[...] Ryjek obudził się i powiedział:
- Ona przyjdzie jutro.
Wszyscy spojrzeli na kometę (Panna Migotka też, ale spod grzywki). Kometa była teraz ogromna. Otaczała ją obręcz migotliwych płomieni. Opary rozwiały się i widać było ogromny obszar dna morskiego.
- Dzień dobry! - odezwał się Włóczykij, naciągając kapelusz głębiej na uszy. Musimy iść dalej.
Mniej więcej w porze śniadania spotkali skrzata domowego jadącego na
rowerze. Wiózł swoje dziecko w worku na plecach, na bagażniku miał
walizkę, a przy kierownicy dyndało mnóstwo zawiniątek i paczuszek.
Był bardzo czerwony i popatrzył na nich nie witając się.
- Hej! - zawołał Muminek. - Nie poznajesz mnie? Co to takiego? Czy się przeprowadzasz?
Skrzat zeskoczył z roweru i prędko powiedział:
- Wszyscy uciekają z doliny. Nie myślisz chyba, że będziemy siedzieć i czekać na kometę?!
- A kto powiedział, że kometa uderzy akurat w Dolinę Muminków? - spytał Migotek.
- Piżmowiec - odparł skrzat.
- No, a Tatuś i Mama? - pytał dalej Muminek. - Oni na pewno zostali i czekają na mnie!
- Tak, tak, tak - rzucił niecierpliwie skrzat. - Siedzą na werandzie. Ale to nie ma nic wspólnego ze mną. Zresztą i tak nie zdążysz tam dojść...
Co powiedziawszy, odjechał na swoim rowerze, z włosem zjeżonym ze strachu.
- I jeszcze wiezie walizkę! - powiedział Włóczykij. - I tobołki, i paczki! W taki upał! Chodźcie, idziemy. [...]
Fragment książki Tove Jansson Kometa nad Doliną Muminków w tłumaczeniu Teresy Chłapowskiej.
Wyd. III. Warszawa: Instytut Wydawniczy "Nasza Księgarnia", 1990.
![]() |
Zoceerował i zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl) 2000 Copyright © 1968 by Tove Jansson, Helsingfors Copyright © 1977 for the Polish edition by Instytut Wydawniczy "Nasza Księgarnia", Warszawa |
21.01.00 12:22 |