Historia pomnika na cześć Neila Armstronga w Bronowicach

Archiwalne zdjęcie pomnika (20 KB) W dniu lądowania Neila Armstronga na Księżycu (21 lipca [1969 r.]) na terenie boiska sportowego "Bronowianka" przy ul. Zarzecze 135 został ustawiony pomnik uświetniający to wydarzenie. Pomysł pomnika zrodził się po ogłoszeniu dnia startu człowieka na Księżyc i w ówczesnej sytuacji politycznej był realizowany w warunkach ścisłej konspiracji. Pomnik był więc gotowy na dzień lądowania. "Gazeta Krakowska" zamieściła w tym dniu, obok głównych doniesień o zdobyciu przez człowieka Księżyca na stronie tytułowej, krótką notatkę na ostatniej stronie: Z ogromnym entuzjazmem i wysiłkiem twórczym powstał na stadionie KS "Bronowianka" 6 m wysokości pomnik ku czci pierwszego człowieka na Srebrnym Globie. Monument został wzniesiony z okazji 25-lecia Polski Ludowej. Całość zaprojektowała Danuta Nabel-Bochenkowa i wykonała wspólnie z Kazimierzem Łaskawskim. Wzmianka o 25-leciu Polski Ludowej miała być alibi dla redakcji i cenzora. Pomnik stał tylko dwie doby, gdyż Władysław Gomułka, dowiedziawszy się o nim za pośrednictwem agencji amerykańskich, polecił go usunąć. Zdążył jednak otrzymać depesze z podziękowaniami od prezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda Nixona i z ostrą przyganą od Leonida Breżniewa (sekretarza generalnego KPZR). Pomnik usunięto pod pretekstem remontu stadionu. [Lit.: Gazeta Krakowska 1969 nr 171; 1994 nr 165, 166, 168.]

Andrzej Lechowski: Bronowice - dzielnica Krakowa. Kalendarium dziejów. Kraków: Universitas, 1995, ss. 77-79.


W lipcu 1969 roku na stadionie Bronowianki stanęła nietypowa budowla. Pomnik ku czci amerykańskich kosmonautów, którzy pierwsi stanęli na Księżycu, miał według jego współtwórczyni Danuty Nabel-Bochenkowej upamiętniać... 25-lecie Polski Ludowej. Przy jego budowie pracowali mieszkańcy Bronowic, a odsłonięcia dokonano ściągając zasłony... grabiami. Strzelista postać człowieka z rękami skierowanymi w niebo stała na stadionie zaledwie kilka tygodni. Co prawda na ręce I Sekretarza KC PZPR podziękowania za taki dowód uznania dla Amerykanów przesłał sam prezydent Richard Nixon, ale ówczesna władza, napominana z Moskwy, nie podzielała radości amerykańskiego przywódcy. Na oczach zgromadzonych licznie krakowian ogromne dźwigi rozebrały pomnik i zabrały w nieznane do dziś miejsce. Ukarano dziennikarzy, którzy nagłośnili sprawę oraz... wiceprezesa Bronowianki, działacza ORMO, który za niesubordynację spędził 48 godzin w areszcie.

Fragment artykułu Małgorzaty Syrda-Śliwy Bronowianki portret własny z Gazety Bronowickiej nr 30 (1999 r.), pisma wydawanego przez Radę i Zarząd Dzielnicy VI Krakowa.


Wklepał i zeskanował Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
Teksty copyright © 1995 by A. Lechowski & © 1999 by M. Syrda-Śliwa
    15.10.99 12:33