Moskaliki - roweryki

Artykuł z Gazety Wyborczej | Moje zasady | Roweryki

W listopadzie 1999 roku w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł o historii zabawy literackiej w układanie moskalików. Zabawa ta spodobała mi się i postanowiłem zmodyfikować jej zasady, tak by nadawała się dla rowerzystów. Propozycję kontynuowania gry, wraz z nowymi jej regułami, wrzuciłem na listę późnym listopadem 1999 roku. Odzew był masowy i prawie natychmiastowy - efekty tej zabawy prezentuję tutaj.


(Magazyn Gazety Wyborczej, 4 listopada 1999, ss. 44-46)

Moskaliki,
czyli o narodzinach nowego gatunku, powstałego na skutek połączonych działań Wisławy Szymborskiej, Stanisława Barańczaka oraz Czytelników "Magazynu"

Kiedy w krakowskich czworakach literackich na Krupniczej ktoś, gdzieś w latach pięćdziesiątych, rzucił hasło do zabawy w trawestowanie jednej ze zwrotek napisanego w czasie powstania listopadowego poloneza "Patrz, Kościuszko, na nas z nieba" autorstwa Rajnolda Suchodolskiego, ani przypuszczał, że kładzie podwaliny pod nowy gatunek literacki.
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów.
Otóż każdy kolejny wers wiersza Suchodolskiego należało przekształcać, zmieniając nację, sposoby karania głosiciela wzbudzającej sprzeciw opinii oraz lokalizację kościelną. Informacja o tym ukazała się w artykule z cyklu "Zabawy literackie" w bożonarodzeniowym numerze "Magazynu". Nikogo jednak do pisania wedle tej instrukcji nie zapłodniła. Może dlatego, że nie podaliśmy przykładów, jako że zaginęły.

Dopiero kiedy Wisława Szymborska, uczestniczka tych zabaw sprzed lat, postanowiła wypełnić "archiwalną lukę" i strawestowała Suchodolskiego kilkanaście razy, opatrując rzecz wspólnym tytułem "Rymowana rozprawa o wyższości Sarmatów nad inszymi nacjami oraz o słusznej karze na zatwardziałych, którzy tego poglądu nie podzielają", dopiero kiedy Stanisław Barańczak poczuł się wezwany przez poetkę do tablicy dopiskiem pod ostatnią zwrotką "Rozprawy": "Koniec, ale tylko z braku dobrze rymujących się określeń, bo nie jestem Barańczakiem", dopiero wtedy, kiedy płody ich pióra opublikowane zostały w kolejnym "Magazynie" (gwoli sprawiedliwości, były tam jeszcze wiersze sekretarza poetki, Michała Rusinka, oraz naszych autorów - Probierczyka i Mikołaja Szymańskiego), pękła bania i rozpętał się wśród Czytelników prawdziwy szał trawestowania.

Jeszcze tego samego dnia, w którym ukazał się "Magazyn", przyszedł do nas faks z redakcji tygodnika "Wprost". "Mnie też się udzieliło w sprawie nacji bliskich, dalszych i całkiem odległych - nieobecnych dotąd na wiadomej liście. Siedliśmy sobie z drinkami na godzinkę, a z tego co wyszło, wybraliśmy dziesięć sztuk" - pisał Jerzy Sławomir Mac.

"Białorusin - moim druhem!"
kto zakrzyknie - takich synów
walić będę w łeb obuchem
w Tyńcu u benedyktynów.
Z Łemkiem kto chce siąść przy stole,
pić z nim, aż nadejdzie nocka
tego czeka sznur w stodole
u cystersów, tych z Wąchocka.
Kto pochwali Ukrainkę
za kształt biustu oraz ucha,
wart, by mu zadzierzgnąć linkę
w klasztorze Świętego Ducha.
Kto zaś powie: Czech odróżnia
co pisuar, a co dzbanek,
męska zrobi się zeń próżnia
na podwórcu urszulanek.
"Mądry Duńczyk" - ktoś mi powie:
"Patrz, potomek Andersena".
Tego zdzielę czymś po głowie,
aż się zdziwi święta Lena.
Na Norwegu ktoś jeżeli
polec chce jak na Zawiszy,
temu lues się udzieli
w refektarzu przeoryszy.
Kto mi pawie, że Malaje
martwią się, gdy spłodzą łotra,
temu wnet obetnę jaje
u Świętego z Pawłem Piotra.
Kto mi powie, że Pigmeje
jedzą jeszcze coś prócz ryżu,
temu zaraz fest przyleję
na Trakcie, przy Świętym Krzyżu.
"Kirgiz czasem z konia schodzi",
kto tak powie - temu biada:
łeb w przybytku mu się schłodzi
tam, gdzie prymas czasem siada.
Kto zaś rzeknie, że Czeczeńcy
bywają też ogoleni
głowę w kłos mu zmienią żeńcy
na pielgrzymce zgromadzeni.
Zresztą, nawiasem mówiąc, gdy wieść o odrodzeniu zabawy sprzed lat zaczęła roznosić się po kraju pocztą pantoflową, okazało się, że "rękopisy nie płoną". I tak redaktor "Przekroju", Adam Klominek, przypomniał sobie, że przechowuje jakieś stare moskaliki. Umówiliśmy się i ze wzruszeniem obejrzałam zapisane na odwrocie pożółkłej kartki PAP-owskiego "Biuletynu Specjalnego" z sierpnia 1956 roku ("W tamtych czasach oszczędzało się papier" - skomentował redaktor Klominek) trzy czterowiersze:
Jeśli powie ktoś, że Turek
Ma przyjaciół w nas, Słowianach,
Krwią i mózgiem splami murek
Przy klasztorze na Bielanach.
Kto o Baskach mylnie sądzi,
Że kochają Wawel stary,
Udowodnię mu, że błądzi,
od obrazem świętej Klary.
Kto mi powie, że Czuwasze
Mają ku nam afekt czuły,
Temu się napluje w kaszę
W celi ojca kameduły.
Ze względu na tych Czuwaszy redaktor Klominek uważa, że rzecz pochodzi z lat sześćdziesiątych, bo wtedy właśnie świat dowiedział się o ich istnieniu, jako że jakiś Czuwasz został bodaj kosmonautą. Poza tym redaktor uważa, że to plon wizyty u niego Wisławy Szymborskiej i Adama Włodka. Kto jednak jest autorem poszczególnych wierszyków, tego nie pamięta.

Reguły gatunku

Każdego dnia poczta, faks, e-mail przynosiły po kilka listów. Przyszło ich ponad setka, a w nich - blisko tysiąc czterowierszy, co wypada mniej więcej po dziesięć na głowę. Zważywszy jednak, że niektórzy przysyłali skromnie jeden, znaczy, że inni pisali ich po kilkadziesiąt. Jeszcze wtedy nie pojawiała się nazwa "moskaliki", ale wisiała w powietrzu.

Z marszu i w praktyce sformułowały się żelazne reguły gatunku. Klasyczny moskalik zaczyna się słowami "Kto powiedział, że.." albo odpowiednikami tego sformułowania. W pozycji rymowej pojawiać się winna jakaś nacja. Nasi Czytelnicy użyli nazw blisko 120 narodowości i plemion, w tym tak egzotycznych, jak: Malajowie, Nepalczycy, Maorysi, Pigmeje, Siuksowie, Szoszoni, Tadżykowie, Ujgurzy. Najczęściej dostawało się - o dziwo - wcale nie sąsiadom, ale: Grekom, Eskimosom, Tatarom (to jeszcze dałoby się jakoś wytłumaczyć) i przede wszystkim Anglikom (widać dobrze się rymują).

Kto mi powie, że Anglicy
Wiedzą, co to są flamingi,
Tego wyślę do kostnicy
Spod ołtarza świętej Kingi.

     Elwira Zielska, Warszawa
Kto jest zdania, że Anglicy
wyznają się na podwiązkach,
tego skąpię w jajecznicy
pod pomnikiem na Powązkach.

     Jan Pacek, Katowice
Kto powiedział, że Anglicy
mają kuchnię znakomitą,
ten wnet znajdzie się w kostnicy
albo zostanie banitą.
     Stanisław Dubiel, Kraków
Kto powiada, że Anglicy
przestrzegają zwykle planu,
tego będę gnał bez gaci
dookoła Watykanu.

     anonim
W drugim wersie natomiast podać należy jakąś absolutnie oczywistą informację czy opinię na temat inkryminowanego narodu, informację typu, że korzysta z encyklopedii, myje zęby, ceni dobrą kuchnię, używa komputera, lubi muzykę, chodzi w butach etc. Lepiej, oczywiście, gdy jest to rzecz tycząca szczególnie akurat tej nacji niż w ogóle ludzkości (uwaga: ten wers jest wyjątkowo trudny i tutaj najwięcej zdarza się nieświadomych odstępstw od reguł gatunku), tworzy to bowiem większe napięcie i dynamikę.
Kto mi powie, że Berberzy
Na wielbłądach jeżdżą chwacko,
Gotów jestem go uderzyć
Pod chrzcielnicą w Świętym Jacku.

     Ziemowit Adamiec, Łódź
Kto mi powie, że Afgańczyk
Dom ma położony w górach,
Wbiję w plecy mu czekańczyk,
Nawet i w klasztornych murach

     Jan Grycel, Gródek
Trzeci wers z kolei winien przedstawiać obrazowo i dosadnie, co zostanie zrobione z delikwentem, który wyraził niefortunną opinię. Tu - muszę oświadczyć - Czytelnicy nasi wykazali tak wielką inwencję, że nie wiem, czy sprawą nie powinien się zainteresować psychoanalityk albo wręcz psychiatra.

Cóż my tam zatem znajdujemy poza banalnym biciem po pysku, waleniem w szczękę, wybijaniem zębów czy spuszczaniem tęgiego lania? Ano wyrwanie nóg z dupy, ucinanie uszu, zrobienie kotleta z twarzy, publiczne przegnanie bez gaci, postrzał w brzuch, kindżał w potylicę, tomahawk w łeb, połamanie kości miednicy, przecięcie grdyki, wypalenie w łeb z obrzyna, rozpołowienie czaszki, wlanie ołowiu do buzi, przywalenie kijem po kolanach, skręcenie karku, rozgniecenie na miazgę, walnięcie w skroń z kałacha, trzaśnięcie gromem, skopanie gołego tyłka, sypnięcie piaskiem w oczy, lekkie uszkodzenie genitaliów, ukiszenie w charakterze ogórka, wykonanie harakiri przez osobę trzecią, wrzucenie głową do studni, uwięzienie w piwnicy, powieszenie na klamce, polewanie ukropem, porażenie prądem, przeflancowanie gęby, wyrwanie włosów z głowy i tak dalej, i tak dalej. Szalona inwencja stylistyczna w tej dziedzinie sprawiła, że naliczyłam ni mniej, ni więcej, tylko 36 opisowych określeń nagłej a niespodziewanej śmierci. Jako zaś narzędzie mordu uwiodła mnie banalna łopata:

Kto powiedział, że Grek Platon
w uczcie przewodniczył gejom,
tego w grzbiet rąbnę łopatą
realną, nie jej ideą.

     Władysław Kokoszka, Białystok
I wreszcie wers ostatni - opisuje on po prostu miejsce akcji. Najlepiej, gdy jest to określony kościół czy klasztor; w klasycznym moskaliku - rzymskokatolicki.

Jak widać moskalik to forma dość rygorystyczna semantycznie, a przecież obowiązuje go jeszcze określony układ rymów (abab) i silne uporządkowanie rytmicznie (najczęściej stopa trocheiczna).

A oto kilka propozycji klasycznych w wykonaniu Jerzego Czecha z Poznania:

Kto by rzekł, że Norwegowie
Prócz wad mają i zalety,
Tym się zajmie pogotowie
Po różańcu u Elżbiety.
Kto by rzekł, że Ekwadorczyk
Za człowieka ujdzie śmiało,
Tego po łbie praśnie orczyk
Po procesji w Boże Ciało.
Kto śmie wątpić, żeby Czesi
Wszechświatowy knuli spisek,
Tego gniewny Lud powiesi
Pod klasztorem u klarysek.
Kto powiedział, że Turkmeni
Chodzą też wyprostowani,
Stan skupienia zaraz zmieni
U stóp Jasnogórskiej Pani.

Epidemia natręctw

Wiele osób miało świadomość, że ulegając pokusie układania moskalików, oddają się we władanie nerwicy natręctw. Jak nasze koleżanki z "Gazety" w Gdańsku, Dorota Karaś i Magda Grzebałkowska, które donosiły: "Epidemia sięgnęła morza". Oprócz moskalików "klasycznych" przysłały nam też garść lokalnych, gdańskich.
Kto chce głosić, że Pigmeje
Używają słów nie tego,
Temu z nosa zrobię lejek
U prałata Jankowskiego.
Kto uważa, że Cyganie
Nie jadają sosu z brata,
Tego zeżrą wnet piranie
Pod oknami księdza prałata.
A także moskaliki, w których miast kościołów katolickich pojawiły się sekty i świątynie innych wyznań.
Kto mi powie, że Moskwianki
Nie hodują już kołtuna,
Tego dziś przejadą tanki
Pod siedzibą sekty Moona.
A kto rzeknie, że Mongoły
Nie zdobędą nagród Grammy,
Tego ciągnąć będą woły
Przed portretem Dalajlamy.
Nie one jedne zresztą odczuwały potrzebę rozszerzenia kościelnych lokalizacji o inne wyznania. Wśród naszych Czytelników panował prawdziwie ekumeniczny duch posoborowy. - Dlaczego mają to być tylko świątynie chrześcijańskie? - dramatycznie pytał Grzegorz Dobiecki, korespondent TVP w Paryżu. I brał za rogi problem stosunków polsko-żydowskich oraz polsko-ukraińskich:
Kto mi powie, że chasydzi
w salonowca grać nie mogą,
temu dłoń ma byt zohydzi
pod Nożyków synagogą.
Nie lżyj, Lachu, że Kozacy
czynią Rzplitej despekt znaczny,
bo załatwi cię na cacy
Konaszewicz-Sahajdaczny.
Z kolei państwo Anna i Andrzej Oryńscy z Wrocławia opisują, jak to cała rodzina uległa epidemii. Mąż wraca z pracy, a tam zamiast obiadu - moskaliki napisane przez żonę. Siada więc do stołu, żeby zapisać moskaliki, które wymyślił w godzinach pracy. "Póki jesteśmy jeszcze przy zdrowych zmysłach - kończą list Oryńscy - przesyłamy nasze pomysły":
Kto powiedział, że Arabom
z turbanami jest do twarzy,
tego dam na ucztę krabom
w sadzawce u misjonarzy.
A kto powie mi, że Norweg
w koszykówkę grać potrafi,
temu zaraz strzelę w mordę
na boisku przy parafii.
Kto powiedział, że Pigmeje
rosną, gdy nadejdzie pora,
tego się na pal nadzieje
pod kapliczką Izydora.
Objawy ataku natręctw wykazała też zaprzyjaźniona lekarka, która przysłała nam e-mail:
Kto powiedział, że kultury
Nosicielem Rus być może,
Temu w głowie zrobię dziury,
Ty przebaczysz, Panie Boże.
Do wierszyka załączony był liścik: "Mógłby też być Szkop, ale to za dosłowne. A może znasz innego, bardziej abstrakcyjnego na jedną sylabę? A może lepszy 'apostoł' zamiast 'nosiciel'? A może lepiej 'w łeb wypalę z rury'? Ratunku!!!"

Łamanie reguł

Moskalik błyskawicznie się skodyfikował, a niemal jednocześnie z procesem tworzenia norm gatunkowych rozwijał się proces jego mniej czy bardziej świadomego naginania do różnych potrzeb. I tak dostaliśmy też moskaliki w duchu politycznej poprawności, co chwali się z powodów humanitarnych, ale jest absolutnym pogwałceniem natury gatunku.
Kto zaprzecza, że Kurdowie
mają prawo do istnienia,
temu prosto w oczy powiem,
że jest łajdak bez sumienia.

     Katarzyna Foremska, Warszawa
Kto z głupoty doda: Żyd,
Nie zalicza się do ssaków,
Raban zrobię mu i wstyd
W katakumbach u Krzyżaków.
     Krzysztof Dorcz, Włocławek
W tym szlachetnym duchu swoje moskaliki ułożyła też poetka Urszula Kozioł.
A kto powie mi, że Grecy
nie są warci kłaków funta,
temu wygarbuję plecy
przy wtórze dzwonu Zygmunta.
A kto powie, że Anglicy
to nie bracia, ale łotry,
spuszczę mu sos z mózgownicy,
choćby i pod Świętym Piotrem.
Kto powie, że Siuksów plemię
we łbie ma nie po kolei,
temu dam obuchem w ciemię
pod katedrą w Bazylei.
A kto powie, że Francuzy
nie są dla nas świetną parą,
ten zarobi tęgie guzy
w bramie pod toruńską farą.
Było też sporo osób, które odrzuciły charakteryzującą moskalik bezinteresowność i ponadczasowość, by użyć go jako narzędzia w bieżącej walce politycznej.
Kto powiedział, że Wałęsa
Nie zwojuje już niczego,
Temu nogi powyrywam
W krypcie księdza Jankowskiego.

     Zofia Marciak, Olsztyn
Kto powiedział, że lekarze
już nie biorą ani centa,
temu świeże groby wskażę
niejednego ich pacjenta.

     Anna i Andrzej Oryńscy, Wrocław
Kto mi tu bez przerwy truje,
Że bez Żydów nie ma zysku,
Temu fizys zdeformuję
Na wiadomym żwirowisku.

     Jan Pacek, Katowice
Pan Pacek, autor kilkunastu moskalików, na zakończenie swego listu napisał bez fałszywej skromności:
Kto mi nieopatrznie powie,
Żem jest gorszy od Szymborskiej,
Dam go do zeżarcia krowie,
Wymoczywszy w wodzie morskiej.
Myśl autorów moskalików zwykle hasała niczym nie ograniczona po rozległych krainach absurdu, ale czasem jednak czepiała się jakiegoś narodowego stereotypu, jak to, że Irlandczycy są pijakami, Włosi kataryniarzami, Latynosi ognistymi kochankami, zaś Szkoci - skąpcami.
Kto by rzekł, że Latynosi
Są dobrymi kochankami,
Tego krew wnet ziemię zrosi
W Gnieźnie pod katedry drzwiami.

     Ziemowit Adamiec, Łódź
Kto zaś powie, że mnie Szkot
Wynagrodzi dziś sowicie,
Z tego wnet wycisnę pot
Na kropidło karmelicie.

     Krzysztof Dorcz, Włocławek
Stanisław Barańczak w artykule "Stereotypy etniczne w angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej" przytacza poetycki żart Ogdena Nasha, oparty na tym samym stereotypie Szkota dusigrosza.
PEWNIK GENEALOGICZNY
Nikt o nazwisku McTawish
Nie żył w stylu "zastawisz się a postawisz"

     tłum. Stanisław Barańczak

Filary "Znaku"

Publiczna inauguracja nowego gatunku odbyła się na uroczystościach z okazji czterdziestolecia krakowskiego wydawnictwa "Znak", w czerwcu tego roku w Krakowie. Redaktor naczelny Jerzy Illg zamówił bowiem u kilku krakowskich rymopisów moskaliki na cześć autorów publikujących w jego wydawnictwie.
Kto mi powie, że Daviesa
Książki czyta się ciekawie,
Utnie mu się to, co zwisa
U sercanek w głównej nawie.
Kto śmie rzec, że Kołakowski
Da się czytać do poduszki,
Temu wyrwę wszystkie włoski
W takt kantaty S. Moniuszki.
Kto powie, że Maj Bronek
Jest Poetą przez "P" duże,
Zginie, zduszon przez postronek
W ciemną noc na Jasnej Górze.
Kto zaprzeczy, że z Miłosza
Mason jest i wróg polskości,
Tego złupię co do grosza
Przed świątynią opatrzności.
Kto mi powie, że z Tischnera
Kawał jest hermeneuty,
Tego wnet się sponiewiera
Przed kapliczką świętej Ruty.
Nie zapomniano też o redaktorze naczelnym "Znaku":
Kto rzec śmie, że w klatce Illga
Patryoty bije serce,
W rzekę pod tytułem Wilga
Wrzuci się go po pasterce.
Jak widać, nawet jeden z inicjatorów i kodyfikatorów gatunku, Michał Rusinek (bo to on jest autorem cytowanych wyżej moskalików), rezygnuje czasem z ortodoksyjnego zakończenia w ostatnim wersie, to jest z lokalizacji kościelno- klasztornej.
Kto powie, że Marian Stala
Wie cokolwiek o poezji,
Tego trup się będzie walał
Po całej archidiecezji.

     Magda Heydel
Kto śmie godoć, że z K. Kutza
Lepszi pisorz niż senator,
Tego zaraz o łeb skróca
U wrót cerkwi w Ułan Bator.
Kto rozgłosi, że Pieronek
To przyrodni brat Rydzyka,
Temu utnie się ogonek.
Na ulicy Retoryka.

     Tadeusz Nyczek
To działo się w czerwcu, zaś niespełna trzy miesiące później - 22 września br. - na zorganizowanej w Cieszynie przez Instytut Badań Literackich PAN oraz Uniwersytet Śląski konferencji teoretycznoliterackiej zatytułowanej "Genologia dziś", profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Edward Balcerzan, w referacie "W stronę genologii multimedialnej" dokonał pasowania moskalika na nowy gatunek literacki. - Bez mechanizmów naśladowania (adaptacji, pastiszu, trawestacji, przekładu) trudno by było wyobrazić sobie istnienie gatunków - mówił profesor Balcerzan. - Czy to znaczy, że z każdego tekstu mogą zostać wygenerowane reguły gatunku? Tak, i to jest jedna z tez mojego referatu. Zazwyczaj mamy do czynienia z grupą tekstów wzorcowych, ale źródłem gatunku może też być jakiś jeden tekst. Na przykład fragment poloneza Rajnolda Suchodolskiego.

Informując uczestników konferencji, że pisanie moskalików stało się w stolicy Małopolski faktem społecznym, referent przytoczył klasyczne już, znane Czytelnikom "Magazynu", moskaliki Wisławy Szymborskiej, po czym, żeby pokazać, że Wielkopolska nie gorsza, zacytował dwa własnego autorstwa:

Kto powiedział, że się Czukcze,
Rozmnażając, łączą w pary,
Tego kres wiwatem uczczę
Na schodach poznańskiej fary.
Kto rzekł, że Aborygeni
Wiedzą, co to mrok, co ranek,
Ten istnienia formę zmieni
W refektarzu urszulanek.
Teoretyczna działalność profesora Edwarda Balcerzana nie pozostała niezauważona. Michał Rusinek skwitował ją oczywiście moskalikiem.
Kto rzec śmie, że z Balcerzana
Teoretyk jest z polotem,
Temu zmiażdży się organa
Pod maryjenburskim płotem.
Edward Balcerzan nie pozostał mu dłużny:
Kto powiedział, że Rusinek
Ma stosowną ilość nerek,
Ten nie wstanie już z roślinek
W oranżerii sakrekerek.
Również Stanisław Balbus z Krakowa wziął na ząb Edwarda Balcerzana:
Kto powiedział, że Balcerzan
To poeta mocny w pysku,
Ten zostanie w mig obrzezan
Przed cerkiewką w Wołkowysku.

Parafia pisarza

Ten rodzaj moskalików, który przygotowano dla potrzeb kabaretu z okazji czterdziestolecia wydawnictwa "Znak", to poezja okolicznościowa, a nawet wręcz użytkowa. Całkiem nowy i bezinteresowny wariant zabawy zaproponował nasz kolega z ostatniej strony "Magazynu" - niejaki Probierczyk. Otóż zamiast nacji, w pozycji rymowej występuje u niego nazwisko pisarza, zaś element "dewocyjny" obowiązkowo związany jest geograficznie z twórcą.
Kto powiedział, że A. Stasiuk
Treść właściwie uwypukli,
Tego zwabi się do lasu
Na święto Jana z Dukli.
Kto powiedział, że Różewicz
Do sztambucha się nadawa,
Temu się wypruje trzewi
Pod kaplicą bł. Czesława.
Kto ogłosił, że Tokarczuk
To mistyczna anielica,
Tego zniesie się na tarczy
Spod kościoła w Wambierzycach.
Tego, kto rzekł, że Konwicki
Zrobi zawsze, co zamierza,
Zgładzi motłoch neoficki
U Świętego Kazimierza.
Kto powie, że Paweł Huelle
Wspomnieniami jeno żywie,
Zyska tyle, że za chwilę
Udusi się go w Oliwie.
Kto powiedział, że Libera
Lubi francuskie miłostki,
Niechaj weźmie go cholera
W drodze do św. Kostki.
Z tego, kto rzekł, że Stachura
To jest nabieranie gości,
Będzie ofiara ponura
Na ołtarzu Jaskrawości.
Rzeczywiście, wszystko się zgadza: Andrzej Stasiuk mieszka w Beskidach, Tadeusz Różewicz we Wrocławiu (kaplica błogosławionego Czesława mieści się na placu Dominikańskim), Olga Tokarczuk - w Sudetach, Tadeusz Konwicki urodził się na Litwie (patron św. Kazimierz), Paweł Huelle pochodzi z Trójmiasta, a autor "Madame", Antoni Libera, mieszka na terenie żoliborskiej parafii świętego Stanisława Kostki. Ta odmiana moskalika jest trudna, wymaga bowiem znajomości pewnych danych z biografii pisarza i jego twórczości (na przykład choćby tego, że "Madame" to historia miłości ucznia do nauczycielki francuskiego). Nawiasem mówiąc, wariant z pisarzem w pozycji rymowej pojawił się także wśród kilkunastu moskalików Witolda Haltza z Warszawy (moskalik opatrzony był przypisem: "Barańczuk - Barańczak, uparty własowiec", co - jak zapewne uważni Czytelnicy pamiętają - jest aluzją do moskalika Barańczaka o "Afiykańczuku, czyli Afrykańczyku z band UPA").
Kto powiedział, że Barańczuk
Umie znaleźć przednie rymy,
Rychło pozna, co to kańczug
Na mogile Deotymy.
Tak, wariant moskalika z pisarzem jako bohaterem to zupełnie nowy podgatunek, jednak od czegóż są nawet najbardziej żelazne reguły, jeśli nie od tego, żeby je łamać i twórczo przekształcać?

Rymy do Bikont i Szczęsna

Czytelnicy nasi ambitnie szukają w "zabawach literackich" różnych dodatkowych wyzwań. I tak Wiesław Studencki z Warszawy napisał: "Mózg mi się zagotował, kiedy przeczytałem, że według Stanisława Barańczaka nazwiska Bikont oraz Szczęsna mają niewielki potencjał rymotwórczy":
Kto powiedział, że brak rymu
Jest do "Szczęsna" oraz "Bikont",
Tego przegnam ja do Rzymu,
Dźgając w tyłek ostrą piką.
Kto powiedział, że potencjał
Mały jest nazwiska Szczęsnej,
Temu na łbie dyferencjał
Złamię i mu czaszkę wklęsnę.
Kto powiedział, że Anglikom
Rwie się serce do czekistów,
Temu krwi utoczy Bikont
Pod zakonem o. werbistów.
Gęstniej ciemności, mroku gęstniej!
Filmowa przybądź, ach, kroniko!
Wiersz pisać chcę Joannie Szczęsnej,
Bliźniaczej siostrze Anny Bikont.
Na odsiecz jadę zbrojną bryką,
Pieśń odśpiewując przy tym tęskną
D znanej z cnót Joannie Bikont,
Co zrosła się wręcz z Anną Szczęsną.
Użyć chcę broni białej, chrzęstnej,
Sławić je piórem, pędzlem, grdyką,
Bo jest potencjał w pani Szczęsnej,
Wcale go nie brak pani Bikont.

Ciąg dalszy nastąpi

Po pierwszych tygodniach prawdziwego szaleństwa lawina moskalików oczywiście bardzo zasadniczo zmalała, do dziś jednak pojawiają się w naszej poczcie, a Czytelnicy domagają się kolejnej porcji publikacji.

Na podobieństwo zadań limerycznych, gdzie trzeba było dopisywać brakujące rymy, poetka Urszula Kozioł podała dwa ostatnie wersy i zaproponowała, by zadać Czytelnikom ich uzupełnienie:

...Tego rąbnę urynałem
W zaułku przy św. Idzim.
...Tego kopnę w sempiternę
Pod kopułą Kamedułów.
...Temu z nosa spuszczę syfon
W rozmównicy u Wizytek.
Tekst ten czytał mi przez ramię mój amerykański kolega z Uniwersytetu Brandeisa, Gwido Zlatkes, który akurat bawił w Polsce. I nim zdążyłam policzyć do dziesięciu, już mi dyktował:
Kto obdarzon duchem małem,
W naszey Polszcze tem się brzydzim,
Więc go rąbniem urynałem
W zaułku przy św. Idzim!
Kto tam bieży przez Internet,
Prężąc muskuł swój i tułów,
Tego kopnę w sempiternę
Pod kopułą Kamedułów.
Kto powiada "Czytać Bikont
Wraz ze Szczęsną, toż to zbytek!",
Temu z nosa zrobię syfon
W rozmównicy u Wizytek.
Przy okazji zwrócił mi uwagę, że wyrażenie "spuszczę syfon" jest nieprawidłowe, albowiem mówi się "zrobić syfon". I odbił piłeczkę w stronę Urszuli Kozioł, proponując następujące dystychy do uzupełnienia:
...Wraz mu wraża rapier w dóle
Niedaleczko od Wadówic.
...Wnet żętycą przez łeb dam
Na bacówce u Tischnera.
Przyjemnej zabawy. I czekamy na uzupełnienia.

Joanna Szczęsna


Zasady pisania "roweryków"

Wszystko zaczęło się od pewnego postu na grupę pl.rec.rowery:
From: Szymon 'Zbooy' Madej <ysmadej@cyf-kr.edu.pl>
Newsgroups: pl.rec.rowery
Subject: Propozycja nowej zabawy LITerackiej (długie)
Date: Thu, 25 Nov 1999 19:20:45 +0100

Kochani Grupowi Wierszokleci,

Wpadł mi ostatnio w ręce fragment Magazynu Wyborczej z którymś tam
odcinkiem cyklu o tzw. zabawach literackich. Ponieważ inną tego typu
rozrywkę, mianowicie limeryki, uprawialiśmy jakiś czas temu z całkiem
niezłym skutkiem :-), proponuję Wam nową formę - moskaliki. (Uwaga dla
malkontentów - będzie on-topic, będzie! :-))
[Tu należy przeczytać artykuł, lub chociaż jego fragmenty]
[...] Dobrze, bierzmy się zatem za uzupełnienia, bo
żeby było on-topic, musimy ustalić odpowiednie, własne reguły:

W pierwszym wierszu na pozycji rymowej zamiast nacji musi być zatem
nazwa producenta rowerów/osprzętu itp., ew. konkretnego modelu. Być może
należałoby także dopuścić drugą kategorię moskalików, poświęconą
konkretnym grupowiczom (oj, ten rym do Zbooya... ;-))

W drugim wierszu powinno się naturalnie poruszyć jakiś pogląd odnoszący
się do kwestii rowerowych.

Trzecia linijka pozostawia chyba najwięcej inwencji. Najbardziej
elegancko będzie, jeśli wymierzana kara również będzie "okołorowerowa",
ale nie jest to warunek konieczny.

Miejsce wymierzenia kary, podane w ostatniej linijce, także powinno być
związane w jakiś sposób z rowerami, ew. życiem grupy - np. pod Rurą, pod
Blachą, Powsin, Skrzyczne, Kampinos etc.

Żeby nie być gołosłownym, prezentuję - na dobry koniec przydługiego
postu i dobry początek wspólnej zabawy - kilka moich własnych tworów:

Kto jest zdania, że Bombery
To najlepsze są widelce
Temu piasku sypnę w stery
W trakcie jazdy poprzez Kielce

   (dla Haliny)
Kto uważa, że Lawinki
Zbędny mają kawał rury
Temu chętnie przetnę linki
Tuż przed zjazdem z Koziej Góry

   (dla Andrzeja K.)
Gdy chłop stwierdzi, że Treczynki
Wszystkie mają wady liczne
Z jajek zrobię mu rodzynki
Pod wyciągiem na szczyt Skrzyczne

Gdy ktoś powie, że Shimano
To potęga, która minie
Twarz krwią będzie miał zalaną
W słynnym lesie przy Powsinie

Życzę powodzenia i liczę na kontynuację,

zbooy

Roweryki

Poniżej znajdują się wybrane efekty wymóżdżania się grupowiczy - wybrałem te co lepsze, całość przecież zawsze można przejrzeć w archiwum grupy. Poza samymi moskalikami zostawiłem także fragmenty co zabawniejszych dyskusji. Smacznego :-).
From: Borygoo <borygo@astercity.net>
Date: Thu, 25 Nov 1999 21:47:31 +0100

Kto ogłosi, że Terrago
To są szmelcu kilogramy
Temu w łeb przyłożę lagą
W Wilnie, obok Ostrej Bramy
Piotrek zachował się jak prawdziwy Don Quichote:
From: POKRĘĆ <fizyczny@www.kki.com.pl>
Date: Thu, 25 Nov 1999 21:54:34 +0100

Kto śmie twierdzić, że Mongoosia
Nie jest najpiekniejszą lachą,
Temu w piasty wkręcę włosia
Przy pysznym piwku Pod Blachą.

Kto mi powie, że Mongoosie
Zacinają sie na górze,
Temu niech się skrzywią osie
na naszej LITeraturze.

Kto zagai, ze Mongoosie
Słaby mają zwykle młynek,
Niechaj łancuch ma na nosie
W czasie wyprawy na Rynek.

O Mongoosi kto mi powie,
Że rowerem jest matolskim -
Złamie swoje stery w rowie
Podczas zjazdu w Lasku Wolskim.
Odzywali się także grupowicze nie znani wcześniej z zapędów literackich, jak choćby nasz Sztukmistrz z Lublina,
From: cytawa@tytan.umcs.lublin.pl (Jan Cytawa)
Date: Fri, 26 Nov 1999 09:35:37

Kto, do zbooya, jęczy stale,
ze w Powsinie jezdza łachy,
tak kij do szprych mu wcisnę,
aż się mordą znajdzie w piachu.
czy FULL2G, który nawet sam w to nie wierzył...
From: tomasz dermin <tomaszd@rentrans.pl>
Date: Sat, 27 Nov 1999 10:31:50 GMT

Jesli mowisz, że Mungusia
nie jest sztywna jak należy 
Na Szyndzielni będziesz musiał 
zjeść bigosu sto talerzy.

========
From: tomasz dermin <tomaszd@rentrans.pl>
Date: Sun, 28 Nov 1999 18:44:28 GMT

Ten kto twierdzi, że ta jazda 
na mym fullu to pomyłka 
Temu niech się zatrze piasta 
oraz pampers spadnie z tylka ....

[...]

Sam nie wierzę że to wymyśliłem ...:)
Nie mógł nie odezwać się Holmes, ówcześnie naczelny literat pl.rec.rowery:
From: "Tomasz 'Holmes' Gadowski" <holmes@free.com.pl>
Date: Thu, 25 Nov 1999 22:38:09 +0100

W odzewie na apel popełniłem kilka skromnych "moskalików" (zbooyników?)

Kto mi powie, że rowery
To jest wymysł durnej główki
Temu walnę w twarz z giwery
Podczas zjazdu z Gubałówki

Jak ktoś sądzi, że Mavic'i
To coś więcej niźli france
Temu całkiem skręcę kliki
Na wyścigu Tour de France

Gdy ktoś powie, że kask na łbie
To już jest koncepcja chora
Tego wyślę w starej łajbie
Wprost na wyspę Bora-Bora

Ten kto wątpi, że Marin'y
Jeżdżą świetnie nawet w piasku
Pewny ma krawacik z liny
Gdzieś na ścieżce w Wolskim Lasku

Jak usłyszę: Onzy rogi
Dobrze leżą tylko w nosie
To w kolanach urżnę nogi
Choćby nawet w Kampinosie

Kto wyśmiewa się ze Schwinn'a
Że ma taką rurkę krzywą
Temu w mordzie zaschnie ślina
Na wyścigu pod Przechybą

Gdy choć szepniesz, że hamulce
Świetne tylko są tarczowe
Umrzesz wkrótce z sztycą w dziurce
We wsi znanej: Gorce Nowe
I tak ludzie pisaliby sobie spokojnie...
From: "Matka Michała" <an52@lodz.pdi.net>
Date: Thu, 25 Nov 1999 23:07:45 +0100

Kto mi powie, że downhille
to nie sport jest dla niewiasty,
temu skrócę życia chwile
za pomocą własnej piasty.

Kto powiedział, że w Trójmieście
nie ma gór, lecz są pagórki,
ten za chwile w rzadkim cieście
znajdzie się po nosa dziurki.

========
From: "Matka Michała" <an52@lodz.pdi.net>
Date: Thu, 25 Nov 1999 23:23:51 +0100

Kto mi powie, że grip-shifty
gorsze są niż rapid-fire,
temu w zadek wetknę sztyfty,
z jąder zrobię koniak-ajer.

========
From: CirrUS <wymazto.goral@megsinet.net>
Date: Thu, 25 Nov 1999 18:12:47 -0600

Ktoś nie lubi Cannondale'a,
Że jest sztywny i ma Fatty.
Jak go rąbnę tym widelcem,
To pofrunie gdzieś w Karpaty.

[...]

========
From: "slaw" <slaw@atr.bydgoszcz.pl>
Date: Fri, 26 Nov 1999 02:30:53 GMT

Kto mi powie że GT'ki
Mają trochę dłuższe rury
Ten zostanie oślepiony
U podnóża Babiej Góry.

[...]

========
From: "Jacek Podgórski" <dzekoo@friko2.onet.pl>
Date: Fri, 26 Nov 1999 09:23:16 +0100

[...]

A kto rzuci mimochodem
"e... do bani te rowery"
niechaj w korku blachosmrodem
stoi aż do nowej ery.

========
From: Jerzy Labuda <jlabuda@idg.com.pl>
Date: Fri, 26 Nov 1999 13:04:59 +0200

Krytykantów ram Authora
Ja uczciwie dziś ostrzegam
Nie wychodzę bez topora
Na dodatek szybko biegam

Gdy z przystanku ktoś zamruczy
"Eee, to głupie jezdzić w śniegu"
W tego wjadę z całej siły
Na najszybszym, kurna, biegu.

Zatem mówisz, że rowery
to jest wynalazek głupi?
Niech ci ktoś przykopie w nery
i kamieniem łeb rozłupi.

========
From: Jan <jankaz@polbox.com>
Date: Fri, 26 Nov 1999 13:12:27 +0100

Tydzień temu się zdarzyło:
W. z mej eski* się natrząchał.
Bardzo mu to zaszkodziło,
Dziś od spodu kwiatki wącha!
__
*Stary rower czeski, bez przerzutki.
Niby miał prawo zakpić, ale mnie
poniosło..

========
From: monika@sejm.gov.pl (Monika Kowalczyk)
Date: Mon, 29 Nov 1999 09:50:46 GMT

Jak wszyscy to wszyscy, babcia też  :)

Kto z kobiety na Wheelerze
robi sobie żarty, kpiny.
spuszczę go na łeb, na szyję
z pięknych stoków Bukowiny.

A gdy dalej smiać się będzie,
że mój kask jak strusie jajo
wnet go pompką przez łeb zdzielę,
że go kumple nie poznają.
...ale pojawił się Kamil i namieszał takimi, moim skromnym zdaniem całkiem dobrymi, rowerykami:
========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Fri, 26 Nov 1999 13:52:02 GMT

Kto choć brzdęknie, że na kole*
Nie wykręcę dziś ósemki,
Temu pompką przypierdolę
W trakcie Rajdu Ostrołęki

*koło - potoczne (dawne) określenie roweru

========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Fri, 26 Nov 1999 14:00:53 GMT

Niech kto szepnie, ze na bike'u
Tracę czasem dynamikę
Temu zrobię z mordy hajku
Choćby zwiał na Kostarykę.

========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Fri, 26 Nov 1999 14:05:58 GMT

Kto mi powie, że pod górkę
Nie rozwijam nawet stówki
Temu wrażę w dupę rurkę
Podczas zjazdu z Gubałówki

========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Sat, 27 Nov 1999 12:53:42 GMT

Kto określi mą Meridę
Kupą złomu albo gratem
Temu wbiję w trzewia dzidę
Pod najbliższym dziekanatem

A kto twierdzi, ze na mym Schwinnie
Niemożliwe sa downhille
Ten w męczarniach strasznych zginie
W Ekwadorze albo Chille

Jesli sądzisz, że Wigrami
Nie wyciągnę sto dwadzieścia
Flaki porżnę Ci widłami
Podczas jazdy przez przedmieścia

Kto uważa, że rowerem
Nie da siekać się szczypiorku
Temu jebnę w oko sterem
Na Jerozolimskich w korku

Kto ogłosi, że SPD
Jest dupiatym wynalazkiem
Temu w ryja wnet zajebe
Na polance lub pod laskiem

Kto mi powie, że Bomberek
Ma za mały zakres skoku
Nie doliczy się żeberek
Gdy go dorwę w Białymstoku

Qrde podobami się ta zabawa!!
Na miażdżącą krytykę nie trzeba było długo czekać:
From: "STAR super tajny agent rowerowy" <pszlachta_nospam@poczta.onet.pl>
Date: Sat, 27 Nov 1999 17:30:15 +0100

> pompka przypierdole
> w dupe rurke
> mordy hajku
>  jebnę
>  dupiatym
>  zajebe

> Qrde podobami się ta zabawa!!

Do jamali to Ci daleko :-( Skoncz juz szkoda oczu.
Kamil bronił się nie tylko sam:
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Sat, 27 Nov 1999 17:00:00 GMT

Właśnie dlatego mi się podoba! Przecież wulgaryzmy są częścią żywego języka
i umiejętne nimi operowanie jest taką samą sztuką, jak władanie polszczyzną
literacką.
Dlategonie widzę nic zdrożnego w wulgaryzmach, o ile nie są używane jako
językowe protezy lub nadużywane.

A rymy mam przecież fajne :)

========
From: "Tomek Banach" <tbanan@polbox.com>
Date: Sat, 27 Nov 1999 18:36:34 +0100

nie łam się wulgaryzm używany przez artystów nie razi a mi się podoba,
przynajmniej trzymasz się konwencji

========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Sun, 28 Nov 1999 01:55:47 GMT

Serdecznie dziekuję za słowa poparcia. Tak się napracowałem nad tymi
strofami, a tu taki cios... :)
Mały wykładzik zaserwował nam w odpowiedzi jamala, inicjując tym samym pierwszą dyskusję (historyczny moment!) o nowo powstałym gatunku literackim:
From: "jamala" <jamala.nosp@m.krakow.home.pl>
Date: 28 Nov 1999 03:26:59 GMT

	Czołem kamilu, cios nie cios, zdarza się. Rzeczywiście, Twoje roweryki w
większości zgadzają się z regułami gatunku, które wyznaczył Zbooy - rytm,
rym, rowerowy podmiot, miejsce i rodzaj kary - większość się zgadza (no,
Chile zwykle piszemy z jednym "l" na tej grupie, ale darujmy ten detal, to
mogła być literówka). Ale piszesz wcześniej: " Przecież wulgaryzmy są
częścią żywego języka i umiejętne nimi operowanie jest taką samą sztuką,
jak władanie polszczyzną literacką.
Dlategonie widzę nic zdrożnego w wulgaryzmach, o ile nie są używane jako
językowe protezy lub nadużywane."
	Nic dodać, nic ująć. Problem tkwi w tym, że właśnie ich sam nadużyłeś.
Wiele z Twoich strof mogło być napisane równie dobitnie i trafnie bez
używania pewnych słów. Zapewniam Cię, że słowa, których używasz wszyscy
znamy i zapewne sami używamy ich czasami, wzburzeni czymś do głębi.
Roweryki to zabawa LITeracka, gra słowem, jego znaczeniem i skojarzeniem i
tu zapewne tkwi potęga tego sportu, że można wyrazić coś mocno i dosadnie
nie ocierając się o niczym nie uzasadniony wulgaryzm. Ba, można go sprytnie
uniknąć, otrzeć się oń zaledwie, by osiągnąć zamierzony skutek. A Ty
"pojechałeś" by jak najmocniej podkreślić swoje słowa. Gdzie tu umiejętne
władanie wulgaryzmami i polszczyzną LITeracką?
	Owszem, sam użyłem oczywistego rymu do Zbooya (o którym sam zresztą
wspomniał), ale przewrotnie, bo nałożyłem na to samoograniczenie ( że jest
chamski i trywialny - bo jest i jednym i drugim, po najmniejszej linii
oporu), ale właśnie na tym polegała zabawa, na użyciu tego słowa i
potępieniu jego użycia zarazem. Zapewne to miał na myśli STAR, gdy Cię
skrytykował, ale jest też drugie dno, które dotyczy grupy w ogóle. Ta grupa
nigdy - i zapewne nigdy nie będzie - nie była moderowana. Ale od jakiegoś
czasu sami się "moderujemy", jakkolwiek "grzecznieciociowato" by to nie
brzmiało. Dzięki tonującym postom Haliny, O. Andrzeja (;-) ), czy Zbooya
choćby, nauczyliśmy się wyrażać swoje myśli językiem w miarę wolnym od
bezuzasadnionego użycia "krótkich i warczących słów powszechnie uznanych za
obraźliwe" ;-) . Może to będzie za dużo powiedziane, ale tym się chyba
różnimy od wielu innych grup dyskusyjnych. Czystym przypadkiem
rozmawialiśmy o tym właśnie na dzisiejszej LITeraturze i cieszyliśmy się tą
różnicą. Być może i to miał na myśli STAR.
	Dlatego nie czuj się "zjechany", rymy masz rzeczywiście fajne, po prostu
panuj nad językiem, nie pozwól by panował nad Tobą. Wszyscy tu doceniamy
słowo.
			Z LITerackim pozdrowieniem,
					jamala
PS. Sorry, jeśli to zabrzmiało nadęcie, ale jestem po ośmiu LITerackich
piwach ;-))))) .

========
From: "Halina" <bialkowskihp@worldnet.att.net>
Date: Sun, 28 Nov 1999 02:09:50 -0500

To ja pozwolę sobie dodać, że niedomówienia wręcz podnoszą wartość utworu.
Dają przy okazji czytelnikowi poczucie, że autor docenia jego inteligencję.

Proponuję zatem pewien wybieg, który sam w sobie może stać się kolejną formą
niezłej zabawy. Posłużę się przykładem rymowanki pochodzącej z kabaretu 202:
 "Nikogo mi nie żal,
  Ino Hemingwaja,
  Odcydzoł pierogi,
  Oparzył se nogi"

Wilk syty (chyba? ), a i owieczka moze sie ostac cala :)

========
From: Marcin Hyła <cinek@fwie.most.org.pl>
Date: Sun, 28 Nov 1999 17:18:23 GMT

No tak, ale moskaliki moim zdaniem podpadają pod tą grupę utworów
literackich, takich jak np. limeryki, gdzie wulgaryzm, nawet mocny, jest
dopuszczalny. [...] 

Poza tym słuchajcie - to jest absolutnie fenomenalne. Kilkanaście czy
kilkadziesiąt osób w różnym bardzo wieku sporzadziło poezyje i wysłało
ją w internet. Jak dla mnie bomba, nawet jeśli z przekleństwami :))

[...]
========
From: "kamil" <rzezbiarz@hotmail.com>
Date: Sun, 28 Nov 1999 18:15:29 GMT

Drogi jamalo, nie jestem zbytnio zorientowany w grupie i wszystkim, co z
nią związane, lecz już na pierwszy rzut oka widzę, że jesteś tu jakąś
LITeracką fiszą. Tym bardziej cieszy mnie Twoja opinia odnośnie mych
nieudolnych roweryków oraz fakt, iż zabierasz głos w tej dyskusji. W pełni
zgadzam się z Twoją, i jakmniemam zarazem grupową, opinią na temat
wulgaryzmów w mowie codziennej. Faktycznie w dzisiejszych czasach do rangi
Sztuki urasta umiejętność wyrażania swych myśli i poglądów bez uciekania
się do brukowego słownictwa. Niemniej jednak pozól, iż nie zgodzę się z
Tobą w jednej kwestii. Piszesz:

"Roweryki to zabawa LITeracka, gra słowem, jego znaczeniem i skojarzeniem i
tu zapewne tkwi potęga tego sportu, że można wyrazić coś mocno i dosadnie
nie ocierając się o niczym nie uzasadniony wulgaryzm. Ba, można go sprytnie
uniknąć, otrzeć się oń zaledwie, by osiągnąć zamierzony skutek".

I owszem. Lecz moim zdaniem jest to tylko pewien styl rowerykowania.
Przyznaję, iż najbardziej finezyjny i wyszukany; rzekłbym nawet, iż z racji
na subtelny balans między subtelnością i nachalnością, dostępny tylko dla
niewielu artystów słowa. Niemniej jednak istnieć muszą także i inne style,
nawet bazujące na wulgaryzmach. Takie, które świadomie zapuszczają się na
manowce współczesnej polszczyzny. Naturalistyczne i szorstkie, odarte z
subtelności i liryzmu. Byle zachowujące kanony gatunku. Gdyby bowiem
takowych nie było, cała idea roweryków funkcjonowałaby w oderwaniu od
rowerowego realizmu. Nie znaczy to bynajmniej, iż pretenduję do miana
tworcy nowego stylu, albowiem świadom jestem, iż daleko mi do poety, czy
choćby literata, nie wspominając nawet o LITeracie.
Potem ja jeszczę trochę się dołożyłem:
From: Szymon 'Zbooy' Madej <ysmadej@cyf-kr.edu.pl>
Date: Sun, 28 Nov 1999 11:55:45 +0100

Powiedz, że kaseta Sachsa
Jest jak diament wielce twarda
Czeka cię niechybna kraksa
W zjeździe nad jezioro Garda

    (dla Mayky'ego)
Niech kto palnie, że Amulet
To jest bicykl, jakich wiele
Wnet po osie utknie w mule
W Będkowicach, przy kościele
co (wraz z poprzednią dyskusją na temat wulgaryzmów) bardzo ośmieliło Maykiego i zaowocowało kolejną falą moskalików:
From: "mayky" <mayky@ceti.com.pl>
Date: Sun, 28 Nov 1999 20:48:53 +0100

[...]

Niech kto powie, że Hanysy
Nie są równą kompaniją
Ten sie dowie że jest łysy
Jadąc piekną połoniną.

Niech się kto nie przypałęta
Wiosną na Jurę Krakowską
Temu z chuja zrobię skręta
W sklepie nad Mokotowską

========
From: Wojtek Deneka <devix@zeus.polsl.gliwice.pl>
Date: Sun, 28 Nov 1999 23:24:51 +0100

kto zaś spyta: "Czemu MAYKY
słowa na CH nadużywa?
temu wjadę kołem w majtki
tam gdzie isostar wypływa...

Nie waż sie rzec zdania tego:
"czyżbyś gripy miał łajdaku?"
bo cię zdzielę sztycą tęgo
na gniazd orlich żółtym szlaku
(który dla potrzeb utworu przemalowano)

========
From: Jacko <jacekj@mp.pl>
Date: Thu, 25 Nov 1999 22:45:12 GMT

Niewłaściwy rym do Zbooya
kto wymyśli całkiem głupio
banicyję wróżę mu ja
w pewnej zacnej pl grupie

========
From: "jamala" <jamala.nosp@m.krakow.home.pl>
Date: 26 Nov 1999 19:20:22 GMT

	A mnie tak kusiło...
	I się jednak odważę:

		A kto powie, że do Zbooya
		rym jest chamski i trywialny
		temu w łańcuch wkręci chuja
		pod Nosalem wiater halny

	Panie łaskawe będą wybaczyć, ale licentia poetica etc. :-)

		No i wróciłem,
				jamala

========
From: daniel@linux.krakow.pl (Daniellek)
Date: 28 Nov 1999 20:22:18 GMT

>		No i wróciłem,
Z wielkim hukiem :-)))

========
From: "Michał Musiałowicz" <michau@ebike.dcnet.pl>
Date: Mon, 29 Nov 1999 00:22:26 +0100

> Z wielkim hukiem :-)))

chukiem :-)

========
From: "Basia" <mbarbara@kki.net.pl>
Date: Fri, 26 Nov 1999 23:42:19 GMT

[...]

Bardzo lubię łamać reguły, wybaczcie! :))

Kto rzekł, ze czytał jamalę,
co rym spłodził niewybrednie,
temu dostarczę gorzałę
na spotkanie odpowiednie.
Paweł Paroń obrał sobie za cel obronę honoru firmy Romet, na której rowerze, zdaje się, wówczas jeździł:
From: pawelp@rodan.pl (Paweł Paroń)
Date: 28 Nov 1999 09:36:49 GMT

Kto mi powie że Rometem
nie da się pojechać w góry
tego dźgnę tępym bagnetem
i do ciemnej wrzucę dziury

Niech ktoś powie mi że Romet
to jest rower dla półgłówków
wnet mu dresy sprawią łomot
w melinie na Targówku

O Romecie kto źle powie
że się przy Giancie chowa
ciężkim mieczem ma po głowie
od Juranda ze Spychowa

A kto powie mi że Romet
to jest rower nienajlepszy
ten niech resztę swego życia
spędzi w chlewie pośród wieprzy

Niech ktoś powie że w Romecie
wszystko skrzypi, trzeszczy, dudni
wnet nie będzie go na świecie
spocznie na dnie starej studni

Powiedz tylko że w Bydgoszczy
marne robią nam rowery
nóż na ciebie już się ostrzy
zakupiony w Cash-and-Carry

Ktoś narzekał na Rometa
coś marudził wciąż po cichu
opuściła go kobieta
chłop powiesił się na strychu

Raz ktoś o Romecie stwierdził
że za słaby na Hanysy
Zbooy na niego się rozsierdził
oskalpował - gość jest łysy!
A to, już bez moich dalszych wtrętów, pozostałe roweryki:
From: "Dominik" <dominik@wbc.krak.pl>
Date: Sat, 27 Nov 1999 09:28:28 GMT

[...]

Kto mi powie, że POEzja
Jest wytworem całkiem nowym
Temu w szprychy wsadzę kija
Na zjeździe downhill'owym

[...]

========
From: "Halina" <bialkowskihp@worldnet.att.net>
Date: Sat, 27 Nov 1999 09:53:54 -0500

[...]

Kto śmie szydzić, że w Dzi-Ti
Sterczy z tyłu śmieszna rurka,
Niech swej ramy liczy dni,
Wnet pokona ją Magurka.

========
From: Mirek Moczyróg <mirekm@post.pl>
Date: Mon, 29 Nov 1999 22:55:51 +0100

Szepnął by ktoś, że Marin'y
niezbyt sztywne mają rury
temu lit wleje w sprężyny
na podjeździe pod Kazurę*

Tych co sądzą, że Kataje
niepotrzebne są po zmroku
powiesimy pod Zygmuntem, 
z jedną ostrą szprychą w oku

Gdy ktoś mówi: zamiast Scottem
lepiej jeździc autobusem
w gębę tak przyłożę młotem,
że wyśmieją go pod Plusem.

Jak mi powiesz: na Wagancie
w Karakoram nie da rady
to cie kopnę, ty palancie,
tak, że fruniesz nad Bieszczady 

* Kazura - wzniesienie, a w zasadzie wypietrzające się powoli 
pasmo górskie, niemalże po przeciwnej stronie Lasu Kabackiego, niż 
legendarny Powsin. Obowiazują inne nazwy, ale ta mi się podoba 
najbardziej, a usłyszałem ją kiedyś na grupie. 

[...]

========
From: Jacko <jacekj@mp.pl>
Date: Thu, 25 Nov 1999 22:43:25 GMT

[...]

Gdy Cratoni ktoś obrazi
nie hołubiąc tego kasku
na pożarcie się narazi
dzikich bestii w Wolskim Lasku

[...]

Kto zaś powie: Gary Fisher
rower jest to dla półgłówków
tego korbą w łeb uciszę
trup zatonie na Zakrzówku

========
From: Barbara Teszler <bev@zeus.polsl.gliwice.pl>
Date: Fri, 26 Nov 1999 15:57:56 +0100

[...]

kto zaś powie, że dziewczęta
na rowerach to cienizna
ten ze zlotu zapamięta
swoją mordę całą w bliznach

========

Zebranie moskalików z listopada 1999 roku i umieszczenie ich tutaj w maju 2001 roku zaowocowało kolejnymi propozycjami. Lista pozostaje zatem otwarta, czeka na Wasze propozycje - podsyłajcie je do gospodarza strony.

Udanych kompozycji!


From: galex <galex@poczta.onet.pl>
Date: 2001

Gdy ktoś stwierdzi, że mój Wheeler
Śniegu, błota wciąż unika
To mu wnet połamię stery
Pod pomnikiem Kopernika

Gdy ktoś powie: "Na Wheelerze
Chude zgredy tylko bieżą""
Wnet odpowiem: "Hej bikerze
Dorwę Cię pod Krzywą Wieżą"

O Wheelerze ktoś powiedział:
"Rower ten to kupa złomu"
Aż do śmierci będzie siedział
W lochach Kopernika Domu

========
From: Ania "Pani Doktor"
Date: 2001

Gdy mi powie ktoś ze Scotty
ramy mają do niczego
tego w łeb czekają grzmoty
na Alejach Słowackiego.

Kto by twierdził ze u Scottów
osprzęt marnie się spisuje
ten na śmierć niech będzie gotów
na Reymonta przed IFUJ-em!!!

========
From: Łuki <lukaszm@cross.pl>
Date: Thu, 17 May 2001 16:33:09 +0200

Gdy kto palnie mi że GieTe
Z tyłu ma bez sensu rurki
Język wkręcę mu w kasetę
Agrykolą jadąc z górki.

========
From: <cynamoon@poczta.onet.pl>
Date: Thu, 17 May 2001 17:05:03 +0200

Jeśli ktoś mój rower Wahoo
nazwie jedną wielką bzdurą
To mu łańcuch wepchnę w paszczę
i wyciągnę drugą dziurą.

========
From: <cynamoon@poczta.onet.pl>
Date: Fri, 18 May 2001 12:46:58 +0200

Spróbuj, widząc mnie na Wahoo
wrzasnąć: "Festyniarz pomyka"
to wypruję z ciebie kichy 
i zaniosę do rzeźnika.

========
From: Rafał Janica <jabar@polgeol.com.pl>
Date: Fri, 18 May 2001 14:28:11 +0200

Kiedy jadę na mym Treku,
moi drodzy - was to tyczy,
chwalcie mą technikę świetną
bo potopię was w chrzcielnicy...

========
From: Witek Nycz <witold_nycz@poczta.onet.pl>
Date: Fri, 18 May 2001 14:38:20 +0200

Gdy mnie zoczysz na Anlenie*
Wnet cię śmiechu skręcą spazmy
Bo kto widział, by na trupie
Siedział człek z gruntu poważny.

Lecz po chwili już niedługiej
Mina twa drastycznie zrzednie
Boś nie widział by na trupie
Mknąć i bawić się tym przednie.

========
From: Aleksander "galex" Grzelak <galex@poczta.onet.pl>
Date: Fri, 8 Jun 2001 19:07:14 +0200

Jeśli powie ktoś o Wahoo,
Że ten rower jest zbyt drogi,
Korbą dziurę zrobię w brzuchu
Na Szerokiej. Wiem, żem srogi.

Kto espedy ciągle chwali
Za nic mając stare noski,
Żywcem w grobie go przywalim
Na Cmentarzu Powązkowskim.

Gdy usłyszę myśli zuchwałą:
"Jazda KROSSem to katusze",
Zaraz w łeb przyłożę pałą
Na dziedzińcu pod Ratuszem.

"ROMET był fabryką durną"
Kto oświadczyć się odważy,
W mękach skona pod kolumną
Zygmunta III Wazy.

"KROSS to firma byle jaka"
Gdy ktoś powie całkiem szczerze,
Wnet obejrzy z lotu ptaka
W Pizie całą Krzywą Wieżę.

"Ten twój wheeler to miernota"
Rzekł mi pewien biker cwany.
Już odeszła mu ochota...
Żywcem został pogrzebany.

TIME pedałki attack'ował
Zrobił troszkę to bezmyślnie -
Nikt go z wody nie ratował,
Gdy (przypadkiem...) tonął w Wiśle.

K. z passata się wyśmiewał,
Że manetki ma na ramie,
Na gałęzi dynda drzewa
We Włocławku tuż przy tamie.

Gdy mi powiesz:"Bez bombera
Ciężko jechać jest i basta!"
Oczy twe wyłupię teraz
Na rynku Starego Miasta.

========
From: "Teo" <michal@case.com.pl> 
Date: Thu, 28 Jun 2001 12:29:10 +0200

Jak kto powie mi, że Schwinnem
nie dogonię jego Gianta,
pouszkadzam karabinem
w tym kościele, co na Plantach!


Artykuł copyright © 1999 by Gazeta Wyborcza
Reszta copyright © 1999-2001 by respective writers from pl.rec.rowery
    15.07.01 23:27