Na rowerze jeżdżę już ponad ćwierć wieku. Kiedyś, owszem, jeździłem, ale wielbiłem - samochody. Jako wokalista bitowy śpiewałem:
Volvo! - dowiezie migiem,
Volvo! - ma dziwny czar.
Wieczorami chodziliśmy na Grójecką, gdzie raz na 15 minut pojawiał się
samochód. Szybko znikał za zakrętem, ale zostawała woń spalin. Jak dym
kadzideł, zapach ten ekscytował nas i wzniośle otumaniał. Braliśmy
udział w mszy świętej Postępu.
Za miastem ciężarówki spychały mnie do rowu, kierowcy wychylali się z tryumfalnym rechotem wrzeszcząc: - Te, kolarz!!! Kółko ci się kręci!
W mieście przeszkadzałem. Kierowcy syczęli i klęli; ulice nie były dla mnie. Czułem, że jako żałosny relikt przeszłości jeżdżę tu w wyniku przeoczenia. Do głowy mi nie przyszło, iż do kierowców mógłbym mieć żal - oni reprezentowali Przyszłość!
Potem w prasie zaczęliśmy czytać o kryzysie środowiska. Okazało się, że białaczki, zawały, alergie, bronchity, wady rozwoju, astmę, nadciśnienie, zatrucie żywności, śmierć lasów, że to wszystko powodują spaliny. Że w wyniku wypadków drogowych ginie więcej ludzi niż w wyniku raka. Że w USA, np. w 1990 r., więcej zginęło ludzi na drogach niż na polach bitew wojen koreańskiej i wietnamskiej. Wtedy podniosłem głowę! Poczułem dumę! Spalin nie wydzielam. Na szosie nie zabijam. Ropy nie zużywam. Wreszcie w książce "Trendy, które określą naszą przyszłość", zauważyłem wykres: od 1970 r. produkcja rowerów wzrosła o 500 proc., a samochodów tylko o 50 proc. Zrozumiałem. Przyszłość należy do mnie! Nabrałem poczucia mocy. Dlatego właśnie kierowcom wymyślam od morderców, a ich wozy spycham do rowu.
- Ale przecież pan, panie kierowco, ich wozy spycha za pomocą tej oto półciężarówki marki Ford.
- Mam spychać je rowerem?!
[Z wyjaśnień, jakich policji udzielił pan Włodarski, który zakłócał ruch pojazdów na szosie E77 koło Raszyna.]
Felieton Jerzego Trammera z Magazynu Gazety Wyborczej (10 maja 1996, s. 4).
![]() |
Copyright © 1996 by Gazeta Wyborcza Znalazł i zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl) |
26.05.00 00:22 |