w taki sposób, że przy najmniejszym wstrząsie uderzała o klamkę hamulca. Pozostawiam ten opis bez komentarza. Ktoś powie, że to drobiazgi. Amortyzator spisuje się znakomicie.
Serwis rowerowy
ul. Szlak 33 (między Pędzichowem a Długą, w podwórku), Kraków, tel. (0-12) 432-21-19, fax (0-12) 423-33-89
AO 10/1998: Nie jest to sklep z prawdziwego zdarzenia, bardziej warsztat rowerowo-narciarski. Prowadzony jest przez dwóch sympatycznych maniaków rowerowych; jeden zajmuje się bardziej robotą (ten wyższy i szczuplejszy, choć też "solidnie" zbudowany), drugi - w większym stopniu tzw. logistyką. Kilka razy coś tam u nich załatwiałem, kupowałem (np. nietypową przerzutkę przednią) lub konsultowałem. Zawsze byłem obsługiwany rzetelnie i miło. Wokół serwisu kręci się stałe grono - podobnych duchem do właścicieli - zapaleńców MTB i chyba sporo pseudo- lub prawdziwych profi. Mają opinię specjalistów od rozwiązywania spraw trudnych i beznadziejnych, typu reanimacja padniętej przerzutki, choć pewnie podejmują się i "zwyczajnych" napraw. Dobrze znają się też na amortyzatorach; sam byłem świadkiem, jak pracownik serwisu na Pędzichowie polecał ich jakiemuś zdesperowanemu właścicielowi uszkodzonego amorka. Ponoć dobrzy są też w serwisie narciarskim, ale to już inna bajka.
"Tomar"
ul. Klasztorna 31, 31-979 Kraków, tel. (0-12) 425-84-30, 644-47-53, fax (0-12) 425-84-31

WWW: http://www.tomar.rower.com
Z 7/1998: Kiedyś reklamowany jako "największa stała ekspozycja rowerów w kraju", ostatnio już tylko "w Krakowie". Leży na sporym zadupiu (od klasztoru w Mogile spory kawałek (podobno 1 km) ulicą w stronę Wisły - autem albo autobusem 113/123 - 2 przystanki za klasztorem i trochę do tyłu, po lewej stronie). Lokal rzeczywiście spory (ponad 200 m kw. ekspozycji). Rowery i części, ale zdecydowanie te tańsze. Obsługuje babka w średnim wieku, nie wyglądająca, jakby się znała na rzeczy - skrót SPD wiele jej nie mówi! Jest także serwis, ale o nim brak danych.
TL 12/1998: Jeszcze nigdy nie widziałem sklepu rowerowego na takim zadupiu, jednak muszę przyznać, że opłacało się tam przyjechać po wizycie w serwisie Bikershopu. Wchodzę z powyginanym kołem i strzeloną piastą, podchodzę do lady i od razu podbiega jakiś facet, pytając, czym może służyć i prowadząc do serwisu. W serwisie młody, kulturalny gość, zaczyna dokładnie opisywać, co trzeba naprawić, co dokładnie strzeliło... Proponuje, żebym wybrał sobie jakąś piastę z ekspozycji, a on ją założy na... pojutrze. Przychodzę w piątek - koło jak nowe (jeszcze wyczyszczone); 10 zł + cena piasty).
PIW 4/1999: Mieszkam 800 metrów od niego (tzn. na zadupiu) i średnio 3 razy w tygodniu ktoś zaczepia mnie na ulicy z pytaniem "Którędy do tego sklepu?". Z markowych rowerów - na pewno Giant. Sklep prowadzony przez rodzinkę, sporo części i rowerów, ale raczej tańszych, tzw. "komunijnych". Ceny na rowery takie sobie, do poziomu obsługi klienta też można mieć zastrzeżenia - np. przy zakupie roweru i licznika za zainstalowanie tego ostatniego płacimy 7 zł!!! Ogólnie chyba się poprawiło, kiedyś (pracowali tam moi znajomi) było tak, że włos się jeżył na głowie. Kiedyś byli przedstawicielem Rometu, teraz - z tego, co wiem - Shimano. Obok hurtownia (w starej szklarni!!!) i możliwość zakupu na raty. Zaletą jest, to że sklep jest duży, droższe części wystawione w gablotach na środku (możliwość obejrzenia z każdej strony).
AB 4/1999: W serwisie, po miesiącu bezowocnych poszukiwań, znalazłem części do roweru, których nie było w żadnym innym sklepie ani serwisie w Krakowie. Gościu zszedł do piwnicy i mi stamtąd przyniósł poszukiwaną oś... szkoda że jeszcze czarów nie odprawiał, ale i tak zrobił na mnie wrażenie, że znalazł.
MAC 7/1999: Obsługa w ogóle się nami nie zainteresowała, co zdenerwowało żonę i wymusiło opuszczenie sklepu.
Naprawa rowerów i wózków inwalidzkich
ul. Racławicka (tuż przed skrzyżowaniem z Wrocławską)
SZ 5/1998: Mieści się w jednorodzinnym domku, w garażu. Wygląda tak, że 5 złotych by się nie dało. Nazwa też nie zachwycająca (w każdym razie taka była w zeszłym sezonie, gdy tamtędy przejeżdżałem). Ale jeśli ktoś ma jakikolwiek problem z ramą, to tylko tam. Jeśliby facet prowadzący serwis zamiast rowerów zajmował się samochodami, najprawdopodobniej składałby takie poskładane w kostkę trupy z Niemiec, i mówiliby o nim "Paganini Szlifierki" B-). Nikt w Krakowie nie chciał się podjąć remontu rowerka po tym, jak pewien czerwony "maluch" na Lipskiej urządził na mnie safari B-). Rower miał pokręcone wszystkie możliwe rury, a ja jeździłem bokiem. Prawie płakałem... Tymczasem facet w jakiś magiczny sposób wyprostował to wszystko... słów mi brak. Gdy moja dziewczyna miała spotkanie ze "Starem", od razu wysłałem ją do kolesia. I co? Nawet lakier nie odprysł. Jedno jest pewne - w temacie prostowania ram w Krakowie nie ma większych majstrów. Może to nie sklep, ale warto, by wiara znała ten adres...
MN 7/1998: Z czystym sumieniem polecam. Właściciel i servisant w jednej osobie bez mrugnięcia powieką przyjął do przeglądu starego miejskiego holendra. Ceny zniewalające: 10 zł/h. Ja sam wcześniej grzebałem w nim godzinami, a pan ocenił swój wkład pracy na 2-3 godziny. W servisie cała masa rowerów, którymi pogardziliby w innych servisach. Drogie górale też widziałem. Zapłaciłem 43 zł (z nowym łańcuchem i tylną zębatką!!!) i wyjechałem z garażu.
Oczko s.c., K. Przewłocki
ul. Piastowska 20, Kraków
PZ 7/2000: 3 miesiące temu kupiłem u nich rower (Arkus), w którym po kilometrze jazdy spadał łańcuch i klinował się na korbowodzie. Był już naprawiany 4 (cztery!!) razy i skutek jest nadal taki sam. Nie chcą nic słyszeć o wymianie na nowy ani zwrocie pieniędzy, co najwyżej przyjmą do kolejnej naprawy - do 30 dni!!! Mało tego, że są niekompetentni, to jeszcze aroganccy.
ul. 29 Listopada 38 (za stacją BP), Kraków
AB 4/1999: Pojechałem to zobaczyć, bo reklamowali w radiu. Pierwszego dnia się mocno zdziwiłem, bo sklep otwarty od 8 do 16, co widać było na mocno wyblakłej i pożółkłej kartce. Następnym razem trafiłem, gdy było otwarte: duża, całkiem duża sala pełna rowerków, głównie jednak "komunijnych". Miejscami coś stoi troszkę lepszego. Po tej hali chodziłem przez 15 minut i najpierw myślałem, że tam nikogo nie ma, a potem zobaczyłem komputer i siedzącego za nim gościa. Oczywiście żadnej uwagi na mnie nie zwrócił. Obok jest też serwis. Dziwna firma - wydają pieniądze na reklamę w radiu, a sklep zamykają o 16.
ul. Halczyna 10b, Kraków
TK 5/1999: Rowerki komunijne, tania polska i tajwańska produkcja, a po naprawie w serwisie radzę od razu sprawdzić, czy wszystko zrobili i czy to dobrze zrobili. W sklepie dużo taniego osprzętu, parę tańszych rowerów, takich komunijnych i pseudogórskich.
ul. Halczyna (od strony ul. Rydla), Kraków
TK 5/1999: Jest tam facet, który pracował w drugim serwisie na Halczyna 10b i zaczął działać na własną rękę. Oddałem rowerek w jego ręce. Wymiana przerzutki, prostowanie widelca, przy okazji parę innych napraw, jak łańcuch, łożyska. Obstawiony jest robotą, ale wytłumaczyłem mu, że sprawa pilna i za dwie godziny wyjechałem na prawie nowym rowerze. Ceny NIE wygórowane, solidna robota, w ciężkich sprawach dobre harcerstwo, ale bez przesady. Mogę go polecić.
"Windsport"
ul. Zwierzyniecka 32-34, Kraków, tel. (0-12) 422-61-39, tel./fax (0-12) 421-75-09
Z 7/1998: Salka z rowerami oraz przyzwoicie zaopatrzone stoisko z osprzętem: różności Shimano, buty Scotta etc. Młody sprzedawca raczej rozgarnięty i zorientowany. Można zaglądać.
PIW 4/1999: Rowery Scott i Mongoose. Kulturalne podejście do klienta. Nie ma jakiegoś roweru, a jest w katalogu - nie ma problemu, sprowadzą. Oprócz tego serwis rowerowy (w bramie). Za przegląd gwarancyjny (po ok. 3 miesiącach od kupna) - 30 zł. Jest też kawałek powierzchni z częściami, ale z tym raczej kiepsko - mały wybór. Honorują karty płatnicze, ale nie te działające w trybie on-line (np. Visa Electron).


Copyright © 1998-2001 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     14.05.2001 11:11