Lit a sprawa nocna - odkrycie stulecia

Przed przeczytaniem recenzji nieodzowne wydaje się zapoznanie z omawianym tekstem...

Lit a sprawa nocna - odkrycie stulecia

Nawet nie wprawiony czytelnik nie przejdzie nad tym tekstem do porządku dziennego. Na pozór jest to znakomity, barwnie i z humorem napisany tekst sensacyjny, podbudowany wnikliwą analizą psychologiczną bohatera, przywodzący na myśl realizacje filmowe z czasów "czarnego kryminału", czy też niektóre późniejsze dokonania Polańskiego z okresu amerykańskiego. W "Licie" pełno jest aluzji literackich i odwołań - jak choćby tutaj:

"(...) Podjąłem tubę smaru i kilka kulek. (...)"

To oczywiście echa słynnego cyklu szpiegowskiego, emitowanego w polskiej telewizji publicznej na przełomie 1981 i 1982 roku, i znanego odcinka tego cyklu pt. "Człowiek, który podjął kamień", który najwyraźniej wywarł na bardzo wtedy młodym Laryszu niezatarte piętno. Konsekwentnie budowany efekt narastania grozy, wykluwającej się bez wyraźnego powodu, z błahej zdawałoby się sytuacji, są dowodem solidnego osadzenia tego dzieła w kanonach gatunku.

Jest jednak w "Licie" również warstwa druga, która po wnikliwszej analizie okazuje się być misternie zawoalowaną alegorią losu ludzkiego, silnie nawiązującą do klasycznych wzorów tragedii greckiej. Bohater, doprowadzony przez rozwój wydarzeń do skrajnej sytuacji, w której musi podjąć decyzję, nie ma właściwie żadnego wyboru: każde rozwiązanie wydaje sie złe - smarować, nie smarować? - również czytelnik, wciągnięty umiejętnie w ten dylemat, nie potrafi odpowiedzieć sobie na to pytanie. A jednak jest coś, co różni konstrukcję dzieła Larysza od greckich klasyków: czytelnik zostaje pozostawiony w niepewności, autor nie dopowiada niczego do końca:

"(...) Teraz siedzę przed monitorem i piszę te słowa do Was. Może moje ostatnie, bo test wciąż trwa, ale ja też trwam na posterunku i jak Bóg da, już jutro dowiecie się PRAWDY. (...)".

Czy jest to tylko efektowny zabieg stylistyczny?

Przyjrzyjmy się głównemu przesłaniu dzieła: człowiek postawiony w sytuacji wyboru, ryzyka, powinien zmierzyć się z losem niezależnie od konsekwencji i niezależnie od tego, czy jest do końca przekonany o swoich racjach. A więc: nie racje, ale wola, chęć działania jest receptą na życie, jaką zdaje się nam podsuwać autor. To podejście znajduje odzwierciedlenie w wielu nurtach myśli filozoficznej końca naszego wieku, które dostrzegając coraz wyraźniej złożoność otaczającego świata, tracą powoli wiarę w możliwość jego obiektywnego opisania, a w konsekwencji w ustanowienie reguł postępowania i norm służących wydawaniu ocen. W czasach, kiedy bankrutują wielkie teorie fizyczne, ekonomiczne, kiedy nieoznaczoność kształtujących nasz świat procesów okazuje się być tak duża, że do ich opisu zaczyna sie stosować teorię gier i mechanizmy losowe, coraz bardziej nerwowo zaczynamy poszukiwać kryjących się za tym wszystkim trybów. Co znajdujemy? Zarówno filozofowie, jak i naukowcy coraz częściej odpowiadają: chaos! To chaos jest jedyną siłą sprawczą w świecie, w którym nie można wytyczyć stałych reguł. Czy to nam czegoś nie przypomina? Oczywiście - ten mechanizm znamy już od czasów Darwina! Działanie, nawet na oślep, według losowego klucza okazuje się najlepszym sposobem przystosowania i przetrwania w otoczeniu, a także gwarantem uniknięcia kardynalnych błędów. Wydaje się, że świadomość znaczenia tego mechanizmu, nie tylko w świecie organizmów żywych, ale w świecie w ogóle, zaczyna dopiero sie kształtować. Bankructwo centralnie zarządzanych systemów gospodarczych w byłych krajach komunistycznych wydaje sie być jednym z silnych argumentów potwierdzających bardziej ogólne znaczenie procesów losowych, na których opierają się w dużej mierze gospodarki wolnorynkowe. Prawdopodobnie uzasadniona będzie teza, że polskie pochodzenie autora pomogło dokonać zawartego w "Licie" odkrycia.

Wróćmy zatem do sytuacji nakreślonej przez Larysza - czy na pewno brakuje tu odpowiedzi? Czy nasz bohater wygra, czy przegra w konfrontacji z paraliżującym go problemem? Już wygrał - podpowiada Larysz, bo podjął decyzję, bo zdecydował się działać. Przestań się zastanawiać, rozważać "za i przeciw", przewidywać skutki, bo i tak nie masz szans, życie jest zbyt skomplikowane - zdaje się mówić autor - zamiast tego rób po prostu swoje!

Ta myśl, stanowiąca kolejną ukrytą warstwę dzieła Larysza, jest pierwszą odpowiedzią, jaka pada od czasów starożytnych na pytanie postawione przez Sofoklesa. Jak to jest, że działając zgodnie z zasadami dochodzę do sytuacji bez wyjścia? Ano tak - odpowiada Larysz, że to zasady, a raczej ich pozorność są winne, ważne jest działanie samo w sobie!

W tym kontekście trudno nie dostrzec wagi i znaczenia "Litu" dla całej kultury Zachodu. Jest to bez wątpienia jedno z najważniejszych wystąpień - nie tylko literackich - naszego kończącego sie stulecia. Znana mądrość ludowa wyrażona w starym polskim powiedzeniu "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło", jest na najlepszej drodze, aby stać się drogowskazem, z którym ludzkość wkroczy niebawem w nowe tysiąclecie. Wydaje się, że przewodnikiem na tej drodze będzie Jakub Larysz - młody cyklista-internauta z Polski.

Deryll C. Jones
The New Yorker


Wynalazł (-;, przetłumaczył (-; i nadesłał: Łukasz Łukasiewicz 1999
Zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
    8.10.99 15:33