Sklepy i warsztaty rowerowe w Polsce - Warszawa

Inne miejscowości | Kontrybutorzy

Warszawa

Bikeman
al. Wyzwolenia 14, Warszawa (przy samym pl. Zbawiciela), tel. (0-22) 621-41-54

MHA 7/2000: Czynny w godzinach 10-18. Sklep sprzedaje markowe rowery firmy Giant. Wybór duży górali. Ceny od 999 za najtańszy model, do ponad 5000 zł za solidnego fula. Spory wybór w przedziale cenowym 1200-1600 zł. Nieźle zaopatrzony w części. Miła, kompetentna obsługa. Na miejscu serwis.
Bike Team
ul. Kasprowicza 63, Warszawa, tel. (0-22) 834-21-42
ME 1/2000: Mieszkam niedaleko, więc mogę coś o tym sklepie powiedzieć. Mój rower (Giant Granite) kupiłem właśnie tam. Z doborem rozmiaru ramy musiałem czekać tydzień. W sklepie nie ma informacji o możliwości zakupu na raty. Po szczegółowe informacje należy udać się do meblowego po przeciwnej stronie ulicy. Sklep jest mały, a chłopaków za dużo. Bardziej zajęci są pogaduszkami niż obsługą klienta. Asortyment w sklepie jest raczej niewielki. Ceny normalne. Pierwszy przegląd jest płatny i kosztuje 35  zł. Do sklepu można się udać jedynie po informacje.
MP 4/2000: Sklep nieduży, rowerów marki Giant stało kilka. Panów z obsługi porównywalna ilość. Specjalnie nie zależało im na dokładnym poinformowaniu i doradzeniu co ignorant w sprawach rowerowych powinien kupić i na co zwrócić uwagę. Ze względu na dość wysokie ceny Gianta zrezygnowałem z ich usług.
Moja ocena sklepu: 3.
GK 4/2000: Kupiłem tam w marcu dwa Gianty Boulder 520 (ze względu na to, że to zeszłoroczny model - cena 1100 PLN). A że jestem zielony, musiałem całkowicie zaufać panom ze sklepu i jak na dzień dzisiejszy jestem zadowolony. Kolega, który mi sprzedawał te rowery, jak na razie bardzo był pomocny. Nie miałem takich doswiadczeń z obsługą jak poprzedni recenzenci. Do zakupów za kwotę ok. 2500 dostałem nóżkę do rowerów. Wszelkie moje pytania spotkały się ze zrozumieniem i otrzymałem na nie odpowiedź (mimo że dla osób obytych z tematem mogły się okazać po prostu śmieszne). Koledzy okazali się pomocni np. w szukaniu odpowiedniego bagażnika. Skierowali mnie do nowego sklepu w Wawie przy Wisłostradzie (nowiusieńki - czynny nawet w niedzielę, a w tygodniu do 21.00, niestety nie pamiętam dokładnego adresu, ale podam później), gdzie jak tylko wspomniałem o bagażniku, to się zaraz uśmiechnęli i jak się później okazało, wiedzieli o moich poszukiwaniach od kolegów z Kasprowicza. Ogólnie ok. W kwietniu w sklepie duży ruch.
PSE 5/2000: Swojego "grata", sorry, Gianta (Boulder 520) kupiłem rok temu w sklepie Bike Team, dokupiłem też trochę dodatków. Wybór padł tam ze względu na bliskość miejsca zamieszkania oraz - jak mi się wydaje - umiarkowane ceny rowerów, a także ze względu na (moim zdaniem) najkorzystniejszy stosunek cena/jakość biorąc pod uwagę fabryczne wyposażenie kupionego modelu - nie jest to żaden wodotrysk, ale na razie nie narzekam. Jak dotąd poza serwisem gwarancyjnym nie miałem więcej do czynienia z Panami z w/w sklepu, ale moje wrażenia są jak na razie pozytywne. Model roweru wybrałem sam, trochę na chybił trafił, bardziej sugerując się posiadaną kasą niż wiedzą; być może mogłem wybrać lepiej, ale nie sposób jeździć bez końca po sklepach w poszukiwaniu roweru. Panowie ze sklepu dobrali tylko odpowiednią wielkość ramy i przygotowali rower (również zainstalowali dodatki) do kupna w umówionym dniu. Wszystko odbyło się sprawnie i bez problemów.
RJ 5/2000: Kiedyś podjechałem tam z zerwaną szprychą (to było pod koniec lutego czy na początku marca) oczywiście zerwała się od strony wielotrybu. Kolesie szwendali się po sklepie czyniąc jakieś przygotowania do otwarcia sezonu - odmówili wymiany tłumacząc się nawałem pracy. Powiedziałem, że nie ma sprawy - jeśli udostępnią mi na kilka chwil klucz do wielotrybu i opylą dowolną szprychę do koła 28", to sam sobie poradzę. Facet podrapał się w głowę, a następnie powiedział, że nic z tego i wrócił do swojej roboty, ja natomiast ze scentrowanym kołem i zdjętym hamulcem potoczyłem się do domu.
RJ 7/2000: Postanowiłem wczoraj zmienić kółeczka prowadzące w przerzutce (SIS). Podjechałem do ww. sklepu (Warszawa, ul. Kasprowicza). Poprosiłem o normalne kółeczka, koleś powiedział, że ma tylko aluminiowe za 30 czy 35 PLN (moja przerzutka nowa kosztuje 48 PLN)... na to drugi powiedział, że przecież kupili całą torbę kółeczek, pierwszy na to że i owszem, ale do serwisu, a to już inna bajka...
Biria
ul. Dembowskiego 17, Warszawa (Ursynów), tel. (0-22) 644-49-86
MIM 4/1998: Sklep godny polecenia dla kogoś, kto chce naprawić lub sprawdzić swój rower. Serwis jest bowiem fachowy oraz nie brakuje tam części. Nie polecam natomiast tego punktu do zakupu roweru - wybór jest dosyć mały. Dodatkowo chciałbym przestrzec przed proponowanym przez tamtejszych sprzedawców złożeniem roweru na zamówienie. Wiele komponentów w takim składaku absolutnie nie pasuje do całości, zarówno pod względem wyglądu, jak i jakości. Podsumowując: sklep Birii jest dobrym warsztatem, gdzie można dokupić części lub naprawić swój pojazd.
O 1/1999: To nie tak! Oni faktycznie składają rowery na zamówienie, a to, czy rower będzie ładny czy brzydki, to zależy wyłącznie od zamawiającego. Jest to po prostu przede wszystkim sklep dla ludzi, którzy wiedzą, czego chcą. A co do jakości i klasy roweru, to wielokrotnie byłem w Birii świadkiem "walki z upartym klientem", do którego nie trafiały żadne argumenty, że coś ze sobą nie będzie współpracować lub nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeżeli chodzi o wybór ram (szczególnie tych wyczynowych), to większość z nich znajduje się nie w sklepie, tylko tuż obok w pomieszczeniu specjalnie do tego przeznaczonym. Bywa też tak, że nie ma akurat takiej ramy (bądź części), jak byśmy chcieli i wtedy sprowadzane są one dla nas na zamówienie. Piszę to wszystko, bo sam kupiłem w Birii wyczynową ramę, a potem złożyłem na niej rower. Nie dosyć, że nie mam z nim najmniejszych problemów, to wygląda on... niczego sobie. Przejechałem na nim już jakieś 11500 km w terenie i oprócz okresowej wymiany zużytych (nie zepsutych) części oraz konserwacji po każdym szaleństwie jest to maszyna całkowicie niezawodna. PS. Nie znam drugiego tak dobrego punktu centrowania i zaplatania kół.
RP 7/2000: Poważna zaleta sklepu: można w nim dokupić najmniejsze zębatki do kasety. Nie przyjmują kart.
Budek
ul. Lusińska 31, Warszawa, Targówek, tel. (0-22) 678-62-69
MG 5/2000: Sklep i serwis (Giant, Wheeler, Scott, GT, Merida).
Dojazd: z Wincentego w Borzymowską lub z Solidarności w Trocką, która przechodzi w Borzymowską. Ulica Lusińska to malutka uliczka prostopadła do Borzymowskiej - jedyna przecznica z kocimi łbami :-).
Sklep i warsztat usytuowane są na terenie prywatnej posesji. Widoczny duży napis GIANT. Firmę prowadzi facet z żoną. Żona handluje, mąż serwisuje, po warsztacie kręci się jeszcze jakiś facet - pracownik. Byłem tam kilka razy, prostsze sprawy załatwiają od ręki, na przeglądy i duże roboty trzeba się umawiać. Ruch mają dosyć duży (w szczególności serwis), ale można pogadać, w sklepie zaś popatrzeć, przymierzyć się do roweru, przejechać. Miła atmosfera, a serwis bardzo dobry, lecz niezbyt tani. Przegląd generalny (smarowanie wszystkiego i regulacje) kosztuje 100 zł (maj 2000). Ze względu na dość duży ruch w trakcie sezonu nie zajmują się składaniem rowerów na zamówienie, ale w zimie czekają z otwartymi rękami. W serwisie reperują wszystkie markowe rowery, komunijnych w ogóle nie przyjmują! Sklep specjalizuje się w Giancie, ale mają też inne marki. Polecam.
GD 4/2001: Gościu (właściciel) ma podejście do rowerów, że: "To jest panie technologia kosmiczna, ta wiedza przerasta komputery!" (cytat). No i faktycznie, ten pan nie ma pojęcia ani o jednym, ani o drugim. Pewnego razu rozpadło mi się łożysko w sterach. Pan stwierdził, że takie stery jak moje to nie istnieją i na pewno jak kupiłem ten rower to mnie oszukali i dlatego sie rozwaliło... (rower - całkiem przyzwoity Superior). Oczywiście odesłał mnie z kwitkiem.
Innego razu chciałem zmienić korbę. Jako że nie mialem klucza, udałem sie do warsztatu, gdzie mam najbliżej. I znowu:
  - Uuuuuuuu, to nie jest takie proste. No nie wiem, kiedy to było serwisowane...
  - No wie pan, jakieś 300 km temu, w Birii na Ursynowie
  - No zobaczymy...
No i stękał przez 5 minut i stwierdził:
  - No nie. Zapieczone. Normalnymi metodami to ja tego panu nie zdejmę. Idź pan do Birii, skoro tam panu tak zrobili.
Wk... się, kupiłem następnego dnia klucz, otworzyłem piwo i do roboty... Nawet nie zauważyłem, kiedy korba, jak po masełku, zaczęła schodzić. No comments...
Jednym slowem - nie oddałbym do tego pana, do serwisu, nawet roweru z makrokesza, bo by popsuł jeszcze bardziej. Moja ocena: LUFA.
MKW 5/2001: Zerwałem gwint w haku, masakra. Po długich poszukiwaniach z dwóch źródeł dostałem namiar na serwis na Lusińskiej: "tam spawają aluminium". Zadzwoniłem, umówiłem się, przyjechałem. Na podwórku stoją do sprzedania Grand'y, m.in. pseudo full-suspension, w których najwyższa pojawiająca się grupa to chyba TY-22. Na widok mojego roweru (składany w Velox'ie w Legionowie 3 lata temu, full stx, ramka alu) żona mechanika powiedziała (nie widząc haka, widząc za to mój rower trochę brudny):
  - Pan w jakiej sprawie z tym złomem?
Przełknąłem tę obelgę, jak również opryskliwość "specjalisty" (jak nazywa swego małżonka kobieta) w kombinezonie z dumnym napisem "GIANT". Podobnie traktowali też innych klientów, stałem w kolejce, to się napatrzyłem. "Specjalista" co chwila obraża się, że "musi" coś komuś zrobić przy rowerze. Chłopak nie z tej epoki. Na samo wspomnienie o tym miejscu ciśnienie mi skacze (tętnicze, nie w oponach) chociaż strasznie nerwowy nie jestem. Serdecznie ODRADZAM, chyba że ktoś nie ma gdzie pospawać aluminium. Moja noga nigdy tam nie postanie.
Cyklop
ul. Nowowiejska 7, Warszawa, tel. (0-22) 825-67-49
MAS 5/1998: Pod sklepem często stoi dziad handlujący częściami z Poloneza. I tak np. korba STX kosztuje u niego 120 zł, STX-RC 130-150 zł (w zależności od tego, ile utargujesz) - warto!!!
PJ 5/2000: Dziwny sklep - w centrum, przy metrze, lokal sporawy choć wąski - krótko, same potencjalne zalety, gdyby... No właśnie, gdyby nie tłukowaci sprzedawcy. Podejść do człowieka podejdą, ale jak zapytać się o coś ciut bardziej szzcegółowego (zaznaczam, żaden ze mnie fanatyk, ot czytelnik magazynów rowerowych + parę reklamówek firmowych), to plotą takie androny, że oko białe. Na pytanie o ramę stojącego Grisley'a na mieszance Alivio/Acera + jakieś piasty, facet odpowiada, że to alu. Ja mu na to, że chyba sama sztyca pod siodlo, bo rama brzęczy jak stalowa. on na to (nalepka na ramie głosi dumnie - ALUMINIUM)- ano, fakt - to nie alu, to duraluminium - taki inny stop. Tu już facet mnie zagiął, więc nie popuszczem i pytam, czym różni się aluminium od duraluminium i jak to odróżnić pukaniem w ramę. Facet mityguje się i tłumaczy w końcu, że to zwykłą stal Hi-Ten. Zmyłem się szybciej niz przyszedłem, kij mu w oko...
WOD 9/2000: Sklep z największymi tradycjami w stolicy (może poza Szurkowskim). Pamiętam, jak ponad 20 lat temu kupowałem tam części do swojego składaka, a 10 lat temu do szosówki. Zaopatrzenie takie sobie, choć czasami bywają perełki (Sintesi z 98 roku: na osprzęcie LX z amorkiem Z3 za około 3000 lub na mieszance XT i LX z amorkiem Z2 za 3700, stery nakręcane StrongLighta, półdarmo przednie przerzutki XT dolny ciąg z obejmą 34,9, zamierzchłe modele Marzocchi). Pogadać za to wcale się nie da, bo do gościa, który handluje częściami, stoi cały czas kolejka, a sprzedawcy "na sklepie" sprawiają wrażenie ignorantów. Ocena 4+.
KMI 7/2001:
  1. MAS pisze nie o sklepie, ale o tym, co pod wielu sklepami można znależć, nie tylko w tej branży,
  2. PJ myli się!!! Opisał sklep sąsiadujący z Cyklopem, ten opis doteczy sklepu o nazwie "DEL sport" i o adresie: ul. Nowowiejska 5, tabliczka nad drzwiami jak wół. Podzielam opinię o sprzedawcach. Starają się wcisnąć co droższe rzeczy, nie słuchając tego co klient chce. W sumie mają chłopaki pomysły. Mają duży asortyment w dużych cenach, choć są większe sklepy.
  3. WOD, obawiam się, że też opisuje sklep DEL. W Cyklopie nie widziałem całych rowerów - same części, po wtóre sprzedawców jest dwoje, chyba małżeństwo. To bardzo fajny sklep, mała klitka, ceny bardziej ludzkie, nie wciskają bajerów, do sklepu można wprowadzić rower i pokazać, o co chodzi - przydaje się początkującym i zwykłym ludziom, ale usług montażu nie prowadzą. Opinie PJ i WOD są na pewno nieprawdziwe. Może w tym długim lokalu obok mieścił się kiedyś państwowy sklep, stąd te skojarzenia z cudzymi tradycjami... Moja ocena Cyklopa 5, DELa oceniam na 2 (dwa).
"2 Kółka"
al. Krakowska 221 (kawałek za wiaduktem przy Hynka w stronę Janek), Warszawa, tel. (0-22) 846-17-77
WJ 6/1999: Otwarty: pon.-pt. 10-18, sob. 10-14. Sklep sprzedaje generalnie rowery Authora i oczywiście to, co chleb daje - czyli komunijne itd. Sporo różnej klasy części rowerowych i wyposażenia dodatkowego, kaski, plecaki, odzież rowerowa i inny szpej. Trzy niezbyt duże pomieszczenia, największe - sklep, od lady widać mały warsztat z wiecznie zajętym mechaniorem. Obsługa bardzo sympatyczna, obsługuje właściciel - facet zna się na tym co sprzedaje, a sprzedaje rowery do jeżdżenia może nie na zawodach, ale takie bardziej na potrzeby i kieszeń normalnego bikera (niedzielni też ludzie i na czymś muszą posuwać). Na miejscu warsztat - można zrobić wszystko, co potrzebne. Jeśli nie ma czegoś - zawsze oferują się ściągnąć, ale nie gwarantują terminów.
Przy kupnie roweru można zamieniać poszczególne komponenty, są otwarci i nie robią z tym problemów. Można u nich dostać takie różne spady w cenach dosyć atrakcyjnych. Sprowadzają ramy i można u nich zamówić składaka, zgodnie ze swoimi fantazjami. Bez problemu pogadają i często doradzą, jeśli nie bardzo wiesz sam co chciałbyś nabyć, a wiesz czego oczekujesz.
Na miejscu kredyty, niestety kart jeszcze nie przyjmujmują. Ogólnie polecam.
DS 3/2000: Ostatnio kupiłem nowy rower w sklepie Dwa Kółka w Warszawie. Przymierzałem się do tego zakupu dobre dwa miesiące, mimo to sprzedawcę z cierpliwością odpowiadał na wszystkie moje frajerskie pytania. W końcu, gdy się zdecydowałem na zakup Authora Traction z kilkoma częściami zamienionymi na inne, rower był gotowy w jeden dzień (pomijając to, że musiałem czekać dwa tygodnie na dostawę, ale to w końcu nie ich wina). Ogólnie sklep gorąco polecam. Fachowa obsługa i doradztwo to niepodważalne atuty tego sklepu.
RP 7/2000: Powoli zwiększa się asortyment (lato '00) o osprzęt z wyższej półki. Można zamawiać, np. buty - nie było problemu, żeby sprowadzić dwa-trzy rozmiary do mierzenia, nie była wymagana zaliczka.
PL 8/2000: Wymieniałem tam suport wraz z korbami i patelnią. Zamierzałem zamontować elementy z grupy Deore XT lub LX. W sklepie doradzono mi, że nie ma sensu przepłacać za SH - taniej i z tym samym skutkiem można zainstalować odpowiedniki innych firm - co też zrobiłem. Uważam, iż jest to bardzo uczciwe podejście do klienta - po częstym braku zainteresowania i naciągactwie przezentowanym w innych sklepach jest to ciekawa odmiana. Sklep jest obsługiwany przez właściciela i sprzedawcę mechanika - można z nimi fachowo podyskutować. Asortyment z grup niższych w z tendencją do wyższych. Wszystko można sprowadzić (bez zaliczki). Montaż zamówionych komponentów wykonano bardzo dobrze, wycętrowałem również tylne koło - także bez zastrzeżeń. Nie przyjmują niestety kart - lecz rekompensują to niskimi cenami.
EX (d. Bikershop)
ul. Czerniakowska 207/Śniegockiej 2, Warszawa, tel. (0-22) 629-15-67
AM 1/2000: Ma wiele wspólnego z iX-em (właściciel). Aktualnie mają w ofercie rowery Authora, Marina (resztki po Bikershopie), GT, a w nowym sezonie chyba też będą mieli Meridę. Spotkać tam można też kilka innych marek, ale głównie ramy, jeśli cały rower, to u nich złożony np. Juchem, Bees, Manitou (rama, a jakże, bardzo dziarska), Cannondale i pewnie jeszcze coś by się znalazło.
W zasadzie asortyment podobny do iX-a, ale jest zdecydowanie więcej rzeczy dla normalnych ludzi i mało zaawansowanych rowerzystów. Części kultowe też jednak są, i to w całkiem dużym wyborze.
Serwis w porządku, "bez wodotrysków" (pozwoliłem sobie zacytować), choć długie terminy, bo serwisant jeden, a sklepy dwa (iX i eX).
Do plusów należy zaliczyć sporą przestrzeń, nie trzeba się bać, że się o coś zahaczy, jak w kilku innych sklepach, oraz dobrą obsługę (choć - jak to w Polsce - zależy od nastroju sprzedawcy w danym dniu).
A minusy to ceny czasami dość dziwne, np. duży Finish Line jest droższy niż dwa małe o tej samej pojemności. Rękawiczki czerwone 60, ale pomarańczowe 65. Podobno to pomyłka, wszystkie kosztują 60, ale kto wie, co by wyszło przy płaceniu. Pewnie jeszcze parę takich by się znalazło, jak by dobrze poszukać.
I najgorsze. Przegląd gwarancyjny Authora obejmuje podciągnięcie szprych (tak stoi w gwarancji), a oni robią to za dodatkową opłatą, mimo że za przegląd wzięli 30 pln - SKANDAL.
Plusem jest też to, że zawsze się z nimi można dogadać.
PS. Pozdrowienia dla Batmana, sprzedawcy roku 2000 (tam pracuje, oczywiście).
MP 4/2000: Przyjemny sklep z miłą obsługą. Mieli kilka ciekawych modeli Mongoose'a oraz Authora w pełnym wyborze. Dostałem od nich katalog Authora z sugestiami i rekomendacjami, jaki model wybrać. Mogłem więc na spokojnie porównać oferty Mongoosa i Authora.
Moja ocena sklepu: 5.
WOD 9/2000: Sklep wzorcowy - nic do zarzucenia, same pochwały (choć nie zawsze wystarczające zaopatrzenie). Ocena 5.
Giant
ul. Beli Bartoka 11 (Pasaż Imieliński), 02-787 Warszawa, tel. (0-22) 644-49-25
KK 2/1998: Spory, można sobie po nim pochodzić naokoło rowerów (Giant, oczywiście), a w razie czego i usiąść, bo są krzesełka. Rowerki też w sporym zakresie cenowym, wybór raczej spory. Ceny nie są kosmiczne. Jest też osprzęt, są amorki RockShoxa (ich przedstawiciel), dodatkowo RST, jest serwis. Jak na moje oko całkiem przyjemnie, warto by było żeby ktoś się wypowiedział, rzadko tam bywam. Ale raczej czuje się zainteresowanie, kupowałem tam amor, i przy wyborze spędziliśmy dobre pół godziny na rozmowie o sprawach technicznych. Serwis amor założył, co prawda dość długo, bo nie mogli sobie poradzić z jedną rzeczą, no ale nie odesłali mnie do domu na następny dzień, tylko zgodnie z obietnicą zrobili od ręki, przedłużając o pół godziny czas pracy sklepu. Ogólnie polecam, jeśli nie wiesz, co kupić, a chcesz, żeby sprzedawcy poskakali dookoła, pogadali i podoradzali.
TRX 9/1998: Mój kolega kupił tam rower (chyba builder) i ponieważ ten rower miał firmowo szare opony, kolega chciał zmienić je na czarne - bezproblemowo zmienili. Potem kolega sobie pojeździł ze 2 miesiące i doznał kapcia w tylnym kole. No cóż każdemu może się zdarzyć. Ale jak się okazało, to przebicie nie było normalne. Nie wiem jakim cudem kolesie w serwisie założyli mu dętkę na zakładkę i oczywiście pęknięcie nastąpiło na tej zakładce. Tak więc profesjonalni to oni nie są.
PWI 6/1999: Muszę przyznać - sklep i wybór rowerów Giant duży. Sam tu kupiłem. Niestety, jest dużo gorzej, gdy już się rower kupi. Robiłem tam ostatnio dwa podejścia do serwisu. Przy serwisie tabliczka "Niezatrudnionym wstęp wzbroniony", trzeba się więc przebić przez sprzedawców, a to niełatwe zadanie. Nie rozumiem, dlaczego 3 sprzedawców jest potrzebnych do wypełnienia karty gwarancyjnej i wciskania akcesoriów nowemu klientowi, za to ja stojący tam z rowerem jestem omijany w kolejce i traktowany jak powietrze. No cóż, klient kupujący rower zostawi tam więcej kasy niż ja... Trzeciego podejścia już nie zrobię, sam sobie skasuję luzy (dzięki Twojej stronie!). Roweru też tam już nie kupię (ani nikt ze znajomych).
STS 11/1999: Ja tam wracam i nie narzekam. Inna sprawa, że mam swoje lata i - co za tym idzie - fundusze, a oni mnie już rozpoznają. Może się kiedyś przebiorę za młodocianego ze stuzłotówką od babci na urodziny i sprawdzę, jak mnie wtedy potraktują. Serwis na razie nic mi nie zepsuł. Sprzedali mi buty SPD Adidasa, które się rozklejają, ale jeszcze ich nie reklamowałem. Ozdobą sklepu jest modrooka Joasia, której piękność sławiłem już na pl.rec.rowery, ale jak tam byłem ostatnio, to jej nie było. Jeśli przypadkiem zmieniła pracodawcę, a ktoś wie, gdzie teraz pracuje, to niech da znać.
MSU 1999: Po pierwsze zero zainteresowania, gdy wchodzisz i o wszystko trzeba się wypytywać, zero inwencji sprzedających. Naprawiałem tam kiedyś mojego Diamond Backa, bo poszła mu tylna przerzutka. Problemem dużym było wyszukanie odpowiedniej tylnej do 6-cio trybu, a jak znaleźli, to tylko jakąś z najniższej półki. Nie miałem wyjścia, bo wyjeżdżałem więc się zgodziłem na to, co mieli. Nie padła żadna propozycja, że coś mogą sprowadzić. Później żałowałem, bo owa przerzutka rozwaliła mi się na Mazurach podczas jazdy w terenie po już bardzo wyczerpującym dniu, [...] w polu, tuż przed burzą. Musiałem zbierać części i skręcać je po drodze, na szczęście wygrzebałem wszystko z piachu i poskładałem do kupy. Od tamtej pory jest ok. Inny przykład to tzw. przegląd roweru. Zapłaciłem [...] około 40-50 zł, (nie pamiętam ile), ale nie zauważyłem, żeby w ogóle coś zrobili, uwierzyłem na słowo, że rower był rozkręcany i smarowany, choć za bardzo tego nie odczułem; zresztą rower był brudny. Myślę, że ci panowie są nastawieni jedynie na sprzedaż i to niedoswiadczonym klientom jakim wtedy byłem. Roweru tam nie kupowałem, może więc do "własnych" klientów podchodzą inaczej.
MO 3/2000: W Giancie, owszem, panienka co nieco wie, ale na trudnych pytaniach pływa, a przy bardzo trudnych ;) odsyła do kolegi. Człowiek, który prawdopodobnie dopiero co się przyjął do pracy, nie wie nic o sprzęcie! Jednak gość, który dawał mi wykład o amorach, wie o nich wszystko i może mówić baardzo długo i bynajmniej nie jest to gadka marketingowa; doradził mi także obręcze, opowiedział, czym się różnią, na co dany parametr ma wpływ itp. (dla mnie do tej pory obręcz to była obręcz ;)). IMHO obsługa przez niego serwowana jest bez zarzutu, właściwy człowiek na właściwym miejscu.
PJ 5/2000: Ekstra położenie, tuż przy metrze. Sklepik fajny, choć ciasno (kupa luda kręcąca się pomiędzy sporą gamą rowerków). Fajni sprzedawcy, chwili postać nie można - zaraz pytają się jak wyrwać kasę z kieszeni :)) Byłbym kupił Bouldera, ale urzekł mnie taki jeden zielony Mongoose... Ceny OK (na części nie patrzyłem) - zgodnie z katalogiem Gianta na bieżący rok, bez ekstra marży. Dla mnie OK.
PP 5/2000: Nikogo nie interesowało, że chcę kupić dwa rowery, poinformowałem Pana w kasie, powiedział, że na razie nikt nie ma czasu, wobec tego mając w pamięci (sprzed kilku minut) obsługę w Plusie, stwierdziłem: sorry, ja też nie mam czasu, żeby u nich kupować...
MCM 5/2000: Potrzebowałem bagażnika pod sakwy. Gdzieś kiedyś przeczytałem pozytywną opinie o bagażnikach Giant, więc zadzwoniłem do salonu na Beli Bartoka. Pytam się:
- Są bagażniki pod sakwy?
- Na każdy bagażnik można zamontować sakwy...
- Ale ja chciałbym coś lepszego, żeby się torby nie wkręcały w szprychy, taki szerszy i najlepiej z aluminium.
- Będzie taki.
- Pod koła 28"?
- Tak.
- Wiec jak przyjadę w sobotę, to kupię?
- Tak.
- A ile takie coś kosztuje?
- 70 zł.
- Ufff. (Zeszło ze mnie powietrze.)
W sobotę wiec wybrałem się do Wawy (ze Skierniewic taki wypad to minimum 4 godziny + dojście na stacje u mnie). Byłem na miejscu za 15 dziesiąta. Oczywiście mnie nie wpuszczono (choć drzwi były rozwarte). Przez szybę obejrzałem sobie rowery. Moją uwagę wzbudził trekking z bagażnikiami. Nie powiem - bardzo solidny ten bagażnik, z takimi fajnymi pasami spinającymi. Pomyślałem, za takie coś mogę zapłacić 70 zł.
W sumie obsługiwało mnie 3 panów, każdego z nich z osobna zapewniałem, ze chodzi o bagażnik 28". W domu okazało się, ze bagażnik jest jakby taki trochę niski, a dodatkowo równiutko pomiędzy dziurkami na ramie a w bagażniku są v-brejki. Później zobaczyłem na metce napis 26". Mój błąd był tylko, że nie miałem paragonu. Zadzwoniłem do sklepu i objaśniłem sprawę. Pani powiedziała, że tak, maja bagażniki 28", zaszła pomyłka, proszę przyjechać i się wymieni, a paragon niepotrzebny. Tak też zrobiłem. W sklepie jednak inna gadka. Pan zaczął od tego, ze oczywiście bagażnika nie mogą przyjąć z powrotem i ze nie maja innych bagażników i nigdy nie mieli! Wyszperał tylko z zaplecza jakieś dwie obejmy na ramę, którymi mogę się posłużyć. Powiedziałem, ze mimo wszystko błotnik będzie tuż nad rama i że w bagażniku na 28" cali byłby wyżej o co najmniej 2 cm. A pan na to: niemożliwe ;-) I trudno, zostałem z tym, co mam. Jeśli miałbym paragon, mógłbym się spytać, czy przyjść z PIH-em, czy Federacja Konsumenta, atak to nic. Błotnik będzie trochę nisko (a propos: jakie jest minimum - boje się, ze gdy będzie więcej błota wszystko będzie się o siebie nawzajem tarło). Nie wiem też, co ze sztywnością takich obejm. Według mnie sprzedawcy wykazali się niczym innym niż krętactwem. Ale to typowe w Polsce - po zapłaceniu klient jest nikim.
DK 8/2000: Zasady w sklepie Gianta są bardzo proste: dawaj kasę, klient, i spływaj. Kupno roweru nie stanowi dużego problemu, ale jak się coś zacznie sypać, to na części zamienne w tym sklepie nie ma, co liczyć. Należy też orientować się w sprzęcie, bo wpychają różne staroci i to po bardzo ładnych cenach. Na zadawane pytanie w sprawie części rowerowych, kluczy, jedyną pieśnią, jaką można usłyszeć z ust rozbawionego tym faktem kolesia, to: marne szanse. (Te, patrz, jaki frajer przyszedł do sklepu i chce kupić klucze do roweru). To po prostu cud, że nie pobierają w tym sklepie opłat za udzielanie informacji. Spod lady można kupić używany sprzęt (możliwe, że pożyczony ;-)). W sklepie sprzedawcy tworzą hermetyczne towarzystwo wzajemnej adoracji, panna szpanuje szfą trzydrzwiową, a kolesie pląsają i dyskusji o wstawianiu ziemniaków nie można im przerwać. Niewiele jest sklepów, które mają tak głęboko klienta w poważaniu. Polecam każdy inny sklep, tylko nie ten - gorzej być nie może.
WOD 9/2000: Wiadomo, największe na naszym rynku przedstawicielstwo jednego z największych producentów. Handlują masówką, ale za to w najlepszym rodzaju, wybór też jest jak na potrzeby większości aż za duży - praktycznie wszystkie grupy MTB Shimano, bardzo dużo SRAM-a. Nie zaglądaj tam jednak, jak szukasz jakiegoś naprawdę ciekawego gadżetu (na pytanie o boostery Salsy wybałuszają oczy, zamiast klocków Kool Stopa oferują Azonica). Sklep bardzo dobry, ale dla klientów diametralnie innych niż ten na Belwederskiej. Obsługa fachowa i na dobrym poziomie. Ocena 5.
iX
ul. Krasińskiego 24, Warszawa, tel. (0-22) 839-07-39, fax (0-22) 839-61-51
KK 2/1998: Rowery Specialized.
RG 3/1998: Podobno niezły wybór różnych pierdułek (manetek, klamek i takich tam).
KK 3/1998: iX zmienił troszkę wygląd. Raczej na korzyść - np. ciekawie urządzona lada. Dwa małe pomieszczenia, w pierwszym wiszą rowerki, w drugim akcesoria. Shimano, Sachs, ESP, DT Swiss, kierownice, fajki, okularki, ciuszki, Camelbaki, opony, boostery, kółeczka do tylnej przerzutki, itp. itd. Warto zajrzeć - choćby żeby popatrzeć.
Z 5/1998: Ostatnio zaczął sprzedawać wysyłkowo, ogłaszając się w bikeBoardzie następującym tekstem: Gwarantujemy szybkość, profesonakizm, solidniść! [sic!].
AM 3/1999: Aktualnie zmienił się i to zdecydowanie na jeszcze lepsze. W tej chwili to tzw. custom shop, czyli dla klientów, którzy wiedzą, dlaczego na jedną szprychę wydają np. 2,50 (DT Swiss Revolution) lub za korbę bez koronek płacą 900 pln (RaceFace Forged). Jest tam spory wybór rowerów do DH i freeride'u (generalnie full suspension), jednak są to rowery z wyższego pułapu cen (GT, Cannondale, CycleCraft - chyba jedyne miejsce, gdzie można kupić takie cacko, Mongoose 9.7). Bardzo ciekawy wybór widelców za doskonałą cenę, np. Manitou SXR 98 jedynie 1100 (została ostatnia sztuka) i kilka innych. Obsługa zna się na rzeczy, choć nie zawsze potraktują klienta jak równorzędnego partnera do rozmowy, serwisant to człowiek, który zna się na rzeczy i kocha to, co robi; polecam zdecydowanie (drugi mój rower złożyłem u niego - spisywał się bezbłędnie, trzeci złożyłem już sam). Podsumowanie - jeśli masz kaskę i chcesz zainwestować w kilka kultowych elementów, które będą służyły ci do końca twych dni, to warto skierować tam swe kroki.
TW 7/1999: Części i akcesoria raczej z wyższego przedziału cenowego. Można trafić na prawdziwe perełki, zarówno jeśli chodzi o całe rowery, jak i komponenty. Jak nie mają, to można zamówić. Rowerki to głównie GT, Author i Mongoose. Fajny wystrój sklepu - wszędzie (na suficie prawie też) mnóstwo pierdułek - po prostu czuć klimat. Komunijnego asortymentu brak - mało tego, na wystawie wisi kartka o treści: Rowerów z supermarketu nie serwisujemy. Mają bardzo dobry serwis - polecam. Personel to kilku młodych chłopaków, którzy wiedzą, co mówią (a jak o czymś nie wiedzą, to nie ściemniają).
Słówko krytyki: niedawno potrzebowałem kupić określony kawałek pancerza i co się okazało - za nic, mimo widocznych chęci, nie mogli znaleźć nożyc, aby odciąć właściwy kawałek. Na ich usprawiedliwienie dodam, że tego dnia nie było serwisanta.
AST 8/1999: Moje wspomnienia z tego sklepu dotyczą serwisu zakupionego u nich amortyzatora Marzocchi Bomber Z3. łaczny czas jaki ten amortyzator przebywał w naprawie przekroczył 2 miesiące, a były to dwie naprawy (druga trwa nadal). Ponoć jest to wina serwisanta w innym mieście, ale jestem coraz bardziej wkurzony na ten sklep i urzędnicy Urzędu Ochrony Praw Konsumenta będą odwiedzać ich. Nie znam ich możliwosci serwisowych, ale kooperantów dobrali sobie raczej kiepskich. Reasumując: nie dotrzymali mi dwutygodniowego terminu naprawy gwarancyjnej już dwukrotnie.
MP 4/2000: Duży wybór rowerów, a jeszcze większy akcesoriów. Fachowo, choć bez zbytnich szczegółów powiedzieli o rowerach Mongoose i Author. Proponowali modele z 1999 roku po atrakcyjnych cenach. Poradzili także odwiedzić sklep EX, gdzie mają większy wybór prostszych i tańszych modeli.
Moja ocena sklepu: 4.
WOD 9/2000: Coraz mniej kultowe części (choć jest ich nadal sporo), trochę sprzętu używanego, obsługa fachowa, ale każdego kto nie podjeżdża do nich na Cannondale'u lub przynajmniej Treku traktują jak pętaka (pojawiłem się tam po robocie, a więc w garniturku - wyobraźcie sobie przyjęcie).
Kazimierz Ścisłowski
ul. Szwoleżerów 127, 05-091 Ząbki (peryferia prawobrzeżnej Warszawy), tel. (0-22) 781-55-55
PS 6/1998: Otwarte: pon.-pt. 9:00-19:00, sob. 9:00-14:00, jest nawet możliwość umówienia się na niedzielę, jeśli chcesz faktycznie coś kupić, a nie tylko pooglądać. Jest to sklep dla tych, którzy cenia sobie nienerwową, rodzinną atmosferę (handluje tam małżeństwo w średnim wieku, właściciele). Jest ciasno. Pełny asortyment Mongoose'a i Meridy, na zamówienie także Cannondale. Dużo rozmaitego osprzętu. Dodatki i akcesoria raczej drogie (chcieli mi sprzedać majtki z tkaniny kuloodpornej, nie żartuję!). Obsluga nienachalna, nie nadskakują, ale jak o coś poprosisz lub zapytasz - są zawsze do Twojej dyspozycji. Cierpliwi, spokojni. Możliwość "próbnej jazdy", ale tylko na maleńkim podwóreczku. Nie ma większych problemów z zamianą siodełka, lampki czy innych drobiazgów z innego roweru. Jak się trochę potargować, to dorzucą jakiś gadżet (ja do roweru za ca. 900 PLN dwa lata temu dostałem gratis błotniki i tylną lampkę). Istnieje możliwość zakupu na raty, oni załatwiają formalności z bankiem - tak mówili, ja nie korzystałem). Mają warsztat, ale nie jestem w stanie rzetelnie ocenić jakości; kiedy oddałem tam rower do rocznego przeglądu, to jednak potem trzeba było jedną rzecz poprawić, co zrobili od ręki, bez gadania i - oczywiście - za darmo.
Co ciekawe, dokładnie po drugiej stronie ulicy jest drugi sklep rowerowy (Schwinn), ale nigdy tam nic nie kupowałem, więc i uwag nie mam żadnych.
Reasumując - sklep dla tych, którzy lubią pooglądać i pomarudzić, cenią sobie spokojną i miłą obslugę, bez wciskania kitu za wszelką cenę. Uwaga: ul. Szwoleżerów ma koszmarną nawierzchnię! :-) Nie poleca się jechania po zakupy samochodem o niskim zawieszeniu (ale "Maluchem" dawałem radę bez problemu).
TW 7/1999: Mają bardzo umiarkowane ceny, ale polecam go z zupełnie innej przyczyny. U pana Kazia wykombinujesz praktycznie wszystko, co chciałbyś zmienić kupując rower (w moim to niewiele, poza ramą, z oryginału zostało), jednocześnie w takim wypadku zaoferuje ci wszystko po dobrej cenie i dorzuci jakiś drobiazg. Mój przyjaciel, któremu poleciłem ten sklep, zdołał nawet obgadać kupno samej ramy z konkretnego roweru (a wiem, że u dystrybutora nie było to możliwe). Ogólnie bardzo duży wybór rowerów Merida (niemalże cały katalog), Mongoose, Cannondale i Univega, oraz nieliczne inne. Wszystko w 2 salach, w jednej od ok. 2000 zł, a w drugiej reszta. Duży wybór akcesoriów i części, ale nie najlepiej wyeksponowanych. Korzystne zakupy na raty, wszystko na miejscu i maksymalnie w ciągu dwóch dni.
Serwis niezły, ale można mieć zastrzeżenia. Dla przykładu powiem, że dając czyściutki rower po przeglądzie odebrałem dobrze nasmarowany i weregulowany, ale też pobrudzony smarami i niemiłosiernie zapylony (a stał tylko jeden dzień!). Koledze natomiast nie dokręcili korby - niezłe, co? Za to usterki lub wady sprzętu na gwarancji (czy po gwarancji) robione są bez najmniejszych problemów i bardzo szybko - jak się da, to od ręki. Dobre rady: To, co napisałem, jest absolutnie pewne i sprawdzone, zarówno przeze mnie, jak i kilku kolegów.
VIZ 10/1999: U pana Kazia nabyłem już dwa niezłe rowerki i troche osprzętu, raz udało mi się przy zakupie niebieskiej damki Mongoosa wytargować gripy ESP 9.0 i do tego przerzutkę 9.0 SL. Czasem zdarzały się zgrzyty, np. kiedy dałem do serwisu dwa rowery w celu zamiaany na nich części osprzętu i wymiany niektórych części na nowe, to oczywiście mechanik się pomylił, ale - jak się okazało - nie z własnej winy, tylko p. Kazia, który go źle poinstruował. Poprawki zajęły im podobno sporo czasu. Wobec tego p. Kazio zażądał 80 zeta za zmianę przerzutek i linek w 2 rowerach! Po krótkiej awanturze i wypominkach "starych klientów tak się nie traktuje" p. Kazio zmiękł i opuścił cenę na 60 zeta i dorzucił łańcuch Sachsa.

Oto kilka moich wskazówek (uzupełnienie listy kolegi):

MP 4/2000: Ulica Szwoleżerów jest już utwardzona, choć jeszcze nie równa. Pierwszym zaskoczeniem było to, że naprzeciwko siebie po dwóch stronach ulicy są dwa sklepy rowerowe! W tym drugim mają Schwinna. Zaproponowali mi ciekawe modele z 1999 roku, tylko jak dla mnie z za wysokiej półki. Natomiast u p. Kazimierza są Mongoosy i spory wybór Meridy. Zabawiłem tam dłuższą chwilę rozmawiając z właścicielami i robiąc kółka na małym placyku przed sklepem na kolejnych rowerach. W ten sposób miałem kolejne ciekawe propozycje do rozważenia. Ostatecznie nabyłem Mongoosa DX 3.9 za około 1500 zł.
Moja ocena sklepu: 5.
RP 7/2000: Kupowałem tam rower (Merida) zimą. Pusto, pan Kazimierz z żoną usłużni, doradzają, odpowiadają - do rany przyłóż. Dostałem sporą zniżkę plus dodatkowe gadżety. Polecałem kolegom. Ale im bliżej sezonu, tym więcej klientów, i obsługa gorsza. Kolega na wiosnę kupował już po cenach katalogowych (drożej niż w innych sklepach). Ogólnie, jeśli chodzi o zakupy, sklep na 4 (dość duży wybór, ceny różne - warto dzwonić i pytać). Mimo że mogą, nie chcą przyjmować płatności kartami (dwukrotnie poważnie ograniczyłem z tego powodu zakupy - sklep na pewno na tym nie zyskał). Odradzam robienie tam serwisu. Po pełnym przeglądzie w sezonie: źle wycentrowane koła (niedokręcone nyple, po 20 km po podwarszawskich lasach potrzebne ponowne centrowanie!), źle ustawione linki (regulatory przy manetkach i klamkach wkręcone na max, na moje uwagi komentarz właściciela: 'tak ma być'), niedokręcone nakrętki w piaście (przednia złapała luzy po 20 km, w tylnej przestał działać bębenek po dwóch tygodniach, a powiedziano mi, że była czyszczona i smarowana), źle ustawione klocki... Co więcej, jak podjechałem z reklamacja, pan Kazimierz *objechał mnie*, że grzebię przy rowerze, a później się czepiam (a swoje lata już mam)! Po poprawkach w ramach reklamacji miałem te same problemy, więc nie był to przypadek. Wyregulowałem sam - chodzi jak w zegarku. Reasumując: do sklepu może czasem zajrzę, jak nie będę miał wyboru. Do serwisu roweru nie oddam nigdy - szkoda roweru, czasu i pieniędzy.
Kross
ul. Dzielna 21, Warszawa, tel. (0-22) 636-37-00
KK 2/1998: Zaglądają tu raczej niedzielni turyści, potrzebujący lusterka lub lampek, po rowery z niższych półek cenowych, i dla dzieci.
BF 7/1999: Data: 24.07.99, ocena najniższa z możliwych, czyli 0.
Miesiąc temu kupiliśmy tam dla koleżanki rower Kross. Nie jest ona fanatykiem szybkości i rowerowej akrobatyki, więc solidniejszy model Krossa przypadł Jej do gustu. Teraz oczywiście przyjechaliśmy na obowiązkowy przegląd zerowy po miesiącu. Dodam tylko, że zamontowaliśmy w międzyczasie komputer rowerowy.
Skrzypiały stery, więc Pan serwisant ochoczo wziął się do pracy. Regulacja miała trwać około godziny, więc poszliśmy do pobliskiego sklepu na zakupy. Po powrocie stery nie skrzypiały (na razie wszystko dobrze, no może poza tym, że po ich dotknięciu miałem całą rękę w smarze). Poprosiliśmy jednak jeszcze o lusterko na kierownicę. Po wyborze modelu okazało się, że nie mogą go zainstalować - "bo to bardzo trudne i pracochłonne. Trzeba zdjąć rączki i przesunąć manetki". Dla początkujących dodam, że trwa to 3-5 minut (w sumie 4 ruchy kluczem + zdjęcie i założenie gumowej rączki). To także przebolałem. Jakie jednak było moje zdziwienie, gdy okazało się, że serwis podczas smarowania i dokręcania sterów wyrwał kabel z gniazda komputerka rowerowego. Po zwróceniu uwagi na ten fakt otrzymałem odpowiedź - "to nie jest standardowe wyposażenie roweru i nie podlega przeglądowi". Zgoda, nie jest, i wcale nie chcieliśmy go przeglądać, ale czy serwis może zniszczyć wszystko, co dodał kupujący - np. zbić mu dokupione oświetlenie, zerwać sprężyny w amortyzatorze, przebić nowo zmienioną dętkę? Coś tu chyba jest nie tak! Serwis nie potrafił się zachować - oczywiście nie przeprosili, a nawet mieli pretensje, że im się utrudnia pracę. Nawet nie spróbowali tego naprawić! Niestety, wyrwanie kabla nie podlega naprawie u sprzedawcy komputera rowerowego.
Na zakonczenie jeszcze pare uwag o samym sklepie. Na obsługę czeka się dziesiątkami minut, aż ktoś łaskawie podejdzie. Poza sprzedaniem czegoś konkretnego, co się pokaże palcem, trudno doprosić się o jakieś informacje.
Słowem - jeżeli macie gdzie kupić rower lub go serwisować, polecam omijanie tego miejsca. Ja nie wejdę do tego sklepu, choćby mieli korby XTR po złotówce.
AL 7/1999: Nie miałem tam aż takich przejść, ale sklep od pierwszego kontaktu wydał mi się, oględnie mówiąc, dziwny. Po pierwsze ceny mają tam z kosmosu, średnio 10-15% wyższe niż w innych (różnie dla różnych art.), np. opony Waran Dębicy po prawie 50 zł (normalnie 15-19 zł), błotniki 80 zł (2 dni wcześniej kupiłem identyczne za 35 zł). Obsługa totalnie niezainteresowana klientem i nie posiadająca wiedzy o tym, co sprzedaje. Piotrkowi dopiero za trzecim podejściem sprzedali zapasową żarówkę do jego lampki (szkoda, że sam ją musiał wyszukać w tym, co mieli). Generalnie syf straszliwy, więcej tam się nie pojawię!
TOL 7/1999: We wtorek kupiłem tam rower Grand (też chyba Kross) za 630 złociszy. Jeden ze sprzedawców zdjął mi rower, dał się przymierzyć, zaoferował wymianę siodełka, potem złożył wszystko do kupy (trwało to kilkanaście minut) i spokojnie sobie wyjechałem z bardzo miłymi wspomnieniami. Dziś jeszcze do nich zajrzałem, bo łańcuch nie wchodził na największe kółko zębatki z tyłu i od ręki mi to wyregulowano bez żadnych wydziwiań.
TN 8/1999: My dziś kupiliśmy Krossa Sparrow tam właśnie i przyznam, że jak na razie opinie wprost przeciwne. Bardzo sympatyczni i pomocni, choć rzeczywiście nie uwijają się wokół klienta jak w McDonaldzie na przykład :). Przed sprzedażą rower przejrzeli i podregulowali oczywiście.
"Leader"
01-460 Warszawa, ul. Górczewska 250A, tel./fax (0-22) 664-68-96

WM 5/2000: Moja opinia na temat sklepu jest oparta na rozmowie telefonicznej. Zadzwoniłem do sklepu celem dowiedzenia się o cene obręczy do koła do roweru 3600ZX i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, iż dosłownie: "gadać to każdy może, a jak chce się kupić, to trzeba przyjść"; kolejną rzeczą, którą usłyszalem, to że trzeba zadawać konkretne pytania - czy można konkretniej rozmawiać z dealerem Wheelera? Podsumowując, osoba odbierająca telefony jest bardzo niegrzeczna i nastawiona antykliencko, osobiście na pewno nigdy nie pojawię się w tym sklepie, mimo iż jest on najbliższy mojemu miejscu zamieszkania.
CZA 6/2000: Jest to mały sklep przy wylocie na Babice, Leszno z Warszawy. Od skrzyżowania ul. Górczewskiej z Lazurową dzieli go odległość 300 m. Mała powierzchnia sklepowa mieści lepszy sprzęt, gł. Wheelera. Na jednej ze ścian przebłyskują amorki RST. Natomiast główna, tylna ściana sklepu to całkiem pokaźny wybór akcesorów rowerowych od smarów i kasków po klamki, wsporniki, przerzutki etc. Prezentują się tam sprawdzone firmy np. Met, Acor, Shimano, ale ceny rozsądnie balansują między okazjami a Uniejowską. Ponadto obsługa jest miła, co tyczy się także serwisu, który znajduje się w piwnicy, gdzie klienta oko nie sięga. Ceny serwisowania nie przekraczają utartych standardów. Na koniec przykładowa cena sterów FSA, dolnie uszczelnionych, to 88 złociszy. Dla mniej wybrednych amatorów dwu pedałów polecam ogródek marzeń z komunijno-marketowym szpejem przed sklepem. Może da się coś wybrać?!
TJ 4/2001: Totalnie olewają klienta, który potrzebuje czegoś innego, niż mają aktualnie na stanie w sklepie. Chciałem, żeby sprowadzili mi hak do tylnej przerzutki do Wheelera 1900ZX (przy ostrej jeździe udało mi się go złamać). W końcu są niby oficjalnym dealerem Wheelera i nie powinno być z tym problemu (generalny importer Wheelera jest pod Warszawą). Kobieta w sklepie zwodziła mnie prawie dwa tygodnie ciągle obiecując, że następnym razem ich dostawca przywiezie mi tę część, ale on ciągle o tym zapomina (!!!). W koncu się wku... i sam pojechałem te 30 km do importera i na miejscu kupiłem ten hak. Więcej się w tym sklepie nie pokaże...
Legion s.c.
ul. Doroszewskiego 7/Lazurowa, Warszawa (Jelonki), tel. (0-22) 665-83-84
 [Doroszewskiego], (0-22) 666-15-66 [Lazurowa]
AD 3/1998: Rowery: głównie składają rowery na bazie Merida, Biria, sprzedają też taniochę. Części i akcesoria: głównie Shimano, Marzocchi. Subiektywne uwagi: Głównie to warsztat. I to super warsztat. Goście sami jeżdżą i znają się na rzeczy. Polecam robienie kapitalki (totalny przegląd roweru, czyszczenie, smarowanie, regulacja, konserwacja) właśnie tam - aktualna cena 120 zł. Można zrobić taki numer: zbierasz części, sam składasz, a u nich regulujesz przerzutki, zaplatasz koła itd., w zależności co ci nie leży.
AM 1/2000: Jak zaplatać koło, to tylko u Macieja Rogulskiego (były zawodnik Mroza). Robi to naprawdę super. Na nowym miejscu ma być znacznie większy asortyment, ale co, to jeszcze nie wiem (relacja wkrótce).
TJ 3/2001: W Legionie najlepiej rozmawiać z p. Darkiem. Trzeba oczywiście spotkać faceta w sklepie, a sprawia wrażenie zabieganego i ma tendencję do załatwiania kilku spraw naraz. Z chłopakami siedzącymi najczęściej w sklepie jest różnie, zależy na kogo się trafi. Z tym, który najczęsciej siedzi za biurkiem lepiej w ogóle nie rozmawiać. Ogólnie pozytywne wrażenie. Można dogadać się co do ceny, składają rowery w dowolnej rozsądnej konfiguracji. Mają niezły serwis i, co ważne, mają zawsze czas żeby ci coś podregulować.
Mam zamiar złożyć swój rower właśnie u nich. Na razie zadałem p. Darkowi mały problem. Ma mi sprowadzić porządną stalową rame 22 lub 23 cale, bo jestem wysoki. Na początku sezonu nie jest to dla niego takie proste. Zobaczymy...
KO 5/2001: "Legion" mieści się nie na ulicy Lazurowej, ale na ulicy Doroszewskiego 7. Na ulicy Lazurowej mieści się sklep "Legion2", ale wszystkie uwagi zamieszczane na Twojej stronie dotyczą sklepu "Legion" na Doroszewskiego7. Faktem jest, że te sklepy są dość blisko siebie, a ulica Doroszewskiego jest prostopadła do Lazurowej.
A teraz kilka uwag:
  + kompetentna obsługa,
  + nie próbują wciskać ciemnoty ludziom,
  + zakupiony u nich rower można im za jakiś czas oddać w rozliczeniu i wziąć nowy,
  + zajebisty serwis,
  + fajne wycieczki co niedziela o 9:00 spod sklepu po Puszczy Kampinoskiej (gorąco polecam). Tylko uwaga - trasy długości ok. 80 km, ale naprawde warto!,
  + akceptują katy płatnicze,
  - trochę mało miejsca w sklepie (chociaż sam wystrój mi się podoba).
MSU 2001: Polecam [...] Legion. Robiłem tam przeglądy dwóch rowerów DB Outlook (którego się właśnie pozbywałem) i Merida Kalahari. Oba były rozebrane co do śrubki, ponaciągali i wyprostowali szprychy, wszystko poustawiali i nasmarowali genialnie. Rowery przed oddaniem były, no cóż, trochę brudne, ale kiedy je odbierałem, lśniły czystością. W Meridzie wymieniałem jeszcze [...] siodełko na żelowe (siodełko niestety było zakładane w pośpiechu i gość założył je trochę krzywo). Po tym przeglądzie zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, decydując się na nowy rower, mój stary jeździł lepiej niż kiedykolwiek :-). Wybór jednak mają duży i potrafią o każdym rowerze dużo powiedzieć. Jak czegoś nie ma w ofercie, to w ciągu tygodnia lub dwóch sprowadza. Ja trafiłem z kupnem roweru na dosyć gorący okres, bo początek sezonu, wiec sporo osób się przewijało ale każdym byli zainteresowani. Upatrzyłem sobie rowerek, który miął zainstalowany hamulec tarczowy z przodu i drugi rower bez niego. Sprzedawca szczerze mi polecił ten drugi gdyż jak stwierdzi w tej cenie Merida stosuje tańsze tarcze które są OK, ale lepiej wybrać tradycyjny z ramą z wyższej półki i sprawdzony. Zdałem się na wybór sprzedawcy i dobrze zrobiłem. W tej samej cenie miałem rower z lepszą (bardzo trwałą) aluminiową ramą i lepszy osprzęt. Zresztą próbowałem obydwóch i w suchym terenie nie ma znaczenia, jaki jest typ hamulca.
Na składzie mieli egzemplarz, który już był zarezerwowany dla kogoś innego, więc na mój musiałem poczekać ponad tydzień. Po tygodniu jednak okazało się, że jeszcze go nie maja, ale będzie za dwa, trzy dni i mnie poinformują. Problem w tym, że zbiegłoby się to z odbiorem rowerów z przeglądu, a ja nie mam bagażnika na trzy rowery. Legion jest daleko ode mnie i nie chciałem jechać jeszcze raz. Właściciel wiec zaproponował, że dostarczy mi nowy rower do domu!!! Okazało się, że rower był dopiero dostępny piątego dnia. Ja jednak w międzyczasie odebrałem sam rowery, więc nie było kłopotu. Przy okazji odbioru już gotowego roweru przywiozłem to krzywo zamontowane siodełko. Problem był w tym, że miało ono za szeroki rozstaw do wspornika i trzeba je było trochę podgiąć. Do nowego roweru chciałem dokupić sobie od razu dzwonek (przydatny na trasie do Powsina i w małych miasteczkach) oraz odblaski, których nie było. Jako że była to moja kolejna wizyta dostałem te rzeczy gratis za swoja fatygę. Myślę, że nic dodać nic ująć. Tak powinien pracować dobry sklep z serwisem. Naprawdę polecam.
Mark-66
ul. Nałęczowska 33/35, Warszawa (Jelonki), tel. (0-22) 651-89-72
Czynny: pon-pt 11-20, sob 9-14
AT 5/2001: Mają w sprzedaży rowerki Merida.Giant.Wheeler. Merida, Giant, Wheelery Oczywiście prawie wszystkie częśi, a jak nie mają to nawet szybko sprowadzą. Polecam ten sklepik i serwis, z którego sama korzystałam.
MB - rowery, części, akcesoria - Marek Baranowski
ul. Czeczota 21 (pierwsza za Al. Niepodległości od Odyńca w stronę Puławskiej), 02-607 Warszawa, tel. (0-22) 844-83-04, fax (0-22) 844-67-35
WJ 6/1999: Sklep zajmuje dół mokotowskiej willi. Impreza rodzinna, Pan Marek sam jeździ, co bez wątpliwości sugeruje aktualnie złamana ręka (jednym słowem - weteran). W sklepie kupić można tylko rowery Mongoose.
Są modele prawie topowe, ale i porównywalnie tanie i popularne - jakość nieporównywalnie wyższa niż niedaleko oferowanych Wheelerów. Zresztą koń jaki jest, każdy widzi. Są części rowerowe, wyposażenie dodatkowe i cała fura różnych bardzo przydatnych drobiazgów jakich nie uświadczysz w innych miejscach. Sam nabyłem buty Shimano w cenie zeszłorocznej - a dolec był sporo tańszy...
Rowery są eksponowane w innym pomieszczeniu, rzekłbym takim bardziej warsztatowym, ale to nie jest duży sklep i miejsca w nim mało. Działa warsztat ze wszystkimi usługami, co do jakości trudno coś powiedzieć - nic u nich nie robiłem.
I jeszcze coś o co w W-wie ciężko: można oddać coś swojego w komis. Na miejscu załatwisz kredyt i jest możliwość zapłacenia, popularnymi nie tylko u nas, kartami. Fajne miejsce, można pogadać, można pooglądać.
TN 9/1999: Powiem szczerze - jestem naprawdę zachwycony. Znalazłem bez problemu, kiedy tam wparowałem z Moongosem pan Marek... od razu powitał, podał mi rękę (!), choć mnie nigdy nie widział :) i zapytał, jak mi się na Moongoose jeździ! :). Pogadaliśmy chyba z pół godziny aż! Pokazywał mi swój DX, opowiadał, że planuje wypad do Portugalii na rowerze, opowiadał o wypadku, w wyniku którego do dziś jeszcze jest na rehabilitacji, itp. Naprawdę super sympatycznie! Faktycznie - wybór przeróżnych części i drobiazgów jest spory i jest jeszcze jedna para butów Shimano za zeszłoroczną cenę, ale tylko 40-tka :(. Dodatkowo kiedy powiedziałem, że w Internecie są pozytywne opinie, zapytał, czy aby nie u Zbooya :))). Więc nas kojarzy :). Szczerze polecam, naprawdę miło się człowiek czuje przy takim podejściu. Będę go na pewno częściej odwiedzał, choć wycieczka 'kosztowała' mnie 30 kilosów i podjazd w górę pod Dolną ;>.
MP 4/2000: Nieduży sklepik, ale spodobała mi się atmosfera. Młody chłopak zaproponował mi model z 1999 roku po okazyjnej cenie oraz dostałem katalogi firmy Mongoose. Po raz pierwszy mogłem spokojnie w domu zastanowić się, co wybrać.
Moja ocena sklepu: 5.
PJ 5/2000: Fajny sklep, ale nie spotkałem pana M.B., w zastępstwie była jego żona - kiepsko, jeśli chodzi o detale techniczne. Rowerek który wybrałem - extra, gdy poprosiłem o jakieś dodatki (a to błotniczek, a to lampka i bidonik) dostałem, ale zapłacić trzeba. Gdy poprosiłem o montaż wręczono mi bez problemów śrubokręcik :) Błotnik nie pasował. Potem bidonik. Cóż, zwrócono mi kasę bez wahania. Nietypowe profile ramy (prostokąty i jakieś trójkątnawe elipsy). Poza tym pozytywy - na dowodzik dali wypróbować rower po okolicznych uliczkach. Ocena sklepu na jakieś 4. Jak pojadę na pierwszy przegląd, to dodam coś więcej od siebie - podobno kolesi na Mongoosach właściciel traktuje czasami extra, może coś wysępię :))
WOD 9/2000: Pan Marek, niestety, zajął się handlem GSM-em i w sklepie go praktycznie nie ma. Jego małżonka stara się jak może, ale z daleka widać, że nie podziela pasji męża. Po wycofaniu się Pana Marka taki sobie sklepik z takim sobie towarem. Ocena 3+.
Mega Start
ul. Miączyńska 5, 02-637 Warszawa, tel. (0-22) 647-93-03, (0-602) 213-554
WOD 9/2000: Sklepik na terenie jednego z bogatszych osiedli willowych Mokotowa. Okolice skrzyżowania Racławicka/Odyńca/Wołoska. Handlują Schwinnem, Meridą, a ponadto częściami, jakich nikt w swoim rowerze by się nie powstydził: pancerne dętki Specializeda o ściankach 2-3 mm (podobno nowość), linki JagWire teflonowane (żółte), siodła Selle Royal i Fizika, sporo Magury itp. Ciekawostka, że zgadzają się na próbny zakup siodła pod warunkiem, że sami je zamontują (nie podrapią prętów). Sklepik jest firmą typowo rodzinną. Ceny nie są niskie, ale sklepik zaopatruje przede wszystkim okolicznych mieszkańców, a ci mają szmalu jak lodu. Gorąco polecam, warto wpaść, a może nawet coś kupić.
AGL 5/2001: Coż, do opinii szanownego WOD'a moge dodać trochę wrażeń laika: Przede wszystkim to faktycznie firma rodzinna i to w najlepszym wydaniu, człowiek tam siedzi i myśli - "tak to chyba było przed wojną" :), a teraz do rzeczy:
Poza wymienionymi przez WOD'a markami sprzedawali tam też Superiory (kupiłem tam swojego Hurricane'a), ale nie dam głowy, że mają je też w tym roku. Z pewnością mogą je sprowadzić.
Ceny: To fakt nie sa niskie, ale wynika to raczej z klasy sprzętu, który sprzedają, niż marży, bo raczej nie odbiegają (albo nieznacznie) od katalogowych. Z drugiej strony, odkąd kupiłem u nich rower, nie zdarzyło się jeszcze, żebym cokolwiek kupił za pełną cenę z wystawy. Zresztą gdy kupowałem rower (fakt to był grudzień) wystarczyło, żebym powiedział, że widziałem go pod W-wą o 200 zł taniej i mogłem stargować jeszcze dwieście, żebym kupił go o 400 złociszy taniej (przy wyjściowej cenie poniżej 2500). To samo dotyczy warsztatu, kupowałem u nich rower, amora kupiłem od zaprzyjaźnionego z nimi kolesia, więc przejrzeli i założyli mi go za darmo.
Obsługa: To najważnieszy atut tego sklepu. Nie mnie oceniać fachowowść (tu mogę tylko powiedzić, że niewinnie wyglądająca pani jest pierwszą osobą, ktora przegadała mojego brata, a młody nie zajmuje się niczym poza rowerami :) ). Natomiast jeśli chodzi o przyjazność, cóż nie ważne czy przychodzisz, kupić rower za 7000, swiatełko za 60, pompkę za 20, czy tylko chcesz sie o coś spytać, poświęcą ci tyle czasu i uwagi, ile potrzebujesz. Pierwszy raz zjawiłem się u nich szukając roweru dla znajomego, chodziło o Authora, oni nie mają, wieć podali adresy i telefony sklepów, pokazali na mapie, pomogli wybrać model, w końcu zadzwonili do sklepu, żeby spytać sie czy jest. Jedyny problem to fakt, że załoga sklepu to właściwie jedna osoba, więc czasem trzeba poczekać.
Wielkość i wystrój: Sklep jest malutki, dlatego często jest w nim ciasno, a dobra są upakowane dość gęsto, więc czasem ciężko wypatrzeć to na czym nam zależy, ale wtedy wystarczy się spytać. Szczególnie dotyczy to rowerów, których część jest podwieszona i jeśli w sklepie jest kilka osób ze zdejmowaniem jest trochę zabawy. Warsztat jest w innym budynku (około 20 metrów dalej), również malutki, ale sprawia dobre wrażenie - czysty i uporządkowany.
Płacenie kartami: chyba nie.
Cóż to tyle, szczerze polecam, szczególnie jeśli szukacie sklepu na długie lata i lubicie czuć się jak panisko, nawet jeśli przyszliście tylko pooglądać. Aha, nie ma problemu z wprowadzaniem rowerów do środka (zdarzało mi się to w sklepach "rowerowych" :) ), nawet jeśli jest na nim pół tony błota i śniegu.
Ósemka
Wał Miedzeszyński 377 (Yacht Club), tel. (0-22) 6163770
czynny pon-pt 11.00-19.00, sob. 10.00-14.00
RP 4/2001: Nowy sklep (jakoś kwiecień 2001), głównie Wheeler, także inne, duża rozpiętość modeli (i cen). Dla mnie są przede wszystkim dystrybutorem wymarzonego Santa Cruz (Superlight). Obsługa miła, młodzi ludzie, ceny wyglądają atrakcyjnie, jeszcze niczego u nich nie kupowałem. Na drzwiach znaczek VISA.
Plus
ul. Zamiany 12, 00-621 Warszawa, tel. (0-22) 644-29-02

WWW: http://www.rowery.com.pl
RG 3/1998: Bardzo fajny sklepik - są i panie, które sprzedają po prostu i panowie, którzy poradzą w przypadku jakichś problemów. Mały sklepik, duży wybór (dla tych, co jeżdżą, i dla tych, co wyglądają). Ceny mają niewygórowane (nie najniższe, ale w jednym sklepiku można kupić dużo różnych siuwaxów i nie trzeba ganiać po całej Warszawie.
ARS 3/1998: Mowiąc o cenach mogę tylko powiedzieć, że nie zauważyłem dużych różnic cenowych w porównaniu do innych sklepów, które często odwiedzam. Natomiast jedno jest pewne: nie mają promocji po sezonie, tak jak w Ski-Teamie. Co można dostać? Na pewno rowerki takich firm, jak: Scott, Cannondale, Merida, oprócz tego oczywiście jest cały osprzęt, mają nawet produkty firmy PPK, co nie jest często spotykane. Mają troszkę ciuszków rowerowych - tych sportowych, jak i tych bardziej luzackich. Ogólnie mogę powiedzieć, że jest w czym wybierać. Zanim kupiłem sobie nowego górala dużo chodziłem po różnych sklepach i oglądałem sobie sprzęt. W paru sklepach upatrywałem sobie jakąś sztukę i próbowałem od razu przy jego kupnie pewne części oprzyrządowania pozmieniać z gorszych na lepsze, płacąc jedynie za różnicę w cenie tych komponentów, niestety było to niemożliwe, jedni wykręcali się kasą fiskalną, inni - że to za dużo roboty, no a jeśli koniecznie się upieram, to mi to podmienią, ale starych podmienionych części muszę się pozbyć sam. Natomiast w Plusie zrobią wszystko, nie ma dla nich rzeczy niemożliwych: podmiana, wymiana, dopłata w różnicy, NO PROBLEM. No i są bardzo sympatyczni, panuje tam istnie rodzinna atmosfera - COOL.
KS 5/1998: B. dobry. Sam tam kupuję, serwisuję i po prostu wpadam pogadać z Pawłem Szewczykiem, jego bratem Marcinem, etc. Miło patrzeć, jak stali się centrum grawitacji dla bardzo wielu rowerzystów (dając okazję do porozmawiania z innymi).

Plusy Plusa:

Małe minusy Plusa:
AL 3/1999: Jak już poprzednicy pisali, sklep wyróżnia się miłym i profesjonalnym podejściem do klienta i szerokim asortymentem wszelkiego rodzaju rowerowych gadżetów. Tak się złożyło, że tam właśnie znalazłem swojego wybrańca. Udałem się tam w czwartek. Od początku spodobało mi się, że obsługujące panie bez zbędnego "marketingu" skierowały mnie do człowieka, który zajmuje się "hardwarem" i sam jeździ, więc wie o czym mówi. Nic mi nie próbowali wcisnąć, otwarcie mówili o wadach i zaletach wybranego modelu. Nie ma problemu z pośrednictwem w załatwianiu kredytu (sam nie korzystałem, ale rozważałem taką możliwość). Okazało się, że bez przeszkód możliwe są dowolne modyfikacje wybranego roweru. Poprosiłem o wymianę korb, dodanie błotników i bagażnika oraz zrezygnowałem z pedałów (miałem własne SPD). Choć nie mieli bagażnika w "kolorze nadwozia", sprowadzili go następnego dnia. Po rower przyszedłem w sobotę - stał gotowy do jazdy. Nie było żadnych problemów z jazdą próbną. Żadnego pośpiechu. Nie ma też utrudnień w przeglądach gwarancyjnych - firma stosuje zdroworozsądkowe wymagania co do terminu pierwszego przeglądu (jest bezpłatny). Każdy następny kosztuje 35 zł (bez centrowania kół) lub 65 zł (pełny). Można się umawiać telefonicznie. Generalnie bardzo miła i profesjonalna obsługa. Żeby nie było tylko samych zachwytów - dość wysokie ceny i brak zauważalnych zniżek na modele z zeszłego roku. Mimo sporego zakupu nie dostałem też żadnego prezentu - nawet bidonu :-)
Podsumowując - polecam ten sklep każdemu, kto chce kupić rower, osprzęt lub ciuchy, a na pierwszym miejscu stawia jakość i profesjonalizm.
AL 6/1999: Napisałem, że nie dostałem prezentu przy kupnie mojej atacamy, ale... Gdy przy innej okazji poskarżyłem się, że ja nic nie dostałem, otrzymałem buteleczkę smaru do łańcucha, z przeprosinami za nieuwagę w czasie sprzedaży!!! Wycofuje więc to paskudne pomówienie :-)
BPJ 8/1999: W Plusie ostro ściemniają. Gdy odebrałem koła po przeplocie piast, to byłem ostro wk...ny. Fajne, tanie super-dobre felgi są już do wyj...nia, widnieją na nich ślady stukania młotem w okolicę spawu, a bicie na klamkach hamulcowych jest tak duże, że jazda na nich stała się niemożliwa. Państwo Plusowi zamknęli sklep na urlop i sprawa wydaję się być zamknięta.
MO 3/2000: Byłem zupełnie po cywilu, na domiar złego ;) zawsze udaję, że wiem mniej niż wiem i czasami badam sprzedawców. No i miałem wrażenie, że w Plusie sprzedają kolesie, co to wcisną Ci cokolwiek byś chciał, tzn. podadzą, nie doradzą, na pytania odpowiedzą zdawkowo, raczej niechętnie i ma się wrażenie, że przekazują wiedzę, którą można znaleźć w najświeższych numerach czasopism rowerowych ;>. Na pytanie o amory wypowiadało się 3 sprzedawców i każdy mówił zupełnie co innego! M. in. jeden w koszulce GT, najstarszy, zarzekał się, że RS od Judy do SIDa to tylko regulacja w serwisie, nie mają wg niego żadnych regulacji dostępnych z zewnątrz itp. itd. SIDa to w ogóle co 20 godzin trzeba serwisować nawet przy umiarkowanej jeździe. Trzeci wyskoczył i stwierdził, że wszystko to shit i RST rządzi, bo ma najprostszą budowę i się nie psuje. Deczko śmieszne towarzystwo - ma się wrażenie lekkiego olewania i pouczania, tzn. jeśli się da do zrozumienia na początku, że się niewiele wie, to każdą uwagę traktują jak obelgę pod ich adresem ;) (np. na moją uwagę, że SID jednak ma dostępne regulacje z zewnątrz, pan bardzo się oburzył i powiedział tonem deczko wyniosłym, że żeby coś mówić, to trzeba wiedzieć... :) Za to asortyment niezły, no, 5% zniżki przy 1000 czy więcej zł to już coś :) Na koniec zapytałem, gdzie w pobliżu jest salon Gianta, bo chciałbym pooglądać amory RS. Sprzedawca wdział bardzo tajemniczy uśmiech, wymienił spojrzenia z pozostałymi pracownikami i powiedział, że się nie orientuje, bo nie jest stąd... - przyznam, że to było chyba najbardziej niekulturalne, tym bardziej, że zaraz odezwała się taka starsza kobieta zza kasy i poinformowała, jak tam dojechać (dodam, że sklepy są stosunkowo blisko siebie). Podsumowując, trzeba wiedzieć, czego się chce, wtedy podając hasło ze strony WWW można dostać 5% zniżki (powyżej 1000 zł to już coś :) Jeśli jednak chcemy poradzić się w konkretnych sprawach, lepiej walić na pl.rec.rowery ;) Asortyment części spory.
MP 4/2000: Z pomocą strony Zbooya postanowiłem zobaczyć, co w internecie oferują firmy i sklepy. Bardzo ciekawą i szczegółową stronę ma Plus. Dzięki tej stronie znalazłem ciekawą propozycję i mimo że sklep mieści się po drugiej stronie miasta, postanowiłem pojawić się u nich osobiście (Warszawa jest rozległa, w obie strony zrobiłem prawie 40 km). Na miejscu zastałem miłą obsługę, pełną informacje co mają i 5% zniżki dla internautów (warto dokładnie oglądać ich stronę).
Moja ocena sklepu: 5.
PP 5/2000: Rewelacyjna obsługa, pan konkretnie (w/g mojej laickiej oceny) dobrał rowery dla nas, przepytując nas bardzo dokładnie, co potrzebujemy, jak będziemy jeździć itd. Przejechałem się próbnie, i nie musiałbym iść dalej - zdecydowanie bym kupił te dwa rowery, tylko kart nie przyjmowali... zdecydowanie wygodniej jest mi wydawać ok. 3000 kartą niż w cashu... a chciałem kupić rowery DZIŚ ;)
KZW 8/2000: Mimo że rower składałem nie w Plusie, czasami tam chodzę - mieszkam Niedaleko, więc normalne zachowanie. Sklep jest naprawdę baaardzo dobry - podejście do klienta można ocenić na 5+, można się spokojnie o wszystko zapytać, doradza, wytłumaczą - pomogą wybrać najlepszą opcję, nie wciskają czegokolwiek "na siłę". Zastanawiałem się nad SPD, poszedłem po poradę - i mimo że była godzina 19.00 i od razu na początku zastrzegłem, że chcę dowiedzieć się paru informacji na temat SPD, "jak się to je", przez prawie 30 minut sprzedawca spokojnie pomagał dobrać mi pedały, po czym zaproponował, żebym się z tym przespał i jeszcze zastanowił - nic na siłę! Jako jeden z niewielu sklepów posiada "niestrzeżony parking dla rowerów" wewnątrz sklepu - warte naśladowania przez inne sklepy. 5% zniżki na zakupy po podaniu hasła z ich strony też jest miłym upominkiem - tylko szkoda, że nie można płacić kartą - jedyny minus Plusa (no, może jeszcze zbyt mały sklep, jak jest dużo ludzi trudno w ogóle się tam przemieszczać).
WOD 9/2000: Ile razy u nich jestem, zawsze mam wrażenie, jakbym próbował coś kupić u cwaniaczka na bazarze, samo zachowanie się sprzedawców budzi poważne wątpliwości. Pewnego razu chcąc wymienić opaskę na obręczy, zaszedłem do nich. Informowałem, że mam obręcze jednościenne głośno i wyraźnie. Sprzedano mi 'wspaniałe opaski najlepszej na rynku firmy Michelin, które na pewno będą pasowały do każdej obręczy 26"'. A g...!!!!! Dzięki Bogu pewność tych państwa obudziła we mnie pewne obawy (pamiętałem takie same opaski na obręczach dwuściennych). Na opaskach widniał jednoznaczny rysunek mówiący, że absolutnie nie należy ich stosować do takich kół jak moje. Podkreślam - RYSUNEK. Nie trzeba do tego wielkiej wiedzy, znajomości angielskiego ani francuskiego, wystarczy tylko trochę dobrych chęci. Fakt, pieniądze mi zwrócili bez gadania, ale nie mam od tej pory wielkiego przekonania co do kompetencji i uczciwości personelu. Towaru za to mają naprawdę sporo i to markowego. Pod względem zaopatrzenia sklep wydaje się uzupełniać ofertę salonu Giant z B. Bartoka. Ocena za zaopatrzenie 5; za obsługę - bez oceny (nie potrafię być obiektywny).
MKO 4/2001: Generalnie miła obsługa, kobieta stara się być sympatyczna, za drugim razem poznała mnie, zapytała jak tam rower i w ogóle była do rany przyłóż. Niestety poprosiłem o manetki SRAM 5.0, a ona zaproponowała mi gripy Sachsa, niekompatybilne z osprzętem SRAMa. Sachsy są piękne i wspaniale działają, jednak za żadne skarby przerzutka nie chce poprawnie zmieniać biegów (teraz już jestem mądry), jutro idę wymieniać na sramy 5 - niech stracę na tym te 50 zł, ale niech mi wymienią na coś, co działa. Po wizycie w sklepie dopiszę finał sprawy.
PP 6/2001: Zawitałem ostatnio do Plusa - zlikwidowali jedyny z mojego punktu widzenia minus ;) można płacić kartą.
R Bike
ul. Na Uboczu 18, Warszawa, tel. (0-22) 648-89-77, (0-601) 267-371
czynny pon-pt 11.00-19.00, soboty 10.00-14.00
e-mail: rbike@com6.pl
WWW: http://www.rowery.com6.pl
MMA 6/1998: Ja (jeszcze niedawno zupełny laik i ignorant rowerowy) zostałem tam bardzo miło obsłużony (wybrałem 2 identyczne Wheelery dla mojej panny i mnie). Dostałem kartę stałego klienta (zniżki na części i trochę większe na serwis). Obsługa jest bardzo sympatyczna (sklep prowadzi pani z synem). Bardzo miłym akcentem było przypadkowe spotkanie tego ostatniego na Juwenaliach i podarowanie nam darmowych zaproszeń na ogólnowarszawski rajd rowerowy po Puszczy Kampinoskiej.
TO 5/2000: Sklep jest dokładnie pośrodku między stacjami metra Imielin i Natolin, no może troszkę w bok na zachód (ok. 300 m) - ale jest duży napis na bloku. Asortyment spory - dość dużo ubrań, torebeczek, bidonów wszelkiej maści, lampek, trampek itp. Ogólnie sporo wszystkiego. Co do osprzętu, to leży tam tego dość pokaźna ilość również, ale nie przyglądałem się dokładniej niestety z braku czasu. Generalnie jest w czym wybierać. Rowerki tylko Merida i Univega. Ceny umiarkowane - w normie. Sprzedający są mili i uczynni, doradzają dosyć fachowo, nie wciskają niczego na siłę - generalnie żadnego chamstwa czy czegoś takiego. Przy kupnie jakichś dodatków od razu można poprosić o ich założenie i bez problemu to robią od ręki, oraz różne proste regulacje też. Sklepik jest dość mały, ale rowerków tam zmieścili całkiem sporo. Można płacić kartą, nawet zaliczkę. Od razu po kupnie rowerek regulują, oczywiście, no i proponują wykonanie wszelkich regulacji podczas gwarancji. Można wymieniać poszczególne komponenta.
RP 7/2000: Duży wybór osprzętu polecanego w czasopismach i w sieci. (Bywają nawet najmniejsze zębatki do kasety). Ceny różne, na części katalogowe, na rowery bywają niższe. Akceptują karty. Ocena - 4+.
WOD 9/2000: Kapitalna dziura. Wyjątkowa atmosfera. Szkoda, że takie zadupie. Oferta przeciętna - coś pomiędzy salonami Gianta a Nowowiejską (tylko sporo mniejszy wybór). Ocena 4+++ (prawie 5) za wzmiankowaną atmosferę.
Rower A-Z
ul. Gibalskiego 10, Warszawa, tel. (0-22) 631-05-04
RG 3/1998: Nieco taniej niż w Plusie, ale za to znacznie mniejszy wybór.
AM 1/2000: Ten sklep nie ma nic wspólnego z Plusem. P. Roman jest starym kolarzem i taki ma asortyment. Bardzo duży wybór części Shimano z lat poprzednich w bardzo atrakcyjnych (choć nie na wszystko) cenach, np. piasta XTR ~1996 140 pln, ale jak to chodzi, to aż miło. Ponadto spory wybór ciuchów na szosówki. Jest też komis, choć nie zawsze coś w nim jest. Ale zdarzają się rodzynki, np. Cannondale (oczywiście szosówka) na Campagnolo za 2500 pln w stanie nie wskazującym na jakiekolwiek zużycie. Wedle relacji p. Romana facet go złożył i musiał za miesiąc sprzedać.
MHA 7/2000: Za ladą urzęduje żona pana Romana - byłego kolarza. Na rowerach i sprzęcie zna się nie najlepiej, choć trzeba przyznać, że wyrobiła się mocno przez parę lat. W przypadku wątpliwości wywołuje urzędującego obok w warsztacie męża, który w tych sprawach jest ekspertem. Sklep ma sporo stałych klientów, którym pani nadskakuje. Odnoszę wrażenie, że klienci "obcy", traktowani są nieco po macoszemu, szczególnie w sytuacji, gdy w sklepie akurat znajduje się "swój".
Schwinn - p. Pietrzak
ul. Szwoleżerów 132, Ząbki (peryferia prawobrzeżnej Warszawy), tel. (0-22) 781-62-05
DL 4/2001: Sklep znajduje się dokładnie na przeciwko opisanego wcześniej sklepu z Meridą prowadzonego przez Pana Kazia. Sklep Schwinna znam od 1994 r. (wtedy nie sprzedawano tu jeszcze tej marki), tu kupiłem swój pierwszy rower - jakiś roweropodobny chiński wytwór. Po krótkiej przejażdżce po placu zapakowałem go do samochodu i czym prędzej pojechałem wypróbować go w terenie. Niestety zakup okazał się absolutną porażką. Zły na siebie i zdegustowany zakupem na drugi dzień pojawiłem się z mym niedawnym obiektem pożądania u pana Pietrzaka. Poskarżyłem się na kiepską jakość przerzutek i nieergonomiczne manetki. Bez słowa rower znalazł się w serwisie i zaczęło się jego regulowanie. Ja tymczasem wszedłem do sklepu i zacząłem przyglądać się pewnemu MBK-owi Voyager. Był to na owe czasy rower ze średniej półki na pełnym Altusie C10. Jego cena była dwukrotnie wyższa od ceny mojego niefortunnego nabytku. Zapytałem, czy można dopłacić różnicę i zabrać to cacko? Okazało się, że nie ma najmniejszego problemu. Za chwilę zielony MBK wisiał na stojaku u serwisanta, gdzie został dokładnie wyregulowany. Jako dodatki udało mi się wytargować licznik Sigmy 600 i bidon! Po powrocie do domu pomyślałem, że może warto dokonać jeszcze jednego zakupu dla mojej dziewczyny, a obecnie żony. Na drugi dzień już rano byliśmy razem u pana Pietrzaka. Wybraliśmy też MBK-a i dostaliśmy od firmy błotniki i nóżkę gratis. W późniejszych latach polecałem ten sklep wielu znajomym i zawsze byli zadowoleni z dokonanych tam zakupów.
Moja kolejna wizyta miała miejsce w marcu 2001 r., kiedy to stałem się szczęśliwym nabywcą Schwinna MOABa 3 w super zawodowym, czerwono-białym malowaniu. Upust, jaki dostałem na nowiutki rower pochodzący z najnowszej kolekcji na rok [2001], jest po prostu niewiarygodny! Ludzie, to nie żart, tu się można naprawdę targować! Oprócz gigantycznego upustu udało mi się wytargować spore upusty na firmowe koszulki i spodenki.
Jeżeli chodzi o zaopatrzenie to oczywiście rowery Schwinn, choć w tym roku jest kiepsko, bo jak mówi Pan Pietrzak Schwinn olał Europę, a na pewno Polskę, i trudno coś sprowadzić (podobno MOABów już nie będzie w tym roku, została jeszcze jedna szara dwójka i na pewno można się będzie potargować). W dużym wyborze z tej marki jest MESA, i kilka droższych modeli w cenach od 4000 do 10.000 zł oraz kilka zeszłorocznych modeli. Z innych marek spory wybór Treka, Authora, Gianta, Wheelera. Jeżeli chodzi o części, to króluje Shimano: korby, piasty, przerzutki, kasety, V-brejki, manetki itd. Z innych firm są obręcze Mavic, szprychy, amory Manitou, pedały zwykłe i SPD. Mają mieć SRAM-a. Jest też sporo dodatków, kaski, liczniki, ciuchy (głównie Schiwnn), plecaki, bidony, lampki.
Ceny na rowery katalogowe ale, jak mówię, trzeba się targować. Jeżeli chodzi o ceny części, to bez rewelacji, ale rozmowa czyni cuda.
Obsługa miła, nie nachalna. Bez problemu można zrobić rundę przed sklepem na dużym betonowym placu obok. W sklepie sprzedają dwie panie i czasami pan Pietrzak. Panie swoją wiedzę opierają na katalogach, więc wiele się nie dowiecie, ale właściciel to co innego.
Co do serwisu, to również odniosłem pozytywne wrażenie. Pracuje tam dwóch młodych gości, ale znają się na robocie. Mojego Schwinna, którego oddałem na przegląd gwarancyjny, oporządzili bez zarzutów i to na poczekaniu. Porządnie wycentrowali koła i podregulowali przerzutki, a do tego podczas całej operacji stałem obok i mogłem o wszystko pytać. Goście jeżdżą, więc jest o czym pogadać. Czasami, gdy jest więcej roboty, w serwisie można spotkać właściciela. Z rozmowy wynika, że robią wszystko na swoich i zakupionych częściach. Ceny serwisu w normie, a jak kupisz części u nich to ceny promocyjne lub montaż w cenie np. zaplatanie kół w zamian za zakupione na miejscu komponenty miałem mieć zrobiony gratis.
Gorąco polecam ten sklep wszystkim, którzy choć trochę znają się na rowerach i wiedzą po co przyjeżdżają do sklepu i serwisu. Docenia się tu starych klientów ale i szanuje się też i nowych. Moja ocena 5+.
AKA 5/2001: Sklep w porządku, kupiłem u nich rower dobry (tak sądzę ...) i tani - mimo modyfikacji. Zamówienie zrealizowali szybko - rower był do odbioru następnego dnia. Ocena: 5.
Ski Team
ul. 17 Stycznia 36/38, 02-146 Warszawa, tel. (0-22) 846-86-99
KK 2/1998: W zasadzie ogólny sklep sportowy, tzn. na parterze są namioty, kurtki, buty, odzież w ogóle, poza sezonem sprzęt narciarski, i takie tam turystyczne rzeczy. Dopiero na pięterku zaczyna się świat rowerowy. Na co prawda nie największej powierzchni jest naprawdę sporo sprzętu związanego z rowerkami. Nie licząc oczywiście samych bików, od prostych modeli dla każdego po full suspension XTR, również sporo akcesoriów. Po prostu warto popatrzeć. Niestety nie zawsze kupić, bo ceny są adekwatne. Ale nikt tu niczego nie narzuca, tzn. np. przy wymianie serwisowej zużytych zębatek nie musisz ich nabywać u nich. A serwis jest OK, w zasadzie jeden z nielicznych, który po paru interwencjach nie zostawił przykrych wspomnień. Mój Trek, który kupiony był w zupełnie innym sklepie i pękła rama, tam został zrobiony - sprowadzono specjalnie nową, i jeszcze wystawili nowiutką gwarancję, mimo iż tej pierwszej nawet nie posiadałem. Przy kupnie roweru sprzedawcy naprawdę pomagają dobrać ten właściwy. I jeszcze cztery plusy - (1) sklep działa nawet w niedziele; (2) gdy wydasz określoną sumę, dostajesz kartę upoważniającą do zniżek na zakupy, a jeszcze większych na serwis; (3) sklep bardzo często robi przeceny na rowery i na niektóry osprzęt, trzeba czasem tam zaglądać i można kupić rowerek za... grosze (szczególnie te z poprzedniego sezonu); (4) w serwisie można zamówić bardzo fajny przegląd totalny, dajesz rower i odbierasz nasmarowany tam, gdzie trzeba, wyregulowany, i jeżdżący jak nowy.
KK 3/1998: Parking został zadaszony, jest nieco ponuro. Same rowerki powędrowały z pięterka do piwnicy. Stoją na sporej przestrzeni, choć przynajmniej na razie nie wygląda to na salon, ale raczej na nieco dostosowany magazyn. Odstraszają wszechobecne kartki "nie dotykać rowerów". Akcesoria na początku, za ladą, i trudno jest dostrzec ceny. Czyżby obawa przed kradzieżami ze stojaków? Jedynie kaski są "pod ręką". Obok serwis.
Sprzedawcy na razie (wczesna wiosna - jeszcze się sezon na dobre nie zaczął) niezbyt widoczni. Najgorszy natomiast jest widok chłopaka obsługującego akcesoria, który może się i zna na rzeczy, ale jest dość flegmatyczny, a w dodatku potrafi usiąść w kąciku i wydobyć kanapkę spod lady. No, to jak szef to przeczyta, to da mu popalić.
C 3/1998: Co byście nie mówili na Ski-Team, to jak robią promocję, to wszystkie rzeczy wyprodukowane przez koncern Treka lecą na łeb.
Jeśli chodzi o podejście do klienta, to beznadzieja. Musieliśmy błagać o jakieś info o poszczególnych modelach. Według mnie, to, co tam robią, to wielka masówka. Przy mnie sprzedali z 10 rowerów. W innych sklepach (przynajmniej w 3-mieście) taki obrót jest nieosiągalny. Oni po prostu nie mogą mieć dobrego serwisu, bo jest tych rowerów do serwisowania za dużo. Nie mogą poświęcić klientowi zbyt wielkiej uwagi, bo klientów jest za dużo. Taka jest moja opinia o tym sklepie. Roweru bym im nie oddał do naprawy za Chiny!
KR 3/1998: Zwykle, jak im oddawałem rower do serwisu, to zrobili tylko to, co musieli. Ale to było w sezonie i faktycznie był tłok, a oni zawsze oddają rower następnego dnia, nawet jak mówiłem, ze mi się nie spieszy, to oni, że i tak mają kupę roboty i nie mają go gdzie trzymać. Natomiast jak oddałem rower na przegląd w lutym, jak sklep był pusty, to facet nawet mi dokładnie wyjaśnił, jak wyglądały łożyska, gdzie co zrobił itp. Byłem bardzo zaskoczony. I jeszcze policzyli jakoś taniej.
PR 1/1999: Wiem, że nudzę, ale jak pojechałem do "skitimu" na 17 stycznia to wk&*$% się maxymalnie. Chciałem kupić kask, a tam paniusie łaskę robią, że w ogóle coś powiedzą, jedna wisi na telefonie, druga skacze 1/2 h koło gościa co kupuje okularki, trzecia liczy kasę (30 min. do zamknięcia sklepu), a o kask to musiałem krzyczeć, żeby mi chociaż powiedziała, które ile kosztują, jak zacząłem przymierzać i chciałem dobrać rozmiar to wymiękłem. Do ski teamu już nie pojadę jakem żywy.
PMA 8/1999: Pomimo mojego totalnego wk#$%&^*(! na tą firmę, postaram się wydobyć resztki obiektywizmu i opisać parę rzeczy. Asortyment jest niezły, jeśli akurat jest się w sklepie po dostawie kontenera (do dnia dzisiejszego, tj. 4.08.99, nie dość, że go nie ma - chodzi o kolekcję rowerów na rok 1999, który powoli ma się ku końcowi - to jeszcze panienka po drugiej stronie radzi zatelefonować za dwa tygodnie i pytać o termin dostawy). Obecnie w sklepie raczej nic ciekawego, chyba że kogoś interesuje Bontrager Cr-Mo za 9999 PLN. Rower zgrabny i nieźle wyposażony, ale czy warto? Jeżeli pytacie o części, to wybór prawie zerowy. Niby coś tam jest w tych gablotach, ale jak się bliżej przyjrzeć, to ciężko coś wybrać. O cenach natomiast nic nie mogę powiedzieć, bo nigdy nie znalazłem tam nic z osprzętu, który mógłby mnie interesować, więc nie pytałem o niego. Sprzedawcy z pewnością są kompetentni, znają się na "rzeczy", ale niestety trudno to ocenić bo nie sposób się z nimi porozumieć. Wyjątkiem jest pracujący tam p. Jerzy, z którym jako jedynym można podrążyć wiadome tematy.
Co do serwisu, to nie miałem z nimi wiele do czynienia (kiedyś dość brutalnie obeszli się z moimi linkami, mianowicie wymienili dwa odcinki pancerza gore na tradycyjny nic mi o tym nie wspominając, ale to sumie małe piwo), natomiast na gwarancyjnej wymianie środka suportowego w rowerze mojego przyjaciela (Trek 7000) wcisnęli mu mechanizm Altusa czy coś równie "dobrego" (standardowo Trek też specjalnie się tym nie przejmuje, zakładając fabrycznie np. do Treka 8000 środek suportowy LP26 (Alivio) - bo przecież i tak na pierwszy rzut oka nie widać, co tam w środku siedzi). Niemniej to wszystko są drobne sprawy i pewnie niewarte wzmianki.
Chciałbym opisać natomiast bardziej szczegółowo sprawę reklamacji w firmie SkiTeam. Jest to niestety ich największy mankament. Z zakupionego przeze mnie Treka 8000 już po kilku miesiącach zaczął całymi płatami łuszczyć się lakier. Reklamacje mi uwzględniono bez wiekszych problemów i obiecano, żę rama zostanie wymieniona na nową. Co więcej ponieważ był to stary model (niedostępny już na składzie), miałem otrzymać ramę nową, w innym kolorze - ogólnie rzecz ujmując - nowa rama była 100 razy fajniejsza. Dlaczego więc się czepiam biednego przedstawiciela Treka na Polskę? Ano dlatego, że na ramę czekałem od listopada 97 do dokładnie 28.07.98. Czyli grubo ponad pół roku!!! Nie było jednak tak źle, ponieważ łaskawie pozwolono mi korzystać ze "starej" ramy do czasu dostarczenia nowej.
Dostałem w końcu nową ramę i wszystko byłoby jak w bajce, gdyby nie to że ta wspaniała rama tym razem pękła (widełki za suportem). Cieszyłem się nową ramą niespełna rok (ok. 10 mies.). Reklamację znów uznano bez problemów. I znów obiecano nowy model, tym razem rocznik '99. Wydawałoby się, żyć nie umierać. Co roku nowa rama. Na pęknietej ramie niestety nie da się jeździć, więc nie można powtórzyć numeru z jeżdzeniem na "starej" ramie, a na nową czekam na już ok. 2 miesięcy. Ponieważ nie mogłem dłużej czekać, musiałem kupić nową ramę (już nie Treka - chociaż wiem, że tak długi okres oczekiwania jest zawiniony nie przez Amerykanów, tylko przez firmę SkiTeam). Podejrzewam, że przyjdzie mi jeszcze dlugo czekać. A jak mi powiedziano w sklepie to i tak jestem szczęśliwcem, bo niektórzy czekają na ramy jeszcze dlużej ode mnie (tzn ci, którzy zgłosili reklamację wcześniej - trochę przypomina mi to pewną scenę z genialnego filmu Stanisława Barei "Co mi robisz jak mnie złapiesz?", gdzie kierownik warsztatu samochodowego tłumaczy klientowi straty i korzyści wynikające z przedłużającego się terminu oczekiwania na naprawę usterek). Jeśli uda mi się odebrać ramę (lub kasę) ze SkiTeamu, to będzie to z pewnością moja ostatnia tam wizyta. Dożywotnia gwaracja Treka sobie, a reklamacje realizowane za pośrednictwem Skiteamu to już zupełnie inna historia. W SkiTeamie można kupić niezły sprzęt, ale trzeba się modlić, żeby się nie popsuł i nie musielibyście czekać tak długo jak ja na wymianę.
PMA 8/1999: Otrzymałem w końcu nową ramę. Czekałem długo (ale mimo wszystko, krócej niż poprzednim razem i krócej niż tak naprawdę się spodziewałem), ale gdy ją zobaczyłem, okazało się, że było warto. Jeżeli jeszcze miałem jakieś resztki żalu do firmy za tak długi czas oczekiwania, to po pierwszym spojrzeniu na ramę wszystkie niesnaski rozpłynęły się w powietrzu bez śladu. Nie pamiętam dokładnie dnia reklamacji, ale SkiTeam zmieścił się chyba w trzech miesiącach. Piszę o tym wszystkim dlatego, że winny jestem wszystkim potencjalnym klientom firmy oraz jej samej wyjaśnienie zakończenia (szczęśliwego przecież) całej historii. Nieprawdą jest też (co stoi w poprzedniej recenzji), że "po sprawie" nie pojawię się już w SkiTeamie. Długi czas realizacji to spory mankament, ale jedyny poważny, jaki mnie dotknął ze strony tej firmy. Nawiasem mówiąc, w nowym regulaminie gwarancyjnym pojawił się nowy punkt (cytuje z pamięci - proszę wybaczyć ewentualne nieścisłości): "W przypadku konieczności sprowadzenia odpowiedniego sprzętu z zagranicy czas oczekiwania na reklamacje może ulec wydłużeniu". Spryciarze. Rozumiem jednak, że trzeba się odpowiednio zabezpieczać (zawsze istotne). To tyle na temat moich przygód z przedstawicielem Treka w Polsce.
MP 4/2000: Przybyłem, obejrzałem rowerki Treka (ciut drogie, bo bez promocji) i nic nie kupiłem. Ponieważ sam nie byłem dociekliwy, to także nikt z obsługi nie niepokoił mnie w trakcie oglądania tego, co mają (inna sprawa, że mają tego dużo).
Moja ocena sklepu: 3.
RP 7/2000: Polecam przeceny, szczególnie ubranek (właściwie cały rok). Akceptują karty. Czynne w pn 15-20, wt-pt 12-20, so 10-16, ni 11-14.
WOD 9/2000: Kupiłem u nich rowerek dla dzieciaka (była to moja pierwsza wizyta u nich i zachowywali się wyjątkowo przyzwoicie), w ciągu kilku następnych wizyt zraziłem się kompletnie i na pewno więcej się już u nich nie pojawię - ludzie są kompletnie nieszczęśliwi z tego powodu, że muszą tam pracować. Ich brak zainteresowania klientem graniczy z chamstwem. Co ciekawe, jak jeszcze próbowałem z nimi rozmawiać telefonicznie, to pod numerem, jaki zawsze podają w prospektach mogłem się jedynie dowiedzieć, jaką to wspaniałą firmą jest ski team (celowo z małej litery ze względu na brak szacunku), jak walczy z tandetą itp. Jednym słowem, jeżeli nie masz zamiaru kupić konkretnego modelu o konkretnym rozmiarze (nie licz na fachową pomoc), nie należy w ogóle się tam pojawiać. Ocena -5 (nie pięć z minusem tylko minus pięć [zdecydowanie mniej niż zero]).
Snowboard - Rowery
al. Niepodległości 121/123, 02-585 Warszawa, tel. (0-22) 845-09-41
Czynny: pon-pt 11.00-19.00, sob 10.00-15.00
e-mail: pks@pksnow.pl WWW: http://www.pksnow.pl
KMI 7/2001: Właścicel ten sam co iX na ul.Krasińskiego i EX na ul.Czerniakowskiej. Jak czegoś nie mają to odsyłają do EX lub iX. Mają też ciuchy rowerowe. Sprzedawcy życzliwi, nie narzucają się, może słuchają za głośnej muzyki. Na oceny chyba jeszcze za wcześnie.
Szurkowski
ul. Ciołka 35, Warszawa, tel. (0-22) 836-15-30
KK 2/1998: U Szurkowskiego serwis jest, jak nie chce ci się jechać gdzieś dalej, jesteś z Woli i masz np. koło do zaplecenia, to wal jak w dym. Po prostu to zrobią, bez wodotrysków, ale nie ma co narzekać. Ale rowery kupuj nie u nich, tylko u autoryzowanych sprzedawców.
AM 1/2000: Zgodzę się, że serwis jest w porządku. Naprawdę gość potrafi wiele, choć wykazuje dużą nieufność wobec nieznanych klientów (jest raczej małomówny). Zdecydowany sprzeciw wobec zdania, że rower to kupić gdzie indziej. Osobiście nabyłem u nich bardzo przyjemną szosówkę za dobrą cenę. Podejrzewam, że nigdzie w Warszawie nie kupisz tak profesjonalnie złożonej szosy. Jest estetyczna (niedowiarków zapraszam do sklepu), mają chłopaki oko do rowerów, a co ważne nie wsadzą ci tam badziewia i powiedzą, że to super (w rowerku za mniej niż 2000 pln mam środek Dura Ace i to na dodatek jest wyszczególnione w karcie gwarancyjnej, tak jak wszystkie pozostałe części!). Słyszał ktoś o takiej gwarancji? Ja nie. Ponadto chyba największy w mieście wybór ubrań rowerowych (stylistyka szosowa) i butów Sidi (też szosa) i masę części (oczywiście do szosy). Podsumowanie: jak chcesz kupić szosówkę, to tylko u mistrza Szurkowskiego. Czasami można go spotkać i pogadać, bardzo miły gość, widać, że kocha rowery.
MHA 7/2000: Wybór rowerów i części rzeczywiście duży, ale żeby coś kupić, to trzeba się na tym dobrze znać. Próba wyciągnięcia czegoś od człowieka za ladą jest trudna. Facet należy do oszczędnych w słowach. Wygląda, jakby znał się na tym, co sprzedaje, ale gdy ktoś ma wątpliwości, to nie jest zbyt skory do udzielania porad.
SZE 2/2001: Kiedyś o sprzedawcy z tego sklepu pisano jako o małomównym gościu. Sam go takim pamiętam. To przeszłość. Podjechałem tam ze swoją Treczynką i pytam o mostek. Miły pan wybiega zza lady, otwiera gablotę, podaje. Rozmawiamy. Pytam czy możemy przymierzyć do roweru. Wychodzimy, przykłada mostek do mojej fajki. Robi wykład o przycinaniu rury widelca i możliwym zastosowaniu podkładek oraz zaletach aheada itp. Sam byłem zdziwiony.
Ledwie kilometr od Uniejowskiej a jak zmiana.
A. Ściborek - naprawa rowerów
ul. Kowelska 6, Warszawa
PI 6/1999: Czynny (orientacyjnie): pon.-pt. 11.00-19.00, sob. 10.00-15.00. Dojazd - z 11 Listopada (jadąc od Targowej) skręcamy w prawo przy stacji benzynowej i druga ulica w prawo to Kowelska. Wiem, okolica trochę nieciekawa... Posiadaczom fulli raczej odradzam, bo mogą wrócić piechotą. Na inne raczej nie zwracają uwagi. Warsztat głównie serwisuje popularną w okolicy komunię, ale na bezrybiu i rak ryba. Podpatrywałem i trochę podsłuchiwałem - facet nawet się zna na tym, co robi. W razie czego można po prostu skorzystać z jego z narzędzi, żeby np. wycentrować koło. To taka ostatnia deska ratunku, jak nam coś padnie w okolicy...
MG 5/2000: Chyba z względu na "nieciekawą" okolicę - z czym się absolutnie nie zgadzam - ruch u Ściborka jest taki, że możesz z facetem pogawędzić, dogłębnie omówić problem i naprawdę solidnie naprawić swojego ukochanego bika. W okolicy jest cała masa warsztatów metalowych (spawają, toczą, frezują, etc.), więc jeśli masz jakiś problem z alu ramą, coś się urwało, to u Ściborka chętnie ci to naprawią, a ceny za usługi są zdecydowanie niższe niż na "spokojnym" Żoliborzu czy "bezpiecznym" Mokotowie.
Świat Roweru S.C.
Wybrzeże Gdyńskie 2, Warszawa, tel. (0-502) 02-45-43
TW 5/2000: Na terenie klubu sportowego Spójnia, wjazd prosto ze ścieżki rowerowej, są strzałki.
To zupełnie nowy sklep, tak więc na poważne opinie trzeba poczekać. Póki co robi dobre wrażenie. Prowadzi go kilku młodych chłopaków, z którymi można porozmawiać i którzy nie wciskają głupot. Mają spory wybór Schwinna, ale bez najwyższych modeli. Generalnie widać, że dopiero rozpoczynają działalność, ale mają ambicje stać się dobrym sklepem. Po asortyment "kultowy" na razie nie ma się co wybierać, ale po "normalny" już można. Osobiście już zakupiłem po dobrej cenie boosterki Tektro i klocki hamulcowe.
RJ 4/2001:
  1. Nie wciskają na siłę drogich części.
  2. Można towar zwrócić lub wymienić, jeśli coś jest nie tak (np. kupisz za krótki mostek - sami informują o takiej możliwości - mnie poprosili, żebym za bardzo nie poobijał, jeśli będę chciał wymienić na dłuższy).
  3. Za niewielkie pieniądze, albo wręcz gratis, zakładają zakupione u nich części - w porównaniu z innymi warsztatami ceny są symboliczne.
  4. Jeśli czegoś nie mają, sprowadzają to w możliwym do zaakceptowania terminie.
  5. Są mili i rzeczowi - zależy im na kliencie, nawet takim, co pogada pół godziny i wyjdzie z niczym albo z łatkami.
MKO 4/2001: Do sklepu zachęcił mnie znajomy, bardzo sobie ten lokal chwalący. Wybór sprzętu może nie jest porażający, ale się starają. Zamowiłem dwa koła (piasty były moje), zrobili dokładnie tak, jak się umówili i choć zamawiałem srebrne obręcze, człowiek podsłuchał, że zależało mi na czarnych i założył czarne!
Obsługa jest bardzo miła i stara się naprawdę pomóc. Odbierając kółka zaniosłem jeszcze ramę do wkręcenia suportu (nie mam klucza), zrobili od ręki i wzieli 6 zł. Parę dni później zawiozłem rower do ustawienia przerzutki, bo mnie juz szlag trafiał i mialem podejrzenia, że gripy sa niekompatybilne. Od ręki sprawdzili - nie dało sie ustawić, gripy faktycznie były złe, przy okazji poprawili mi ustawienie sterów (miałem problem ze skasowaniem luzów), a na pytanie ile płacę (wszystko zajęło z pół godziny) czlowiek powiedział, że nic, bo płaci się za zrobione rzeczy, a u mnie w sumie nic nie osiągnął. Odnosze wrażenie, że wiem już, gdzie będę oddawał rower do serwisu. Zwiedziłem kilka sklepów kompletując rower i obsluga tego zrobiła na mnie najlepsze wrażenie.
Wheeler
ul. Dobra, Warszawa, tel. (0-22) 8279713, (0-604) 995-873
RP 7/2000: Blisko Tamki, w dół tuż za stacją benzynową, czynny 12-20 i sobota. Po wcześniejszych doświadczeniach w innych sklepach - gorąco polecam! Nowy sklep (zmiana lokalizacji) prowadzony przez młodego chłopaka, na dzień dzisiejszy (lato '00) prawie same zalety: odpowiednia obsługa, choć właściwie jednoosobowa (można pogadać, ludzie jeżdżą), elastyczność, dobre ceny, pojawiają się okazje (np. lekko zarysowane SPD-747 za 240 zł). Wybór osprzętu niezły, choć miejsca mało. Rowerom się specjalnie nie przyglądałem. Za wcześnie żeby oceniać serwis, ale po zamontowaniu amorka stery i hamulce spisywały się bez zarzutu. Tylko kart nie przyjmują, co rekompensują ceną. Dla mnie 5+.
Wheeler
Al. Niepodległości (przy Odyńca), Warszawa
RP 7/2000: Sklep na pięterku. Ze względu na nie rower trzeba wnieść na półpiętro (inaczej szansa kradzieży). Zaopatrzenie niezłe - poza naprawdę sporą ofertą Wheelera sporo elementów wyższych grup Shimano, trochę Acora, Amoeby, korby Truvativa i inne. Sklep w lecie handluje rowerami, a w zimie deskami, w związku z czym już w sierpniu zaczynają wyprzedaże. Wyprzedaże obejmują przede wszystkim wyższe grupy Shimano, kaski, amorki RST itp. Przed kupnem czegoś przecenionego warto sprawdzić ceny tego samego elementu w innym sklepie (często zniżki są liczone od cen wyższych niż katalogowe, przez co tak naprawdę ewentualna oszczędność może być wątpliwa). Obsłudze tak naprawdę niewiele można zarzucić, ot może handlują trochę bez przekonania. Ocena 4.
Woźniak
ul. Uniejowska 6, Warszawa, tel. (0-602) 46-33-99
PK 5/1998: Od dawna zastanawiałem się nad kupnem roweru. Kiedy więc wiedziałem już, że chcę to zrobić, udałem się do sklepu rowerowego na moim osiedlu. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne - dużo rowerów - Giant, Author, GT, osprzęt, u góry dyplomy i medale należące do właściciela sklepu. Obsługą klientów zajmuje się on sam oraz jego małżonka. Oboje dokładnie wiedzą, o czym mówią (w przeciwieństwie do innych, czasami bardziej znanych, sklepów w Warszawie). Nie ma mowy o sytuacji, że sprzedawca się pogubi w swoich wywodach, lub spławi Cię jakimś mruknięciem pod nosem. Sam w momencie zakupu roweru jeszcze niewiele wiedziałem, ale wiadomości, które uzyskałem w sklepie były na tyle wyczerpujące, że nie potrzebowałem szukać w innych źródłach. Co ważne - nie ma się wrażenia, że sprzedawca pitoli tylko po to, żeby sprzedać ci kit - wręcz przeciwnie, namawiają Cię, żebyś się zastanowił, i (jak to było w moim przypadku) ewentualnie przyszedł jutro. Gdy po dwóch tygodniach coś się schrzaniło, mechanik od ręki zajrzał w support i usunął luzy - serwis jest na miejscu. Generalnie w sklepie istnieje oryginalna zasada preferowania swoich klientów. Jeżeli kupiłeś tam rower, to jesteś na "specjalnych prawach". Czy to dobrze, czy źle? Dla mnie bardzo dobrze i jestem z takich reguł zadowolony.
Teraz trochę o niedociągnięciach. Więc tak: jeżeli do sklepu przyjedziesz rowerem, to będziesz miał problem. Nie ma stojaka przed sklepem, a o wchodzeniu z rowerem do środka możesz zapomnieć - po prostu nie ma miejsca. Ale jak ktoś się uprze to..., mi się udało, jak miałem problem z supportem. Jeżeli chcesz kupić tani kask to nie tutaj - są może lepsze jakościowo, ale drogie jak cholera. Co do innych cen, to wszystko w normie. Ogólnie sklep wywarł na mnie jak najlepsze wrażenie i spokojnie mogę go polecić każdemu, kto potrzebuje FACHOWEJ porady, lub chce dobrać dla siebie rower.
KK 6/1998: Jako że przyjeżdżam na rowerku nie kupionym u nich, pani głosem fachowca stwierdza patrząc na naklejkę na ramie - uhu, to model taki a taki. Tymczasem z tego modelu to już tylko rama pozostała, osprzęt jest wyższej klasy. O tym nie ma zielonego pojęcia, ale zgrywa wszystkowiedzącą.
Rozglądałem się za alu-ramą. Wywiązała się rozmowa skąd są takie ramy, a skąd inne. Stwierdziłem że moja produkowana jest w USA, a pani na to "O nie! W USA produkowane są tylko dobre, kultowe ramy, a taka to na Tajwanie". Tymczasem ja miałem rację - odpowiednia naklejka na ramie, zresztą upewniałem się u źródeł - w Stanach. Co gorsza kobieta niemal się ze mną wykłócała, zjechała równo to, co mówię, potraktowała jak szczeniaka lamera. Nie chodzi o przedmiot dyskusji, ale o sposób jej prowadzenia.
Mieli alu ramy tajwańskie (sic). O Mielcu oboje wypowiadali się tragicznie. A przecież Mielec nie robi tylko tych popękanych ram, ale też bardzo dobre "okazy". Wiele osób je sobie chwali. Nie, oni wiedzą lepiej.
Kupiłem u nich bassworma. Mechanik NIE potrafił powiedzieć jak go założyć. Dopiero po dłuższych oględzinach obaj doszliśmy do wniosku jak to zrobić. Fachowiec?!
Teraz o tych niby preferencjach rowerów kupionych u nich. Byłem świadkiem jak chłopaczek przyszedł na serwis nowego roweru. Chciał by cos tam poregulować, poustawiać. Kobieta zaczęła mu natarczywie tłumaczyć, że "to nie jest w ramach gwarancji - wszystko jest płatne". Klient miał ochotę wiele tam zrobić, w efekcie z połowy rzeczy zrezygnował, bo po prostu nie miał kasy.
Ceny? Wcale nie są różowe, parę rzeczy już widziałem taniej w innych sklepach w-wskich, dwa razy już u nich przepłaciłem.
Kiedy pytałem o SPD, które tam upatrzyłem i byłem prawie zdecydowany, chciałem jeszcze, by je porównali z Shimanowskim 535. Facet stwierdził, że te ostatnie są o wiele droższe! Kiedy podałem mu cenę, jaką widziałem za nie w innym sklepie, powiedział, że to niemożliwe, że to była cena hurtowa. Ignorant z Koziej Wólki. W końcu kupiłem SPD, dokładnie takie same jak u nich, gdzie indziej za mniejszą kasę w dodatku.
Punktualność. Nie dość, że sklep (przynajmniej jakiś czas temu) był otwarty chyba od 12, czy nawet później, notorycznie spóźniali się o dobre 20 minut. Kilka razy byłem tego świadkiem. również tego, jak stracili przez to kilku klientów, którzy nie mieli tyle czasu, by czekać pod sklepem.
Wchodzą dzieci napalone na jakiś prosty rowerek i zadają pytania facetowi. A on na to: "Jestem teraz zajęty" (głosem gbura). Fakt, że akurat wnosił rowery z samochodu, ale to wynikało z jego (patrz wyżej) niepunktualności, robił to już w momencie otwarcia sklepu i jego psim obowiązkiem jest zadowolić klienta, a nie zbywać. Takie zachowanie aż mnie zamurowało, dzieciakom zrobiło się smutno.
Ponadto taka protekcjonalność - szczególnie w tonie kobiety. Nie każdy lubi, kiedy się zwraca do niego na ty, zwłaszcza gdy ma parę lat na karku. I to ocenianie roweru na jakim przyjechałeś (już o tym pisałem) - kobieta rzuca okiem i wszystko wie. Rentgen w oczach dosłownie...
Dobra, tyle wystarczy. To, co chcę jeszcze powiedzieć - omijam to miejsce z daleka. Ciekaw jestem czy ci, co na razie sobie chwalą to miejsce, z czasem nie natną się na nim. Ja też kiedy kupiłem mój pierwszy rowerek, i nie miałem rozeznania, chwaliłem go. Potem przyszły kłopoty (sprzedawcy byli mili tylko w momencie inkasowania forsy), i dopiero jak poznałem inne sklepy doszedłem do wniosku, że tamten to dno.
TW 7/1999: Raczej nie polecam. Dlaczego? Byłem zdecydowany kupić u nich GT, ale sobie darowałem ten sklep, koledzy również.
AM 1/2000: O żonie p. Woźniaka głosu nie będę zabierał, gdyż szkoda czasu (brak znajomości tematu i tyle, a potrafi się do tego przyznać). Minusy wymieniono chyba wszystkie, a trochę ich jest, ale zapomniano o kilku istotnych plusach:
MO 3/2000: Obsługa (starsza kobieta przeważnie) nie wie prawie nic, "doradzając" stopniuje jedynie przymiotnik "kultowy", "najlepszy" itp. Jej mąż wie bardzo dużo (były zawodnik), ale nie podzieli się zbyt łatwo wiedzą, pewnie ze względu na to, że sam wykonuje poważniejsze prace serwisowe, więc chleba sobie nie bedzie odbierał, a że jest starszej daty, to raczej takie zachowanie jest normalne ;) Asortyment części naprawdę spory i ceny IMHO najniższe w Warszawie (nie na wszystko oczywiście, ale np. korby LX tańsze o 35 zł niż w Plusie czy Giancie). Warto zajrzeć, jeśli wiemy, co chcemy kupić; serwisowanie, zaplatanie itd., jeśli wykonywane przez tego starszego gościa - na wysokim poziomie. Niestety, często zajmuje się tym jego syn, któremu już przez sam wygląd znudzonego, podgolonego taksówkarza w dresach nie powierzyłbym smarowania łańcucha ;>
WW 12/2000: W tym sklepie kupiłem swoją Meridkę - wtedy jeszcze nie wiedziałem, czym różni się piasta od kasety, więc nie wiedziałem, że podczas gdy Pani Woźniak mówiła mi, że manetki od przerzutek mam Alivio, w rzeczywistości chodziło o model Altus. Po jakimś miesiącu jazdy na nowym rowerze zaczęły się problemy z przednią przerzutką - wiadomo, nowy rower, musi się ułożyć - pomyślałem - i zabrałem się do regulacji. Okazało się jednak, że podczas gdy duża tarcza chodziła bez zarzutu, to o użyciu najmniejszej można było zapomnieć, bo przerzutka dotykała już ramy. Wyglądało na to, że wkład suportu jest jakiś za krótki lub źle wkręcony, a po zdjęciu korb okazało się, że w dodatku źle zakonserwowany i że zaczął już rdzewieć i nie da się go wykręcić. Może się mylę, ale chyba takie rzeczy, jak utrzymanie rowerów na wystawie w dobrej kondycji, leżą w gestii sklepu, tym bardziej, jeśli ma on na miejscu serwis. Teraz, po mozolnej własnoręcznej regulacji wszystkich części i wymianie widelca na amortyzator, trochę boję się dać im rower do przeglądu.
Druga sytuacja: Poszukiwałem jak najtańszych błotników do zwykłej jazdy po mieście. Gdy zapytałem się Pana Woźniaka, jakie ma najtańsze, ten pokazał mi model za 60 zł i drugi za 40 zł. Te, które ostatecznie kupiłem, za jakieś 20 zł, musiałem sobie sam wypatrzeć na półce. Potem spytałem o jakiś najprostszy amortyzator - pokazał mi jakiś model za ok. 1000 zł. Dodał, że trzeba będzie do tego dokupić wspornik kierownicy i stery, czyli koszt montażu amortyzatora zamknie się w granicach 1300 zł.
Wniosek: Jak tylko facet widzi, że ktoś się słabo zna, będzie próbował wcisnąć mu najdroższy model, jaki ma aktualnie na składzie. Nie daje to zbyt pozytywnego wrażenia.
SZE 2/2001: Zawsze lubiłem ten sklep, ostatnio zaskakuje mnie coraz bardziej. Niestety na niekorzyść. W lutym odwiedziłem go dwa razy i za żadnym nie obyło się bez dzwonu.
Za pierwszym oglądałem amortyzatory. Pani nie wiedziała co mi podaje. Sam musiałem zgadywać, albo udało mi się odczytać (Manitou SX-R). Tym bardziej nie wiedziała co jest w środku amorków. Zapytałem czy ma jakiś katalog. Tak, ale tylko po angielsku. Wziąłem go więc i zacząłem czytać na głos, specjalnie wyraźnie akcentując i głośno myśląć na temat tego, co czytam. Na swoje wywody usłyszałem, że amortyzatory są bardzo lekkie i super. Pani wróciła do czytania gazety (nie będę ukrywał, w "Polityce" jest co poczytać). Ja tymczasem wyciągnąłem notes i zająłem się spisywaniem cen a potem, niczym natrętna mucha, wypytywałem o ceny tych eksponatów, których metek nie było widać. Na dodatek dołożyłem kłopotliwe pytania, o to na jakich łożyskach zrobione są stery. Pani nie chciało się zbytnio zaglądać do gablot. Ponadto usłyszałem, że musiałaby sprawdzić w dokumentacji (sic!).
Potem wszedł klient - miał zapłacić za wybraną wcześniej przerzutkę. Pani pomyliła Quartza z Plasmą (sic!) i chciała go skasować jak za Plasmę, mimo zapewnień kupującego, że mąż sprzedawczyni (pan Woźniak - przyp. aut.) wymienił znacznie niższą cenę. Dopiero po mojej interwencji pani dała się przekonać.
Za drugim razem, w odpowiedzi na pytanie czego potrzebuję, stwierdziłem, że będę oglądał mostki. Znowu wyciągnąłem notes i pióro. W tym momencie pani dość kąśliwie zapytała na co mi to. Zrobiła to dwa razy. Zdziwiłem się. Nawet mnie trochę zamurowało. Bąknąłem więc tylko, że chcę wiedzieć ile mnie będzie to wszystko kosztowało. Dzięki notesikowi wiem, że mają tańsze mostki Ritchey`a niż gdzie indziej i fajne siodełko Selle Italia po 140 zeta. Nie wiem jednak, czy mam ochotę nagradzać za taką obsługę (znowu wypytywałem o mostki i znowu zostałem obsłużony - tym razem przez pana Woźniaka - na odległość: "O ten drugi z lewej panu chodzi, tak?").
Zamiast popadać w depresję tym, że konkurencja czai się na ich sklep, bo jest atrakcyjnie położony, mogliby skorzystać z porad fachowca i mieć naprawdę niezły biznes. A może to jakaś gra?
TJ 3/2001: Ostatnio naszła mnie ochota na kupno roweru. Jako że kasą nie śmierdzę, poszukuję jakiegoś rozsądnego górala w granicach 1500 zł. Mieszkam w Jelonkach, toteż szukam jakiegoś sklepu w pobliżu; trafiłem zatem do p. Woźniaka. Nie ma jeszcze pełni sezonu, toteż w sklepie nie było nikogo, nie licząc sprzedawcy. Ten jednak nie sprawiał wrażenia zainteresowanego klientem. Musiałem pochodzić najpierw wokół rowerów jakieś 10 minut i zrobić kilka znaczących spojrzeń w stronę p. Woźniaka, zanim ten do mnie raczył łaskawie podejść. Podczas rozmowy zresztą patrzył za okno i myślami był chyba conajmniej za oceanem. Niebawem podjechał jakiś jego zaprzyjaźniony klient. Facet odwrócił się momentalnie plecami i audiencję ze mną uznał za skończoną. To tyle, jeśli chodzi o podejście do potencjalnego klienta. Dobrze, że nie napotkałem żony p. Woźniaka, bo jestem trochę nerwowy...
Jeśli chodzi o jakieś zmiany przy rowerze, to wykonują je raczej niechętnie. Rowery przychodzą do nich całe, zapakowane w kartony i najchętniej takie też by sprzedawali. Po mojej wizycie wiem, że moją Meridę kupię raczej w Legionie.
ul. Puławska 101A, przy dworcu PKS Mokotów
MAS 7/1998: Dość miły. Orientacyjne ceny: przerzutka tył Deore LX - 120 pln, korba STX bez supportu - 149 pln, korba Alivio "A" - 80 pln. Manetki LX-a z klamkami - ok. 150-160 pln. Ostatnio pojawiły się fajne Matrixy - rama chromoly 3x cieniowana, osprzęt full STX, kierownica + wspornik + rogi Acora + gumy Mavica = 1590 pln. Części nie ma zbyt dużo na składzie, ale można sobie zamówić - gość ma dojście do całkiem tanich hurtowni.
MP 4/2000: Stało tam kilka rowerów różnych firm (Merida i coś jeszcze), ale nic dla mnie. Nowa dostawa miała być w najbliższym czasie. Może jak gdzie indziej nie znajdę nic ciekawego, to zainteresuję się tym sklepem (znalazłem, więc u nich się już nie pojawiłem).
Moja ocena sklepu: 2.
WOD 9/2000: Niecodzienny sklep, a zwłaszcza zaopatrzenie. O ile pamiętam, zaczynali od jakiegoś potwornego badziewia, a i w tym wybór był delikatnie mówiąc ograniczony. W tej chwili handlują Fuji i Meridą, bywają GT. Pojawiają się tam czasami naprawdę ciekawe części. I tak: dość długo leżały u nich pedały LOOK S2L (nieco uproszczona wersja S2R) za 180 zł, do niedawna można było kupić amorki Marzocchi XC700 za jedyne 400 zł; poszukując wczesną wiosną ochraniaczy na buty obleciałem większość znanych sklepów (EX, iX, Nowowiejska, B. Bartoka itp.) nic nie znajdując - u nich kupiłem je za 35 zł. Ponadto mają niewielki (ale zawsze) wybór naprawdę niezłej i taniej krajowej odzieży rowerowej. Standardowo zaopatrzenie w części na poziomie mało zamożnych klientów (szczyt to LX), ale warto go odwiedzać i zawsze dokładnie oglądać gabloty.
ul. 11 Listopada, między Targową a Inżynierską
PI 6/1999: Czynny: pon.-pt. 10.00-18.00, sob. 10.00-13.00. Dojazd - jadąc Targową skręcamy w 11 Listopada na chodnik między torami tramwajowymi a ogrodzeniem szkoły. Przed sklepikiem jest stojak rowerowy. Wewnątrz, w pierwszym momencie rzuca się w oczy wielki szyld Gianta na ścianie, jednak bliższe oględziny pokazują, że Giantów jest sztuk 2. Reszta to komunia. Wśród osprzętu próżno szukać czegoś wyższej klasy niż TY, a i ze skompletowaniem tej grupy pewnie byłyby problemy. Za to bardzo dużo części do składaków (to dawny sklep Rometu). Oprócz tego akcesoria typu błotniki, bagażniki, lampki, liczniki i inne takie duperele. Nie ma środków do konserwacji, czyszczenia, smarowania. Panowie w ogóle nie uznają smarowania łańcuchów. Na pytanie o smar do łańcucha obecny w sklepie "kolarz" (chyba syn właściciela) odparł: "Smar???? Do łańcucha??? Przecież łańcuchy są teraz już firmowo nasmarowane. No chyba, że chce pan mieć piach w łańcuchu...". Jego "kolarzówkę" to chyba na całej Pradze słychać... Za regałem mają warsztacik - nie wiem co i jak tam robią, bo nigdy zeń nie korzystałem.
ul. Słowackiego, róg Włościańskiej - budka na bazarku
TW 7/1999: Asortyment rowerów typowo komunijny i dla dzieci, maksymalnie najprostsze Authory. Osprzęt kończy się na Alivio, maksymalnie STX (właściwie nie wiem, czy ktoś to u nich kupuje, czy ma tylko ładnie wyglądać na przeszklonej półce). Mają za to niskie ceny na proste CatEye i liczniki rowerowe. Serwis mają, ale nie wiem jak z solidnością. Po rower dla bratanka na komunię można (tylko nie wiem, czy jest sens w kupowaniu takiego sprzętu), tudzież w razie naglącej potrzeby po łatki, czy inne drobiazgi.
MHA 7/2000: Nie mam nic naprzeciwko temu sklepowi. Spory wybór rowerów dla przeciętnych niedzielnych cyklistów. Kupowałem tam części - wybór nie najgorszy. Wyczynowcy i kultowcy mieliby problemy.
przedstawicielstwo Giant Polska
ul. Migdałowa 4, Warszawa
AM 1/2000: To nie sklep, ale mają tam skład rowerów i w roku 1999 za okazaniem licencji kolarskiej sprzedawali rowery po cenach hurtowych. To jest propagowanie sportu - wielki plus dla Gianta (niestety, nie wiem jak w 2000).
sklep sportowy
Al. KEN 95, Warszawa, tel. (0-22) 644-03-00
PP 5/2000: Tak od niechcenia wszedłem zdegustowany obsługą (a właściwie jej brakiem) w Giancie. Pełna kultura, miło, sympatycznie (możliwe, że fachowo, ale się nie znam), w każdym razie profesjonalnie sprzedano nam dwa Wheelery, takie jak my chcieliśmy (czyli możliwe, że nie fachowo ;)) z zeszłorocznych modeli - czyli taniej, bardzo miło i sympatycznie. Pan pomógł mi się zapakować z rowerami do samochodu. Mają tam na miejscu ogólnodostępny serwis - wszystko widać. Zdecydowanie fajnie. Można płacić kartą - co u mnie było warunkiem zakupu.
PL 8/2000: Chciałem tam kupić i zamontować suport wraz z korbami i patelnią. W sklepie poinformowano mnie, że nie sprzedają takich elementów. Na moje pytanie dlaczego odpowiedziano, że nie mają tego w ofercie, a montaż dla serwisanta jest zbyt skomplikowany (?!). Więcej pytań już nie zadałem. Sklep jest dosyć spory i dobrze zaopatrzony w rowery (Wheeler) - jest też serwis na miejscu, niestety nie potrafią tego wykorzystać. Kilkaset złotych, które chciałem wydać u nich wydałem gdzie indziej.

Copyright © 1998-2001 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     17.07.01 22:35