Ósemka

Baczyn - Sanka - Dol. Wrzosy - Grojec - zamek Tęczyn - Sanka - Zimny Dół - Baczyn

   Mapa       Długość trasy       Podjazdy       Czas jazdy   
60 KB 31 km 560 m 1:50 h

Charakterystyka szlaku

W roku 1998 Urząd Miasta w Krzeszowicach postanowił zainwestować w turystykę, czego efektem jest powstanie w zachodniej części Garbu Tenczyńskiego sieci nowych szlaków rowerowych, a także odnowienie istniejących szlaków turystycznych. Niniejsza wycieczka korzysta w dużej części z wyników tych działań - a pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne: trasy wydają się ciekawe, całkiem logicznie ułożone i czytelnie oznakowane. Brawo!

Ponieważ od ubiegłego roku sporo się zmieniło, warto się jednak zaopatrzyć w którąś z nowych map, uwzględniających aktualny układ szlaków: Dolinki Podkrakowskie 1:35 000 wydawnictwa Compass lub drugie wydanie Okolic Krakowa 1:50 000 Wojskowych Zakładów Kartograficznych.

Wycieczka ma charakter krótkiej pętli (ściślej rzecz biorąc, ósemki) z dojazdem samochodowym. Praktycznie brak jest na niej trudności technicznych, podjazdy są niedługie i nie nazbyt strome. Jednym słowem - relaks! Dobra trasa na letnie popołudnie: cieniste lasy, widoki... i fantastyczne ruiny zamku w Rudnie.

Aktualizacja opisu: sierpień 1998.

Dojazd

Samochodem - od Kryspinowa szosą przez Cholerzyn i Mników. Miejsce do zaparkowania w Baczynie, na zakręcie szosy u wylotu Zimnego Dołu.

Opis trasy

Początek trasy na dnie Doliny Sanki, u wylotu Zimnego Dołu, u stóp potężnej skały Łysiny, czasem zwanej także Czystą. Jest tu pętla autobusowa, świeżo wymurowana kapliczka i węzeł szlaków.

Skała Łysina u wylotu Zimnego Dołu (7 KB) Kapliczkę postawiono w miejscu, gdzie do bardzo niedawna stała uschnięta lipa, na której wisiała szafkowa kapliczka, ozdabiana co roku kwiatami z bibuły (widać ją na zdjęciu obok). Traktuje o niej następujący cytat: Podczas odnawiania kapliczki [...] odnaleziono przeznaczony dla potomnych list, ukryty w daszku, napisany przed laty przez założycieli kapliczki. Według pozostawionych w nim informacji wykonali w 1940 r. dwaj przyjaciele: Brat Tyburcy, [...] przebywający w Klasztorze Kamedułów na Bielanach i Franciszek Bajon [...], który pracował w klasztorze jako cieśla, kołodziej i stolarz. W przekazanym liście przedstawili intencję tej fundacji, informacje o sobie oraz o sytuacji politycznej i gospodarczej kraju w tym czasie (okupacja niemiecka). Jako dokument czasu dołączyli także jeden numer ukazującej się wówczas gazety "Rozmaitości". Oto jak wyrażają w liście swoje przesłanie (fragment): "...Tę kapliczkę zrobiliśmy na cześć Najświętszej Panny Marji chcąc jej się tym przysłużyć prosząc ją żeby przyszła nam z pomocą w godzinie naszej śmierci. ... Jeżeli ktoś odkryje ten dach nad kapliczką i przeczyta to pismo, to niech pomodli się za nas cośmy tę kapliczkę robili, i niech się postara żeby poprawić lub nową zrobić ażeby nadal była czczona w tym miejscu Najświętsza nasza Panna Marja...". Tak życzyli sobie fundatorzy - "koledzy w życiu i po śmierci". (E. Porębska-Kubik: Przy drogach - wśród pól - w kolekcjach, Kraków 1995)
Jedziemy szosą przez wieś Baczyn, w górę szerokiej doliny. Napotkawszy za przystankiem PKS (1,8 km) przychodzący z naprzeciwka zielony szlak rowerowy (będziemy się go trzymać aż do zamku), skręcamy wraz z nim w lewo, w wygodną szutrówkę. Wkrótce mijamy ostatnie domy i wjeżdżamy w las, gdzie nieco wytężająco zdobywamy wysokość, posuwając się niezłą, choć potencjalnie błotnistą drogą. Zagajnik wkrótce się kończy, a my podjeżdżamy dalej pomiędzy polami, aż do asfaltu koło kapliczki. Nim jeszcze chwilę na grzbiet, po czym już płasko koło zabudowań dworskich i wreszcie w dół drogą wysadzaną po bokach szpalerem drzew; od pewnego miejsca wspólnie z czarnymi znakami. Spomiędzy drzew wyrywkowe widoki w stronę Krakowa (klasztor na Bielanach) i Skawiny.

5,1 km/0:20 Skrzyżowanie w Sance - węzeł szlaków z mapą. Kierujemy się szlakiem rowerowym w prawo. Szlaki: czerwony i czarny odchodzą za chwilę w lewo, do XVII-wiecznego kościoła (koło niego pompa z wodą, warto zboczyć w upalny dzień). My jedziemy prosto, mogąc podziwiać kapitalnie rozległe widoki na stronę południową, na odległe pasma Beskidów z centralnie położoną królową - Babią Górą. Powraca czerwony szlak.

6,6 km Poprzeczny asfalt w osiedlu Głuchówki; nim w lewo, koło sklepiku spożywczego, po czym w prawo szutrówką wzdłuż sadu. Po chwili wyjeżdżamy na odkryte wzniesienie Wielkiej Góry (386 m) z masztem przekaźnikowym Centertela. Panorama zapiera dech w piersiach - z lewej Beskidy, a na wprost wieże klasztoru w Alwerni i upstrzone kominami i wieżami szybów przestronne równiny Górnego Śląska. Przez pola zjeżdżamy do pasa drzew, przecinamy go (czasem bywa tu błoto) i wyboistą szutrówką obniżamy się na dno Doliny Wrzosy. Drogą w prawo jeszcze 150 m.

8,6 km/0:30 Węzeł szlaków przy Gajówce Wrzosy. Jedziemy przez las asfaltową drogą; po odcinku zjazdu skręcamy w lewo przez mostek (9,3 km). Wkrótce rozstajemy się na dobre z czerwonym szlakiem, który odbija w wąską ścieżkę, wiodąc do Gaudynowskich Skał. Wąska asfaltowa aleja kluczy przez przyjemny mieszany las, na przemian wznosząc się i opadając.

12,5 km/0:45 Wyjeżdżamy z lasu. Nieco z prawej widać na wzgórzu nieodległy już zamek w Rudnie. Dojechawszy do poprzecznej drogi, skręcamy nią w prawo w dół, do kolejnej szosy, którą z kolei w lewo. Po kilkuset metrach, na początku wsi Grojec, mijamy rozwidlenie dróg i kawałek za nim wydostajemy się na pola szutrową drogą, prowadzącą do wiaduktu nad autostradą Kraków-Katowice, niedaleko przydrożnego parkingu i baru. Za wiaduktem lekko podjeżdżamy do stóp rozciętego kamieniołomem wzgórza, po czym zwracamy się w prawo i wjeżdżamy między zabudowania wsi Rudno, opędzając się od wiejskich kundelków.

17,2 km Parking na skraju lasu. Podjeżdżamy piaszczystą dróżką (szlaki: niebieski i żółty), pod koniec stromo, do zamkniętej kratą bramy zamku "Tęczyn" (17,7 km/1:05).

Ruiny zamku (7 KB) Ruiny zamku wznoszą się na niedługim grzbiecie, kulminującym w pobliżu ruin najwyższym na Garbie Tenczyńskim wzniesieniem (411 m npm). Dlatego też z różnych punktów tego grzbietu oraz z murów zamku roztacza się przepiękny, panoramiczny widok na całą okolicę. Szczegół ten zauważył już Adam Naruszewicz w swoim "Diariuszu podróży Stanisława Augusta", w którym opisywał m. in. wycieczkę do ruin zamku, odbytą przez króla 1 VII 1787 r.: "Bawiło Najj. Pana wysokie miejsca tego położenie, a z niego rozliczne gór, padołów i licznych wiosek widoki". (J. Zinkow: Krzeszowice i okolice, Warszawa-Kraków 1988)
Zamek istniał tu prawdopodobnie od czasów Władysława Łokietka, stając się z czasem siedzibą potężnego rodu Tęczyńskich. W czasie "potopu" zamek spalili Szwedzi, wkurzeni faktem, że nie znaleźli w nim oczekiwanych bogactw. Potem jeszcze częściowo go odbudowano, ale ponowny pożar wtrącił budowlę w ruinę, z której nigdy nie zdołała się podnieść.
Wnętrze ruin jest niezwykle malownicze, toteż jeśli brama jest zamknięta, co się często zdarza, należy wziąć pod uwagę dwie inne możliwości dostania się na ich teren (ostatnio sprawdzone wiosną 1997 r.). Kierując się okalającą zamek ścieżką w prawo napotkamy wkrótce miejsce, gdzie da się wspiąć po skale na mur (nie bójcie się, zejście po jego drugiej stronie jest łatwiejsze). Jeśli natomiast pójdziemy dalej, aż do narożnika przeciwległego bramie wjazdowej, znajdziemy tam w murze ciasne, ale nie zamurowane okienko (tu jednak rower się nie zmieści).
Wracamy tą samą drogą na parking (uwaga na głęboki piasek!), po czym podążamy za znakami czarnymi - najpierw chwilę asfaltową aleją, następnie dobrą leśną szutrówką. (Uwaga! Na wszystkich obecnie dostępnych mapach, także dwóch wymienionych we wstępie, wrysowano nieaktualny przebieg tego odcinka szlaku!) Przyjemnie pędzimy płaskim terenem przez las do kolejnego wiaduktu nad autostradą (20,0 km). Niedługo za nim opuszczamy las i doskonałą szutrówką dojeżdżamy do zabudowań.

20,8 km/1:15 Skrzyżowanie w Zalasie. Szosą jedziemy w lewo przez wieś. Z lewej z tyłu znów widać ponad drzewami wzgórze zamkowe. Po niespełna kilometrze, kilkadziesiąt metrów za kioskiem spożywczym, zostawiamy asfalt i zjeżdżamy w prawo. Polna droga przecina pola i łąki, pnąc się na łysy grzbiet - za przeproszeniem - Bucej Góry.

Na grzbiecie z lewej zostaje drugi już dzisiaj maszt telefonii komórkowej; widać też fragment wielkiego kamieniołomu wulkanicznej skały - porfiru. Obniżywszy się do wsi, stajemy na skrzyżowaniu w centrum Zalasu (23,1 km). Tu skręcamy w lewo i mijamy w zjeździe otoczony drzewami murowany neoromański kościół z początku wieku. Za nim zostawiamy główną drogę i kierując się znakami wjeżdżamy pomiędzy domy. Chwila wspinaczki, po czym już bez pedałowania posuwamy się żwirową drogą wśród zabudowań. Nie przegapcie krytej strzechą chałupy!

24,7 km Szosa. Za grzbietem na wprost jest widziany przez nas wcześniej kamieniołom, a my skręcamy w prawo i zaczynamy podjazd w stronę Sanki. Po 1,1 km szlak ni stąd ni zowąd schodzi z głównej szosy w boczny wąwozik (można też pojechać prosto - dojedziemy do skrzyżowania w Sance). Zniszczonym asfaltem wydostajemy się na wzniesienie, po czym częściowo wąską ścieżką objeżdżamy dawne zabudowania dworskie.

26,7 km Wyjechawszy na asfalt poznajemy miejsce, w którym już dziś byliśmy, zatem większe z dwóch kółek ósemki już się zamknęło. Wraz ze szlakiem rowerowym obniżamy się do skrzyżowania dróg niedaleko kościoła w Sance (27,1 km/1:40). Stąd aż do końca trasy będziemy podążać szlakiem czerwonym. Grzbietową szosą jedziemy w lewo, szybko opuszczając wieś. Ładne widoki na południe i w stronę Krakowa (Bielany, Sowiniec z Kopcem Piłsudskiego). W prawo odchodzi droga do Rybnej.

29,1 km Jeszcze przed szczytem wzniesienia, koło rachitycznego sadu, odchodzi w lewo dość wyraźna droga. Zjeżdżamy nią przez pola i wśród zarośli, mijając samotne gospodarstwo. Po stromszym odcinku zjazdu przez lasek widzimy z prawej tablicę informacyjną rezerwatu przyrody.

Jest tu także początek znakowanej ścieżki dydaktycznej, wyjątkowo godnej uwagi, gdyż prowadzącej przez teren skalny o charakterze niespotykanym nigdzie indziej w okolicach Krakowa. Pokrywające strome zbocze skałki tworzą zarośnięte bluszczem i inną cieniolubną roślinnością, omszałe okapy, rozpadliny i skalne grzyby. Zajrzeć trzeba, choć rowerem się tam nie zajedzie.
Jedziemy dalej w dół dnem Zimnego Dołu, drogą koło zabudowań. Na prawym zboczu pojawiają się bardzo malownicze formy skalne.

30,9 km/1:50 Wylot Zimnego Dołu. Meta!


Copyright © 1998 by Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)     13.12.99 22:59