Miniatury polskie

Zrywnym pędem

Józef (jednego dnia zdawało się, że jest to jeszcze starszy pan, ale innego, iż jest to już po prostu starzec) stał się ponad rok temu zamiłowanym rowerzystą. W rowerze strasznie zasmakował, wszędzie przemieszczał się rowerem: dostojnie najpierw i powoli, potem - wyraźnie szybciej. Nie zdawał się już starcem, lecz zawsze starszym panem.

Dość szybko spotkał problem. Jako łagodny, grzeczny człowiek jadąc ulicą stawał, kiedy przy pasach lub nie przy pasach dostrzegał ludzi, którzy oczekiwali na możność przejścia na drugą stronę.

Logo 'Miniatur Polskich' (5 KB) Lecz okazało się, że ludziom to nie odpowiada. O ile piesi lubią, kiedy na pasach przepuszcza ich samochód, to denerwują się, kiedy przepuścić chce ich rower.

W najlepszym razie parskali śmiechem. Często krzyczeli: No, jedź pan! Nie trzeba łaski!! Spadaj!!!

W ich głosach wyczuwał Józef tłumioną złość, niemałe rozdrażnienie, dziwaczną irytację albo otwarcie kipiące oburzenie.

- Dlaczego? - pytał Józef siebie. - Dlaczego? - pytał nas.

Radziliśmy. Niech pan się dostosuje. Proszę się przestać zatrzymywać. To takie trudne? - a będzie po kłopocie.

- Nie - Józef spoglądał na nas wrogo. Trzeba więc było machnąć na uparciucha ręką. Trzeba więc było patrzeć, gdy on z rowerem wlókł się do domu udręczony. Pewnie - domyślaliśmy się - znowu go ofuknięto, gdy chciał być grzeczny. Stale wyglądał już niewiarygodnie staro. Czy był ofiarą samego siebie, czy był ofiarą ludzi?

Jeszcze się nad nim litował Adrian - pijaka syn i syn pijaczki.

- W momencie, kiedy pieszy wysyła panu bluzgi, niech pan mu powie: "Pieprz się!". Zobaczy pan, jak panu ulży!

Potem namawiał Adrian mnie, żebyśmy się przebrali i tak zmienieni oczekiwali, aż będzie jechał Józef. Gdy się zatrzyma, by nas przepuścić, powiemy mu: "Dziękuję bardzo!".

Nie zrobiliśmy jednak nic.

Któregoś dnia pan Józef oddał swój rower Adrianowi.

Wzorem Józefa teraz się Adrian bez przerwy zatrzymuje, aby dać pieszym przejście. Gdy go ofukną, z sił wszystkich wrzeszczy "Pieprz się!", po czym odjeżdża zrywnym pędem.


Felieton Jerzego Trammera z Magazynu Gazety Wyborczej (25 maja 2000, s. 7).


Copyright © 2000 by Gazeta Wyborcza
Znalazł, zoceerował i zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
    26.05.00 00:22