Chyłkiem do jaskiń

Biały Prądnik - Modlnica - Wąwóz Podskalański - Ujazd - Zelków - Dolina Kluczwody - Dolina Prądnika - Zielonki - Biały Prądnik

   Mapa       Długość trasy       Podjazdy       Czas jazdy   
120 KB 43 km 480 m 2:35 h

Charakterystyka szlaku

Z miasta kierujemy się szosami na północny wschód, do najmniejszej z Dolinek Podkrakowskich - Wąwozu Podskalańskiego. W pogodny dzień mamy okazję podziwiać zapierające dech w piersiach panoramy, rozpościerające się z jurajskiej wierzchowiny. Boczne, polne drogi prowadzą nas następnie bezleśnymi grzbietami do górnej części Doliny Kluczwody, gdzie możemy zwiedzić bardzo ciekawą Jaskinię Wierzchowską Górną. Mało uczęszczanym szlakiem osiągamy Dolinę Prądnika, skąd do Krakowa czeka nas już tylko lekki zjazd.

Technicznie trasa jest dość łatwa, choć w dwóch miejscach nieco zagmatwana orientacyjnie. Asfalt na początku i na końcu, za to w środku...

Aktualizacja opisu: maj 1999 (staraniem Wojtka Wysockiego).

Opis trasy

Ruszamy ze skrzyżowania ulic Opolskiej i Wyki, pomiędzy osiedlami Krowodrza Górka i Biały Prądnik. Jedziemy ul. Wyki, na skrzyżowaniu skręcamy w lewo, koło Urzędu Celnego, i za chwilę w prawo, w ul. Łokietka. Przekraczamy tory kolejowe; tuż za nimi odchodzą w prawo czerwone znaki Szlaku Orlich Gniazd. Płaskim terenem podążamy ku pn. do wsi Tonie (3,6 km/0:10). Na grzbiecie po lewej stronie rysuje się na tle nieba sylwetka wieży spadochronowej na poligonie na Pasterniku. Minąwszy tablicę z napisem "Modlnica", jedziemy dalej główną szosą. Dwa stromsze podjazdy doprowadzają do skrzyżowania w dolnej części Giebułtowa, zaraz za znakiem z nazwą wsi. Centrum miejscowości zostaje na grzbiecie po prawej, my natomiast skręcamy w przeciwną stronę i jadąc do góry między domami osiągamy za chwilę tłoczną szosę olkuską, oznaczoną symbolem E40 (7,7 km/0:22).

Szerokim poboczem szosy zjeżdżamy 300 m w lewo, po czym zbaczamy w prawo w krętą drogę; znowu jesteśmy w Modlnicy. Pojawia się czarny szlak; na rozjeździe przed kościołem skręcamy w prawo i pędzimy z górki na pazurki, po czym podjeżdżamy lekko przez wieś. Jeszcze przed szczytem pagórka w Tomaszowicach, tam gdzie główna droga zakręca w lewo, odbijamy pod kątem prostym w prawo. Mijamy domy przysiółka Podskalany; za szczytem wzniesienia puszczamy się śmiało w dół, by koło kamiennego muru, gdzie asfalt skręca ostro w prawo, opuścić wreszcie drogi bite.

10,6 km/0:30 Polny trakt biegnie wzdłuż lasu i skałek do wylotu małej, zalesionej dolinki, zwanej szumnie Wąwozem Podskalańskim. Prowadzi nią szeroka, wygodna droga, na której nastrój psują niestety sterty śmieci wysypywanych tu przez lokalnych wieśniaków. Mijamy wyniosłą Borsuczą Skałę z niewielką jaskińką i za chwilę wyjeżdżamy z lasu na pochyłą łączkę. Stąd podążamy w lewo za rzadko rozmieszczonymi znakami wąziutką ścieżeczką wzdłuż brzegu lasu po lewej stronie. W miejscu, gdzie w las wchodzi wyraźna droga, zbaczamy w nią, by po chwili dotrzeć do pól uprawnych, rozłożonych na widokowym pagórze Łysej Góry (12,0 km). Panorama stąd jest wręcz niezrównana: Kraków z pasmami Sikornika i Sowińca, Rów Krzeszowicki z rozsianymi po nim wsiami, gniazdo Lasów Zabierzowskich, na horyzoncie Beskidy z wyniosłą Babią Górą, czasem nawet Tatry. Polną drogą jedziemy 50 m prosto, by za chwilę skręcić w prawo, potem grzbietem 150 m prosto i zaraz jeszcze raz w prawo. Na żwirowej dróżce napotykamy czarny szlak, którym kierujemy się w lewo, ciągle wśród rozległych widoków. Zjeżdżając mijamy kilka domów; po przekroczeniu grzbieciku docieramy do rozstajów na dnie dolinki. Nie jedziemy prosto pod górkę, lecz skręcamy w lewo, by po 300 m kamienistego traktu osiągnąć poprzeczną drogę (14,2 km/0:55).

Podążamy teraz w lewo, szeroką drogą w dół potoku Kluczwoda aż do zabudowań Ujazdu. We wsi w prawo koło baru, po czym przy remizie do góry, gruntową drogą. Po 200 m, na rozstajach obok przydrożnego krzyża, skręcamy w prawo i wyjeżdżamy na częściowo odkryty stok wzgórza, na którym stoi kilka domów. Po chwili ukazuje się na przeciwległym zboczu wylot lesistej Doliny Kluczwody (w jej górnej części wkrótce będziemy) z wystającym ponad korony drzew białym czubkiem Gackowej Baszty. Za jakiś czas przecinamy asfaltową szosę w Gackach i pniemy się dalej prosto parowem. Polna droga doprowadza do kolejnej szosy, którą w prawo, nieco pod górę, do centrum Zelkowa z charakterystycznym stawem krasowym (18,7 km/1:15). Łączymy się z żółtym Szlakiem Dolinek Jurajskich i pędzimy w dół.

Wariant Wariant ściśle szlakiem, dużo bardziej męczący i czasowo dłuższy: Przed ostrym zakrętem szosy szlak skręca w lewo na strome zbocze. Podjeżdżamy kilkanaście metrów, po czym kierujemy się miedzą w prawo (nie jechać prosto!). Teraz w lewo, po czym w prawo wzdłuż ogrodzenia domu. Na skrzyżowaniu dróżek znajduje się słupek ze strzałkami szlaku, trudno jednak pojąć, w którą stronę właściwie wskazują. Zjeżdżamy zatem prosto, po czym w prawo między domami. (Uwaga! Jeżeli nagle staniemy przed bramą, to znaczy, że przegapiliśmy skręt; trzeba wówczas cofnąć się o kilkadziesiąt metrów.) Po chwili osiągamy skrzyżowanie dróg w centrum Wierzchowia (20,6 km=-1,4 km).

Ignorując odejście szlaku zjeżdżamy dalej drogą na dno Doliny Kluczwody, gdzie napotykamy idące w dół doliny znaki czarne (20,6 km). Jedziemy dalej prosto szosą i po 250 m skręcamy w lewo w boczną drogę, którą łagodnie podjeżdżamy do placyku w centrum Wierzchowia (22,0 km).

Ponad wsią wznosi się Mamutowa Skała, kryjąca w sobie jaskinię o takiej samej nazwie, biorącej się z faktu, iż podczas prac archeologicznych znaleziono w niej kieł mamuta. Przez skalny okap wylotu jaskini, obok efektownego mostu skalnego, wiedzie obecnie jedna z najtrudniejszych dróg wspinaczkowych w polskich skałkach. Jej nieco łatwiejszy wariant był w momencie powstania 10 lat temu bodaj drugą co do trudności drogą na świecie!
Formy falliczne w Kluczwodzie Asfaltowa droga, opatrzona zakazem wjazdu (drogowskazy na Jaskinię Wierzchowską Górną), wznosi się lekko zalesionym jarem, stanowiącym dno górnej części Doliny Kluczwody. (Zaraz za ostatnimi zabudowaniami po prawej stronie ścieżka do wspomnianej Jaskini Mamutowej.) Na zboczu po prawej piętrzą się masywne wapienne skały (w Dzikich Turniach można ujrzeć kolejny skalny most). Przejeżdżamy obok dwóch skrytych wśród drzew sławojek i osiągamy podnóże Wierzchowskich Turni, kryjących waginalny w swej formie otwór Jaskini Wierzchowskiej Górnej (22,8 km/1:25).
Pod względem długości korytarzy Jaskinia Wierzchowska Górna zajmuje na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej drugie miejsce. Z 950 m oświetlono światłem elektrycznym i udostępniono do zwiedzania z przewodnikiem 370 m. [Zobacz plan jaskini wg J. Partyki.]
Pod koniec ubiegłego wieku rozkopano namulisko jaskini, znajdując kości m. in. lwa, renifera, hieny i niedźwiedzia jaskiniowego. Z tych ostatnich zrekonstruowano cały szkielet, wystawiony dziś w Muzeum Przyrodniczym w Krakowie. We wrześniu 1939 r. w jaskini schroniło się kilkaset osób - uciekinierów i miejscowej ludności - które przebywały tam wraz z żywym inwentarzem około dwóch tygodni.
Na początku lipca 1997 r. zawalił się 25-metrowy filar wznoszącej się ponad jaskinią Wierzchowskiej Turni, blokując rumowiskiem, niby błoną dziewiczą, ów "waginalny" otwór... [Zobacz historyjkę obrazkową Mariusza Szelerewicza z Gór 9/1997.]

Szlak żółty skręca zaraz w prawo, my jednak jedziemy dalej prosto, mając po lewej ręce wzgórze Polnik z samotną skałką. 400 m od wylotu jaskini, za ogrodzeniem domu po prawej stronie odchodzi skośnie do góry kamienista dróżka, którą wspinamy się kilkaset metrów do zabudowań Murowni i szosy olkuskiej (23,9 km). Jej poboczem 400 m w prawo, spotykając dochodzący od prawej szlak. Miejsce, gdzie szlak schodzi z szosy ku wsch., znaczą strzałki na drzewie po przeciwnej jej stronie.

Szeroką polną drogą podążamy cały czas przed siebie, utrzymując kierunek "od szosy". Znaki pojawiają się coraz rzadziej, aż znikają całkowicie wskutek braku wszelkich elementów pionowych, nadających się do ich umieszczenia. Pomimo tego ciężko jest zabłądzić, co autor sprawdził na własnej skórze, jadąc tędy w zapadającym jesiennym zmroku. Pokonujemy niewielkie wzniesienie, mając las po lewej ręce w odległości 50-100 m. Wjeżdżamy wreszcie do lasu i miłą, dość szeroką dróżką obniżamy się coraz stromiej. Robimy zwrot w lewo na zbocze urwistego wąwoziku. Ostatnie kilkadziesiąt metrów staje się już chyba zbyt strome dla przeciętnego rowerzysty, przez co dno Doliny Prądnika osiągamy na piechotę. Musimy jeszcze przebyć kilkaset metrów łąki wzdłuż Prądnika, by dotrzeć do drogi jezdnej koło mostu, u stóp pionowo skrzesanego monolitu Wójtowej Skały (26,8 km/1:50).

Droga prowadzi nas w dół coraz szerszej i płytszej doliny. Wśród zabudowań Prądnika Korzkiewskiego pojawia się asfaltowa nawierzchnia, doprowadzająca do poprzecznej drogi w przysiółku Hamernia (31,5 km/2:05).

Wariant Z Hamerni można kontynuować jazdę czerwonym Szlakiem Orlich Gniazd, przez Giebułtów i Pękowice. Do Białego Prądnika jest stąd 10,4 km (45 minut).

Asfaltem kierujemy się w lewo, pędząc malowniczą grabową aleją (pomnik przyrody). Podążamy w dół rozpłaszczającej się Doliny Prądnika, mijając wieś Januszowice. Stoki po lewej stronie usiane są charakterystycznymi kamieniołomikami.

Zaskakująco ruchliwa szosa Kraków-Skała przecina gminną wieś Zielonki (38,5 km/2:25), przechodzi wiaduktem ponad torami i osiąga blokowisko Białego Prądnika. Ul. Pachońskiego, prowadząca wzdłuż rzędu mrówkowców doprowadza do skrzyżowania nieopodal Urzędu Celnego, na którym już dziś byliśmy. Do punktu startowego, który okazuje się być także i metą, jeszcze 200 m w lewo (42,5 km/2:35).


Copyright © 1996-1999 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     21.09.99 12:45