Sklepy i warsztaty rowerowe w Polsce - Wrocław

Inne miejscowości | Kontrybutorzy

Wrocław

A-Zet
pl. Legionów, róg Sądowej [przeniesiony wiosną 1998 r. z ul. Ruskiej]

AF 2/1998: Sklep rowerowy istniejący już w czasach głębokiej komuny, nastawiony na tanie rowery popularne. Tu najprędzej dostanie się części do rowerów Rometu.
MD 4/2001: Sklep ten jak nie sprzedawał dobrych rowerów, tak nie sprzedaje, jednak asortyment części znacznie się poprawił. To tutaj dostaniemy po najniższych cenach komponenty niższych grup Shimano (np. ostatnio nabyłem tam za 80 zł klamkomanetki Alivio, gdy gdzie indziej były po 140 zł). Ogólnie skupiają się na sprzęcie z dolnych półek, także bezfirmowym, ale ceny naprawdę są rozsądne. Na miejscu jest też serwis, ale nigdy z niego nie korzystałem. Sprzedawcy ci sami od lat - starzy wyjadacze.
"Dynamo"
ul. Rogowska, Wrocław (Nowy Dwór)
ADS 2/1999: Prowadzony przez Grzegorza Fajkowskiego, z mojego rozeznania byłego kolarza wrocławskiego "Dolmelu". Sklep nastawiony raczej na okoliczne osiedle (sprzęt niskiej klasy, czasami zdarzy się coś bardziej ambitnego, ale nie wychodzącego ponad czeskie maszyny na Alivio), jednak - co trzeba przyznać - wszystkie maszyny poprzeglądane i podokręcane, co nieczęsto się zdarza. Widać dbałość o klienta. Wspominam o tym sklepiku głównie ze względu na solidny serwis. Jak widać po kliencie, że lubi jeździć i zna się na tym co robi, to może liczyć na pomoc nawet w ścisłym sezonie, kiedy sklep serwisuje tylko rowery własne. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie, byłem zawsze usatysfakcjonowany.
Harfa Bike Sport
ul. Żmigrodzka 9a, 51-138 Wrocław, tel. (0-71) 325-30-17 (sklep)
ul. Ks. Witolda 48, 50-203 Wrocław, tel. (0-71) 21-47-59 (hurtownia/biuro)

WWW: http://www.harfa.com.pl
ADS 2/1999: Oferuje rowery Diamond Back, jak też szprychy DT, akcesoria i opony Ritcheya, zapowiadają rozszerzenie oferty rowerów na sezon 99. Obsługa nie najgorsza i znająca się na rzeczy (w spadku po podziale z Harfa-Harrysonem).
Harfa-Harryson
ul. Ks. Witolda 48, 50-203 Wrocław, tel. (0-71) 372-15-70

WWW: http://www.harfa-harryson.com.pl
EK 2/1998: Działo się to podczas ostatnich wakacji. Wspaniały sprzedawca od razu przywitał nas wyrazem twarzy mówiącym "o Jeeeezu znowu przyszli....". To jeszcze nic - mógł mieć zły dzień. Przyszliśmy (ja i qmpel) w złych zamiarach - mianowicie chcieliśmy kupić rower. Patrzymy, patrzymy na rowery, potem czekamy ok. 5 min. w nadziei, ze może ktoryś z nad wyraz uprzejmych sprzedawców jednak sobie o nas przypomni i nas obsłuży. Odnieśliśmy wielki sukces, gdyż na horyzoncie ukazała się obwisła sylwetka sprzedawcy-chama-obiboka, który z ogromną łaską poinformował nas na temat ceny i osprzętu. Po krótkim i opryskliwym dialogu wdał się w kłótnie z moim kolegą, ponieważ nie zgadzał sie z nim odnośnie jakichś spraw technicznych - i błąd - sprzedawca nie powinien sie kłócić z klientem. Czytajcie dalej. Ów rower, jak się okazało, miał uszkodzone siodełko - zwróciliśmy sie z pytaniem do sprzedawcy, czy może to wymienić - ten po kilkudziesięciosekundowym namyśle znudzony odpowiedział, że "taaaak, może da się coś zrobić, ale wątpię" - po 6-8 min. przyszedł i powiedział, że nie ma takiego koloru, tylko inny. Musieliśmy mu przez chwilę tłuc do łba, że może by się bardziej rozejrzał - z przeogromna łaską poszedł do magazynu. Po 5 min. bez słowa przechodzi koło nas i idzie do innego klienta. Zdezorientowani stoimy dalej i czekamy - po 10 minutach przyszła inna łachudra i przykręciła nowe siodełko. Czekamy kolejne 8-10 minut i nic. W końcu qmpel nie wytrzymał i powiedział "wy chcecie ten rower sprzedać czy nie?" - na co sprzedawca odparł "on się sprzeda...". Opadły nam ręce ze zdziwienia. Gdyby podobny rower był we Wrocławiu w jakimkolwiek innym sklepie, na pewno byśmy przenieśli się właśnie tam. W wielkich bólach udało się sfinalizować transakcję i kupić rower. Mam nadzieję, ze już nigdy, przenigdy nie bedę zmuszony sprawiać kłopotu i zawracać głowy tamtejszym sprzedawcom.
Pakowaliśmy rower do auta i qmpel nie wytrzymał i poszedł na skargę do szefa - ten przywołał sprzedawcę i przy nim qmpel jeszcze raz opowiada, co się stało. "Sprzedawca" - kłamiąc w żywe oczy - wyparł się wszystkiego. Szef widać nie przejął się zbytnio tą skargą, bo jak przywieźliśmy po 3 mies. rower do przeglądu ów sprzedawca-cham-obibok nadal tam pracował i wcale się nie zmienił. Jakby kogoś interesowało, który to był sprzedawca, to tak z wyglądu: wzrost ok. 175-180 cm, dresy, klapki na nogach, bardzo anemiczne ruchy, ból w twarzy.
TP 3/1998: Kupiłem raz hamulce w "Harfie" na Ks. Witolda we Wrocławiu. W domu przy montażu okazało się, że mają pęknięte takie plastikowe osłonki. Przy próbie reklamacji koleś najpierw poinformował mnie, że na pewno sam to rozwaliłem przez nieumiejętny montaż, a potem, że właściwie wszystko jedno, czy zrobiłem to ja, czy takie sprzedali, bo jak kupiłem, to kupiłem - żadne gwarancje, rękojmie i tym podobne duperele (ciekawe, czy tak samo gadają w przypadku roweru?) - powinienem wszystko sprawdzić w sklepie. Nie ma też mowy o wymianie. Na szczęście drugi koleś (chyba szef pierwszego) dał sobie przetłumaczyć, że chyba sprzedali badziewie i wymienił hamulce (na nieco droższe, za małą dopłatą).
MA 5/1998: Potwierdzam opinie Kolegów o bardzo niesympatycznej obsłudze w Harfie. Ja już tam niczego nie kupię.
PU 8/1998: Tutaj już kompletnie zwątpiłem. Wszyscy sprzedawcy chyba mają dość tej pracy i najchętniej zamknęliby sklep. Z taką totalną niechęcią do klienta nie spotkałem się jeszcze nigdy w życiu! Czułem się tam (i obsługa dawała mi to też do zrozumienia) jak intruz, który wtargnął do sklepu, niszcząc sielankową atmosferę wśród sprzedawców, zajętych jakąś pasjonującą rozmową. Goście po prostu mnie olewali! Wyglądało to tak: Wchodzę i oglądam opony. Po chwili sprzedawca się pyta, czego chcę. Powiedziałem czego (konkretnie oponę), a on sobie poszedł! Więc ja dalej oglądam opony. Mówię do drugiego gościa, że chcę jedną kupić i żeby mi jakąś polecił. Wtedy on też sobie poszedł. W końcu znalazłem oponę, o którą mi chodziło. Wołam sprzedawcę. Wtedy on z miną mojego wybawiciela i największego dobroczyńcy podał mi ją, a ja zapłaciłem za nią w kasie.
Nie wiem jak było w sklepach w czasach socjalizmu (jestem trochę za młody i nie pamiętam), ale przypuszczam, że nie było o wiele gorzej. Mam nadzieję (chociaż nikłą), że goście z tego sklepu się zmienią, gdyż mają naprawdę dobre zaopatrzenie i szkoda by było, gdyby sprawa wyglądała cały czas tak, jak teraz. Na razie staram się omijać ten sklep z daleka. Życzę im, by we Wrocławiu była większa i bardziej wymagająca konkurencja - może wtedy traktowaliby klienta chociażby "normalnie", a nie jak jakiś pomiot. Podobne przejścia miało dwóch moich kolegów. Aż dziw bierze, że w zeszłym roku wszystko w tym sklepie było OK.
ADS 2/1999: Oferuje rowery Wheeler, Merida, Univega (duży wybór na sklepie) oraz bardzo duży wybór obręczy Mavica i opon Michelin, jak też sporo różnych części i akcesoriów oraz ubiorów. Wszystko by było w porządku, tylko wciąż jeszcze pracuje mój numer jeden, jeśli chodzi o najniesympatyczniejszego sprzedawcę :(. Moje odczucia: Zakupy - jest w czym wybierać, a po sezonie można liczyć na przeceny, raczej niewielkie (ostatnio ok. 15-20% + dokładali liczniki Sigmy). Serwis - zero problemów na gwarancji, a udało mi się zajeździć: stery, przednią piastę i wkład suportowy (wszystkie elementy STX), przegląd w porządku, wszystko wyregulowane jak należy, do tego szybko się sprawują.
MDE 8/2000: Chciałbym dodać, że w sklepie Harfa Harryson poprawiła się obsługa, bo to co pisze u was na stronie jest już trochę stare. Tych kolesi, którzy mieli wszystko w dupie, już nie ma i są nowi i jest dużo lepiej niż było rok temu.
MD 4/2001: Byłem ostatnio w Harfie i jest rzeczywiście lepiej, niż kiedyś. Obsługa lepsza, od razu zostałem uprzejmie zapytany, czy nie potrzebuję pomocy, mimo że ruch był duży, a ja wyglądałem jak klasyczny "klient-oglądacz". Także więcej jest części, i to nie tylko cieszących oczy kaset i przerzutek (jak wszędzie), ale także takich rzadziej spotykanych drobiazgów typu kółka do przerzutek albo żarówki halogenowe do lampek (notabene znacznie tańsze, niż gdzie indziej).
DA 5/2001: Rok temu byłem w Wrocq, aby porozmawiać z właścicielem tego sklepu o możliwości współpracy, bo miałem zamiar otworzyć sklep internetowy. Z szefem się nie spotkałem, ale do jakiegoś kierownika (całkiem konkretnego) zaprowadził mnie pewien młotek-sprzedawca, robiąc mi tym łaskę. Ceny hurtowe wprost wspaniałe, myślę: "będę robił kasę!", ale czar prysł, gdy dowiedziałem się o "cenach minimalnych", tzn. każdy produkt ma z góry ustaloną cenę minimalną i nikt nie może jej obniżyć, a jak to zrobi, to więcej Harfa mu towaru nie sprzeda. I to jest odpowiedź dlaczego SRAM jest droższy niż w Czechach i Niemczech: bo tacy ludzie mają swoją pogrzaną politykę monopolistyczną. Spotkałem ich w tym roku na targach w Katowicach, i znów ten sam głupawy sprzedwca, który myśli, że zna się na rowerach, który uważa się za fachowca i na pytanie czym różni się Mavic 217 od 517 odpowiada mi, że jedna ma coś tam wzmocnione, ale ludzie biorą tą. Sklep z dobrym sprzętem, ale monopoliści i oszuści chcą z nas zedrzeć kasę i jeździć porządnymi autami.
BG 5/2001: Byłem niedawno w tym sklepie po dłuższym "niebywaniu" spowodowanym nieciekawą obsługą i... niespodzianka - klientów mnóstwo, pomiędzy nimi uwijają się sprzedawcy (ze czterech naraz) doradzają, pomagają, pytają "w czym pomóc?" itd.
Zaopatrzenie dość ciekawe (zarówno rowerki, jak i osprzęt oraz różne gadżety rowerowe). Nie wiem, jak serwis (ostatnio, gdzies ok. 1999 r., był do bani), ale jeśli zmienił się tak jak sklep, to chyba nie można się będzie przyczepić.
Jawor-Rower "Serwis" - Bogdan Jaworski
ul. Pułaskiego 18, Wrocław, tel. (0-71) 343-42-73
AZ 10/2000: Sklep i serwis. Otwarty jakoś na początku roku 2000. Kupiłem tam rower - DiamondBack Sorrento. Facet zrobił wszystko, co trzeba, tzn. na miejscu poprzykręcał mi błotniki i wszystek osprzęt, który sobie zażyczyłem. Po 5 miesiącach poszedłem do obowiązkowego przeglądu (płatny 35 pln) i facet nawet zaglądnął do środka (choć słyszałem, że na takich przeglądach nic nie robią) i przesmarował mi piasty, tak jak go prosiłem. W sklepie jest średni wybór - wydaje się, że są tam losowo wybrane osprzęty i inne rzeczy. Niestety nie sprzedają już DiamondBacków - teraz są tam jedynie rowery niskiej klasy (Grand, Scout). Może na wiosnę się poprawi. Ceny w normie. Serwis IMHO OK.
"Krajek"
ul. Jedności Narodowej 180, Wrocław, tel. (0-71) 321-41-11
KW 4/1999: Jest to typowo rodzinny biznes - prowadzi go człowiek, który naprawdę żyje rowerami, pomaga mu syn. Kupić można wszystko: od rowerów za 300 zł po budowane na zamówienie. Darmowy serwis dla stałych klientów, miła obsługa, tańsze ceny - to główne atuty sklepu. We trzech wydaliśmy tam już ponad 10000 zł i nie żałujemy ani złotówki. Polecam!
TZ 5/2000: Człowiek sympatyczny i otwarty. Ceni sobie mocno satysfakcję klienta, potrafi pomóc i rzetelnie doradzić. Daje na złożone przez siebie rowery dwuletnią gwarancję oraz darmowe przeglądy i regulacje w trakcie jej trwania. Wady - mały warsztat, bo tłok trudno uznać za wadę.
AZ 11/2000: Oddałem tam powypadkowo mojego rumaka. Wykrzywiona była tylna obręcz oraz lewa korba. Na obręcz facet powiedział, że nie da się jej naprostować i trzeba wymienić. Korbę postukał młotkiem, ale też nic z tego nie wyszło i dał nową. Wszystko to (przeplecenie koła itd.) zrobił w ciągu 2 godzin (chyba szybciej, bo jak 2 godz. później tam poszedłem, to stali przed sklepem i się nudzili). Później w domu dla testu zacząłem próbować samemu prostować tą obręcz i po ok. pół godzinie naciskania jej z różnych stron doprowadziłem ją do stanu używalności. Wydaje mi się, że w krajku nie chce im się po prostu bawić w naprawianie starych rzeczy i wciskają klientowi nowe. Plus za szybkość naprawy.
Precyzja SC. Szczepaniak W., Rowery i części
ul. Rejtana 6, Wrocław, tel./fax (0-71) 343-68-07
MD 10/1999: Sklep położony jest tuż przy Dworcu Głównym. Handluje wyłącznie sprzętem klasy FCB (First Communion Bikes) :-). Warto, mimo tego, zaglądnąć tu ze względu na niskie ceny gotowych elementów: błotników, oświetlenia, komputerków, itp. Jednak głównie sklep jest godny polecenia ze względu na narzędzia "nietypowe", np. ściągacze do korb lub klucze do wielotrybu.
Matuszewski, Firma Handlowa - Rowery, Części, Akcesoria
ul. Ks. Witolda 46 (to samo podwórko, co "Harfa"), 50-203 Wrocław, tel. (0-71) 321-47-59
MD 7/2001: Sąsiedztwo "Harfy" czyni z tego podwórka wielkie wrocławskie zagłębie rowerowe ;-). Bywalcy sklepu "U Szefa" z pewnością rozpoznają w młodym sprzedawcy byłego pracownika tamtej firmy - nie sprawia na mnie wrażenia pasjonata, ale nie mam do niego żadnych zarzutów - w końcu nie każdy musi żyć swoją pracą.
W sklepie rowerów nie za wiele - prowadzą jakąś mniej znaną markę, nie pamiętam jaką - za to spory wybór części, prawie wszystko firmy Ritchey (stery, opony (dużo), sztyce, kierownice, obręcze, piasty, koła, klocki itp.) i Zefal (plecaki, camelbacki, błotniki, bidony, bagażniki itp.).
Na miejscu jest również serwis i to znacznie tańszy niż w "Harfie" (przykład: nabicie sterów - "Harfa" 50 zł, tutaj 35 zł), w dodatku nie trzeba tachać roweru na piętro.
MD 9/2001: Po powrocie z wyprawy rowerowej zmieniłem nieco opinię o tym serwisie. Tuż przed wyjazdem mianowicie zdecydowałem się wymienić suport - stary łapał luzy mimo mojej najwyższej troski o niego. Wymieniono mi klasyczny suport na wkład - mogłem sobie w sumie sam kupić, ale wolałem w serwisie, bo nie chciałem, by okazało się, że oś jest niewłaściwej długości.
Głupi! Nie sprawdziłem, czy ustawili dobrze przednią przerzutkę - wydawało mi się to tak oczywistą sprawą, że nie zainteresowałem się tym. Wrocław jest równy, więc jeżdżę zawsze na największej z przodu. Na wyjeździe jednak okazało się, że łańcuch żadną miarą na najmniejsze kółko nie spadnie - trzeba było kombinować ze skręcaniem pantografu.
A zatem nihil novi sub sole - nie popatrzysz na ręce, to dobrze nie zrobią.
Robex
ul. Piastowska 16B (pawilonik za śp. namiotem Goliat na pl. Grunwaldzkim), tel. (0-71) 72-24-28
ul. Jedności Narodowej 45a, tel./fax (0-71) 322-28-88
AF 2/1998: Rowery Marin, Mongoose (jako dystrybutor SSC) i sporo sprzętu niskiej klasy. Firma zaczynała od handlu najtańszymi rowerami klasy popularnej. Ciągle się rozwija i od roku-dwóch oferuje już sprzęt wyższej klasy. Tutaj też największy chyba wybór narzędzi, środków smarnych i akcesoriów. Są też ubiory. Największą wadą jest brak warsztatu z prawdziwego zdarzenia. Za to ceny relatywnie niskie i można coś utargować.
PU 6/1998: Chciałbym, ale nie mogę powiedzieć wiele dobrego o tym sklepie. To prawda, że mają b. dużo akcesoriów, narzędzi i różnych preparatów. Rowery są takie sobie (jedyne porządne to parę Marinów i Giantów). Niestety obsługa skutecznie odstrasza. Czasami chodzę kupić tam jakieś drobiazgi i to, że faceci z obsługi się do mnie rzucają mam w doopie. Niestety ostatnio chciałem kupić boostera. Jeździłem po całym Wrocławiu, ale największy wybór był w Robexie. Przyszedłem tam jakieś pięć minut przed osiemnastą i zacząłem oglądać boostery. Wtedy to gościu oznajmił, że "ma życie prywatne i ile to czasu mam zamiar siedzieć w ich sklepie". W tym momencie uznałem, że nie ma sensu z nim gadać i sobie poszedłem.
PU 8/1998: Wygląda na to, że goście się trochę poprawili: ostatnio, jak tam byłem starali się być uprzejmi. Facet raczej nie wyglądał na zadowolonego (chyba dlatego, że musiał kogoś obsługiwać), ale przynajmniej nie wyganiał (!) mnie ze sklepu, jak to zrobił kiedyś.
JK 3/1999: Sklep jest dosyć dobrze zaopatrzony, ale nie o tym chcę pisać. Chodzi mi głównie o obsługę. Sprzedaje tam dwóch młodych gości i jeden starszy. Młody nr 1 nie ma zielonego pojęcia o rowerach, co go się spytasz, woła Młodego nr 2. Młody nr 2: no tu już trochę lepiej, lecz zawsze będzie Ci próbował wcisnąć najdroższą część, jaką będzie miał w sklepie. Wiedzy o rowerach też nie posiada nadzwyczajnej, ale on chyba o tym za bardzo nie wie, uważa się za jakiegoś super nadzwyczajnego sprzedawcę rowerowego. Co do starszego pana, to on chyba sprzedaje tam tylko snowboardy. Aha... ceny są konkurencyjne w porównaniu do innych sklepów (10-20 zł).
MZ 6/2000: Sklep przy ul. Jedności Narodowej - nabyłem tam torbę podsiodłową (wybierałem specjalnie dużą), ale okazała się zbyt duża dla mojego siodełka i miałem problem z jej zainstalowaniem. Torebkę zapakowałem i ruszyłem w kierunku sklepu. Muszę dodać, że zachowałem się jak patafian i po zakupie nie zabrałem paragonu. Sprzedawca (człowiek młody) spytał, z czym przychodzę, a po przedstawieniu problemu wziął z półki siodełko, przymierzył i powiedział 'To jest możliwe'. Poinformował następnie, że podstawą reklamacji jest paragon, ale mimo jego braku nie wyrzucił mnie ze sklepu, co więcej uchwyt torebki nosił nieznaczne dowody wcześniejszego instalowania (na co sprzedawca zwrócił uwagę), ale dalej sprawiał wrażenie rozumiejącego mój problem. Skończyło się to wymianą torebki na trochę mniejszą (sam dokonał prezentacji jej mocowania, dowodząc, że ta już na pewno się zmieści - jestem z niej bardzo zadowolony) i krótkim ostrzeżeniem, że następnym razem bez paragonu mi nie podaruje. Jestem tak zszokowany, że od razu napisałem o tym zdarzeniu.
AZ 7/2001: Do sklepu nie wolno wprowadzać rowerów. Przed sklepem jest stojak i to według sprzedawców załatwia sprawę. Jako że poprzedni rower straciłem, obecny zawsze mam ze sobą i nigdzie nie zostawiam. Wszedłem więc z rowerkiem do sklepu na co sprzedawca zaczął mnie wyrzucać. Kiedy wykłóciłem się z nim i zgodził się łaskawie abym ostrożnie oparł rower gdzieś o ścianę pojawił się drugi sprzedawca i zaczął mnie opieprzać, że wchodzę z rowerem do sklepu. Dowiedziałem się, że powinienem wozić ulocka ze sobą i wszędzie przypinać rower. Po wykłóceniu się z drugim sprzedawcą udało mi się w końcu zapytać o smar, którego szukałem ale nie mieli - nawet nie bardzo wiedzieli, co to za smar (Finish Line Grease do piast). Jedyną osobą, która nie opieprzyła mnie za wchodzenie do tego sklepu był młody człowiek stojący za ladą, który był cicho i wyglądał na praktykanta, którego wszyscy opieprzają.
Moja noga więcej tam nie postanie.
"Roman's"
ul. Dąbrowskiego 17, 50-457 Wrocław, tel. (0-71) 342-09-19
AZ 10/2000: Sklep i serwis. Jedno gorsze od drugiego. W sklepie nie wiedzą co to Finish Line i polecili mi smarować łańcuch olejem jadalnym. Co do serwisu, to miałem okazję naprawiać po tym serwisie piastę, w której konus był odwrotnie nakręcony na ośkę! Facet bluzga na klientów jak może. Przy mnie zbluzgał ok. 10-letniego chłopaczka, który przyszedł z mamą i z rowerem, w którym rozwalił przerzutkę. Wyzwał go od gnojków i gówniarzy i powiedział, że nie powinien jeździć (ten chłopaczek). Od innych ludzi wiem, że kiepsko naprawiają też inne rzeczy i usiłują sprzedawać np. zużyte opony tym, co się nie znają. Radzę omijać ten sklep i serwis z daleka, zwłaszcza że w pobliżu (na ul. Pułaskiego) jest Jawor-Rower Serwis (sklep i serwis), a z drugiej strony (na Rejtana) jest Precyzja (sklep).
S.S.C.
ul. Traugutta 81a, Wrocław, tel. (0-71) 343-15-39
ul. Pereca 23b, Wrocław, tel. (0-71) 362-40-44
AF 2/1998: Na Traugutta biuro firmy, warsztat serwisowy w oficynie i sklep w lokalu od ulicy. Na Pereca sklep. Dobre i niezbyt drogie rowery (Mongoose, Cannondale, Anlen), głównie górskie, ale nie tylko. Nie robią trudności, gdy w wybranym modelu chce się wymienić kilka elementów np. RapidFire na GripShift, opony, siodełko czy kierownicę (z kierownicami trochę gorzej). Można próbować coś utargować z wyjściowej ceny. Niezły warsztat.
PU 6/1998: W sumie sklep jest OK. Mają porządne rowery (Mongoose, Cannondale). Kupiłem tam rower i jestem zadowolony. Obsługa jest miła i zna się na rzeczy. Jedyne zastrzeżenia do serwisu: mechanik powiedział mi, żebym nie smarował amortyzatora, bo to nie jest potrzebne (RockShox Indy C). Chyba po prostu nie umiał tego zrobić.
MAR 6/1998: Jakiś czas temu byłem oglądać w SSC ramę Cannondale Killer. Przyjechałem o 10.05, ale sklep był jeszcze zamknięty i otwarto go o 10.25. W międzyczasie spotkałem sprzedawcę, ale nie potrafił powiedzieć ile ta rama kosztuje, bo... nie wie jak ta rama wygląda i najpierw musi ją zobaczyć i wtedy powie mi, ile kosztuje - zgroza.
SH 10/1999: [O Traugutta] Wszystkie wady jak w Harfie. Ciężko z kimś pogadać, wszyscy mają inne zajęcia, klienci się tylko pałętają. Ponieważ magazyn jest w innym budynku niż sklep, często nie wiedzą, co tak właściwie w nim mają, i biegają, dzwonią i pytają się: 'a taki może być?'. Myślę, że wszystkie firmy-dystrybutorzy cierpią na to samo: manię 'i tak do nas musisz przyjść, jak chcesz xxx, bo nigdzie więcej tego nie ma'.
Szef
ul. Bogusławskiego 21 (pod nasypem kolejowym, za rest. Splendido), Wrocław, tel. (0-71) 332-72-35
AF 2/1998: Mają niezły sprzęt, ale nie mam z nimi osobistych doświadczeń. Chyba jedyny sklep we Wrocławiu, gdzie można dostać komponenty firmy Finish Line. Na Pola także serwis.
PH 3/1998: [O sklepie na Bogusławskiego] Ja i kilku moich kolegów z Legnicy zaopatrujemy się w nim od kilku lat, dlatego widzimy, jaką metamorfozę przeszedł ten sklep. Teraz spokojnie można go uznać za najlepszy sklep rowerowy we Wrocławiu!!!!! Czemu tak sądzę? Ponieważ w tym sklepie można dostać praktycznie wszystko, czego się potrzebuje, od amortyzatorów Marzocchi, przez ramy GT i Sintesi. Oprócz tego można tam kupić Magurę, Rohloffa i inne produkty cooltowych firm (Park Tool, Kore i inne).
JK 3/1999: Mój ulubiony sklep :) (i nie dlatego, że kupiłem tam mój rower). Sprzętu mają dużo i jest w czym wybierać. Co do obsługi, to moim zdaniem jest najlepsza we Wrocławiu (nie mówię, że super, po prostu najlepsza). Goście Ci zawsze doradzą i posiadają niemałą wiedzę o "tym i owym". Tylko ceny trochę zawyżone, ale wolę dopłacić 10 zł i mieć lepszą obsługę.
PIM 7/1999: Nie jestem nim tak zachwycony jak chłopaki z wypowiedzi, które przeczytałem. Owszem, parę fajnych rowerków, ale nic nadzwyczajnego i mało osprzętu, nic co dotyczy SPD-ów. Może to był zły dzień.
SH 10/1999: [O Bogusławskiego] Sklep-matka z fachową obsługą oraz naprawdę pełnym wyborem części. Także SPD (wbrew opini kolegi PIM). Drogo jak cholera!. Wolę tam porozmawiać z obsługą niż kupować.
SH 10/1999: [O Pola] Jest tu tylko serwis (sklep jest bardzo biedny). Wymieniałem obręcz i spotkała mnie pewna niemiła niespodzianka. Po ustaleniu z właścicielem rodzaju obręczy, ceny (miała duże znaczenie) oddałem rower w ich ręce. Gdy przyszło do odbioru, pani miło pokazała mi rachunek i okazało się, że był on o 35 PLN większy niż umówiona cena. Miło zostałem poinformowany, że należało wymienić komplet szprych (32 szt.) i stąd podwyżka. Na nic zdało się tłumaczenie, że te marne 35 PLN to ponad moją zdolność finansową. Dokonali wymiany bez konsultacji i z pełnym zadowoleniem czekali, aż wpłacę kasę. Po zbiórce funduszy na stancji odebrałem rower oraz po krótkiej wymianie zdań (bardzo grzeczna obsługa!) dostałem gratis przedłużacz-adapter do wentylka samochodowego->rowerowy. Morał: uwaga na dowolne wymiany części. Historia miała miejsce 06/1999.
KAK 11/1999: Sklep na Bogusławskiego jest naprawdę dobrze zaopatrzony, ze sprzedawcami można pogadać i nawet sprowadzić to, co się chce. Co do serwisu, to za założenie głupiego amorka zapłaciłem 90 zł (!). Również było kilka napraw i wymian części nieustalonych wcześniej, a zapłacić trzeba. Największym cwaniakiem jest sam Szef, który stara się być autorytetem i na chama (sorry) wciskać głupoty. Tłumaczył mi kiedyś, że to, że stuka coś w amorku, to w porządku. Okazało się, że było coś urwane. Ale ogólnie sklep jest w porządku. Ceny zawyżone.
HA 3/2001: Ja też miałem przyjemność dokonania zakupu w tym sklepie latem 99. Kupiłem amortyzator skuszony nieco niższą ceną. Przy zakupie uzgodniłem koszt amortyzatora, koszt montażu, upewniłem się ostatecznie co do ceny i czy nie poniosę dodatkowych kosztów. Na drugi dzień przy odbiorze czekała na mnie niespodzianka, rower odebrałem 40 minut po zamknięciu sklepu (czekałem ponad godzinę rower miał być przewieziony z serwisu). O ile obsługa jest miła w sklepie, to nie można tego powiedzieć o szefie. Bezceremonialnie podał mi kwotę wyższą o jakieś 30 złotych. Na moje stwierdzenie odnośnie poprzednio ustalonej ceny usłyszałem odpowiedź, że sprzedawcy byli niezorientowani i serwis musiał dołożyć jeden mały detal. Ponieważ wkurzyło mnie to naciąganie (w końcu sklep podobno ma świetnych sprzedawców) powiedziałem, że rezygnuję z zakupu i proszę o zwrot roweru, wtedy po kilku minutach pertraktacji szef ustąpił, ale do już wypełnionej gwarancji wbił mi pieczątkę "obowiązkowy płatny przegląd". Oczywiście olałem to, a amortyzator sprawował się dobrze.
Sam jestem sprzedawcą i gdybym popełnił pomyłkę w wycenie nawet nie wspomniałbym o tym klientowi, bo taki kawałek metalu w zakupie pewnie kosztuje parę złotych, a upierałem się przy swoim dlatego, że jasno uzgodniliśmy cenę i poczułem się naciągany. Piszę o tym bo widzę, że nie byłem odosobnionym przypadkiem (SH 10/1999).
Valek Center
ul. Niedźwiedzia 47, Wrocław (Popowice, naprzeciw rzeźni)
AF 2/1998: Na Pomorskiej warsztat i coś w rodzaju sklepu, na Niedźwiedziej sklep. Tu chyba najlepiej we Wrocławiu centrują koła. W warsztacie można zlecić złożenie dowolnego roweru i dogadać się co do ceny, ale pertraktacje będą raczej długie.
MDE 3/2001: "Valek Center" już nie istnieje - został tylko sklep na Niedźwiedziej, ale już należy do kogoś innego - jest to koleś, który pracował najpierw u "Szefa" a później w Harfie. Spoko koleś, można u niego zamówić różne części.


Copyright © 1998-2001 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     21.10.01 22:38