Monitor serduszka Polar XTrainer Plus

Wstępik | Opis | Funkcje | Uwagi | Podsumowanie

Wstępik

No cóż, na pewno nie jest to zabawka dla każdego, przede wszystkim z racji ceny, bo w tym roku (1998) takie cudo kosztuje okrągłe 900 zł. Ouch! - jak krzyczą Anglosasi. Choć udało mi się go kupić nie dość że po starej cenie, to jeszcze ze zniżką (dziękuję, Adam), to i tak tanio nie jest.

Jeszcze kwestia techniczna: w nazwie XTrainer literka X robi za cross, więc trzeba to czytać krostrejner, a nie ikstrejner czy ekstrejner!

Opis

XTrainer Plus (17 KB) Ów topowy monitorek rodem z Finlandii wygląda jak duży zegarek z potężnym wyświetlaczem LCD (23 x 21 mm). Jeden przycisk z lewej, dwa z prawej i jeszcze jeden z wierzchu, duży, czerwony i jajowaty. Plus mały resecik na szpic długopisu. Śmieszny jest pasek z czarnego elastycznego tworzywa - na długości 8 cm ma ni mniej, ni więcej, tylko 20 dziurek do zapięcia klamerki. Dzięki temu można go wygodnie i bardzo dokładnie dopasować do obwodu nadgarstka.

Pierwsze wrażenie po przeglądnięciu instrukcji i ponaciskaniu paru guziczków: rany boskie, jak się w tym wszystkim połapać?! Samo ogarnięcie rozumem oferowanych funkcji zajęło mi - osobie w sumie obeznanej z techniką i przywyczajonej do rozmaitych nowoczesnych bajerów - pół dnia ślęczenia nad instrukcją. Chociaż po jakimś czasie okazuje się, że funkcje przycisków są rozłożone całkiem logicznie i da się wymyślić, jaka ich kombinacja prowadzi do upragnionego celu, osoby mniej fanatycznie nastawione do hi-techu prawdopodobnie lepiej zrobią kupując dużo prostszy model. XTrainer jako zegarek (5 KB) Jeśli będą się upierać, to w zestawie jest ściąga do schowania w portfelu, do której można sięgnąć w razie potrzeby. Zresztą szpanerzy mogą spokojnie używać Polara jako zwykłego zegarka, bo czytelnie pokazuje godziny/minuty/sekundy oraz datę (całą lub tylko dzień miesiąca).

Oryginalna instrukcja to gruba, bogato ilustrowana broszurka w języku angielskim. Dobrze napisana, z praktycznym indeksem i spisem zawartości, wyjaśnia wszystkie wątpliwości i w niczym nie przypomina instrukcji rodem z Dalekiego Wschodu. Upakowanie treścią sprawia jednak, że nie jest to lektura do poduszki dla przeciętnego człowieka. Polska wersja instrukcji to zbindowana, odbita na ksero książeczka, zawierająca tę samą treść, co oryginał - łącznie z ilustracjami (brawo!). Generalnie tłumaczenie wydaje się być OK, aczkolwiek sam korzystam z wersji angielskiej.

Uchwyt na kierownicę (4.5 KB) Uchwyt do mocowania na kierownicy to konstrukcja całkiem praktyczna i nieskomplikowana - przekładasz pasek przez dziurkę i normalnie go zapinasz. Dzięki temu nie ma strachu, że spadnie, co się zdarza licznikom wsuwanym w saneczki.

Pasek z nadajnikiem (6.5 KB) Pasek z nadajnikiem, którym opasujemy się przez pierś, jest płaski i wygodny, ponoć dużo mniejszy niż w przypadku wyrobów innych firm. Estetyka i ergonomia bez zastrzeżeń. Do wszystkich Polarów nadajnik jest zresztą z wyglądu taki sam, z tym że do wyższych modeli - w tym do XTrainera - stosuje się nadajniki tzw. kodowane, dzięki którym można jechać z kumplem koło siebie, nie zakłócając sobie wzajemnie sygnałów.

Podług instrukcji żywotność baterii wynosi w nadajniku (czyli pasku na piersiach) 2500 h użytkowania, a w odbiorniku (czyli "zegarku") 1 rok (codziennie 1 h użytkowania). Chłopcom z bikeBoardu, którzy robili w numerze 1-2/97 test HRM-ów, wszystko się w kwestii baterii pomieszało... Otóż w nadajniku baterii się nie wymienia - trzeba kupić nowy, za sumę rzędu 200 zł (ouch!), a baterie w odbiorniku (standardowe CR2032) powinno się zmieniać tylko w serwisie, co ma gwarantować hermetyczność. (W kwietniu '99 taka usługa kosztowała razem z baterią 30 zł). Monitorek jest niby wodoszczelny do 20 m, ale pod wodą nie powinno się naciskać żadnych guzików (wolałem nie próbować). (O tym ostatnim zastrzeżeniu bikeBoard też jakoś zapomniał, choć czepiał się go przy okazji omawiania innego modelu.)

Funkcje

No dobra, ale co to cudo potrafi? Bo że jest zegarkiem, to już wiemy...

Dokładnie pokazuje aktualne tętno, tak jak każdy HRM (heart rate monitor, czyli monitor pracy serca). Możesz mu zadać strefę wysiłku - np. od 140 do 170 uderzeń na minutę - i będzie pokazywał, czy się w niej mieścisz. Da się nawet zaprogramować trzy takie strefy, np. jedną do rozgrzewki, drugą do właściwego treningu i trzecią do końcowego relaksu, i przełączać się między nimi. Wygodny jest piszczący sygnał dźwiękowy, który się odzywa, gdy wartość tętna wychodzi z zadanego zakresu (na szczęście da się go też wyłączyć). Stoper oprócz międzyczasów podaje także średnią wartość tętna na danym okrążeniu. Bajerem jest obliczanie tzw. tempa restytucji, czyli mierzenie czasu, po jakim nasze tętno spada do zadanej wartości.

Chcesz się katować treningiem interwałowym i powtarzać np. 30 s sprintu i minutę relaksu? Nie ma sprawy: ustawiasz timery i zegarek będzie ci piszczał na przemian co minutę i pół minuty, wyznaczając początki interwałów.

Dane z treningu (12 KB) Teraz uwaga: taki Polar jest pamiętliwy! Na każdym treningu może zapisywać w zadanych odstępach (co 5, 15 lub 60 sekund) aktualną wartość tętna, ewentualne międzyczasy oraz średnie wartości tętna na danym okrążeniu. Na zakończenie liczy także tętno maksymalne i średnie z całego treningu oraz czas trwania wysiłku w zadanych strefach oraz powyżej i poniżej nich. Pamięci mu tak szybko nie braknie, bo przy zapisie co minutę może pomieścić prawie 68 godzin danych (przy innych odstępach proporcjonalnie mniej). Wszystkie zapamiętane informacje można przesłać do peceta, jednak wymaga to zakupu specjalnego interfejsu - za złotych ponad 700 (ouch!) - i chyba także oprogramowania. Na szczęście dane da się też całkiem wygodnie przeglądać na wyświetlaczu...

Czujnik na widelec (6 KB) No tak, byłbym zapomniał: XTrainer to przecież także bezprzewodowy licznik rowerowy ze wszystkimi standardowymi funkcjami; mierzy dystans, prędkość chwilową, średnią i maksymalną, czas jazdy, dystans całkowity oraz sumaryczny czas jazdy. Można jeszcze dokupić przystawkę do liczenia kadencji (obrotów korby). W trybie rowerowym wartość prędkości też jest zapamiętywana co 5/15/60 sekund. Czujnik na widełki dość potężny, ale w końcu parę rzeczy musi się w nim zmieścić.

I jeszcze jedno: do XTrainera można dokupić za kwotę rzędu 200 zł moduł wysokościomierza, który wsadza się między monitor a uchwyt na kierownicę. Na wyświetlaczu pojawia się wtedy aktualna wysokość n.p.m. i pokonane sumaryczne przewyższenie; wysokość jest też periodycznie zapamiętywana. Altimetr działa naturalnie na podstawie rejestracji zmian ciśnienia, więc nie należy liczyć na zbytnią dokładność, szczególnie w płaskim terenie.

Uwagi po krótkim użytkowaniu

Odwrotna strona koperty (7 KB)

Podsumowanie

Logo Polara (2 KB) Czadowa zabawka za ciężką kasę. Do monitora nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń - to sprzęt całkowicie profesjonalnie zaprojektowany i wykonany, w którym nie brakuje chyba żadnej funkcji. Co do licznika - patrz wyżej. Gdybym kupował drugi raz, zastanowiłbym się nad tańszym o 100 zł Accurexem, który robi praktycznie to samo, tyle że brak mu funkcji rowerowych i opcjonalnego wysokościomierza. Chociaż teraz przyszło mi do głowy, że trzeba by wtedy kupić osobno uchwyt na kierownicę, co zmniejszyłoby nieco różnicę w cenie... Jeżeli komuś nie zależy na bajernych funkcjach, może się naturalnie zadowolić którymś z tańszych modeli (od 300 zł w górę), warto jednak pamiętać o starej dobrej zasadzie: zawsze kupuj rzeczy trochę lepsze niż te, które wydają ci się wystarczająco dobre.
Przedstawicielem Polara w Polsce jest krakowska firma Sport Profil (tel. (012) 423-32-62). Nie, nie mam z nimi żadnych powiązań, ani nie dostaję kasy za reklamę ;-). Więcej informacji o wszystkich modelach Polara można znaleźć na stronach producenta.


Copyright © 1998 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
Ilustracje głównie na podstawie materiałów firmy Polar Electro Oy
    25.12.00 13:26