Hanysy 2K - 9 kwietnia 2000

Świt

Dla nas Hanysy zaczęły się po 4.15 zwleczeniem z łóżka i pakowaniem. Rowery na dach i jazda przez uśpioną Warszawę. Piąta, jeszcze ciemno, czekamy na Facieja stojąc pomiędzy domami Żoliborza. Jest! Musimy się śpieszyć, bo o 5.20 jesteśmy umówieni z Justyną i STAR-em na Ursynowie. Ruszamy późno i szybko gnamy pod Megasam. Tam spotykamy osobowego STAR-a :-). Dalej ruszamy w czwórkę: Ola, Justyna, Faciej i ja. Po pewnym czasie zapada milczenie i poranna senność. Oglądam wschód słońca, potem samochodem zaczyna trochę wozić i telepać - złapaliśmy gumę :-( Po wymianie ruszamy dalej. Na trasie spotykamy się z Meeckiem i STAR-em. Zwyczajowe śniadanko w McPadlinie i już jesteśmy prawie na miejscu.

Parking

A tu dwie niespodzianki. Po pierwsze skasowali nasz parking na placu, więc musimy się przenieść na ten drogi, nieco dalej. I tu druga niespodzianka - masa rowerów, samochodów, kasków... kolorowo i wesoło. Taka ilość ludzi?!?! Witamy się ze znajomymi i ciekawie przyglądamy się nowym twarzom... Wtedy dowiaduje się, że Haliny nie będzie! No i masz babo placek! Warszawę w drodze powrotnej ominęła, teraz się ukrywa za L4 :-) Halino - i tak Cię to nie minie!!! Będziesz musiała z nami jeździć!!!

Na parkingu (7 KB) Na parkingu (7 KB) Wypakowywanie roweru (7 KB)

Ruszamy

Ponaglani niecierpliwymi glosami ruszamy. Szybciutko parking robi się pusty. Mało brakowało, a zostawilibyśmy Basię i Wojtka, którzy dopiero co przypędzili rowerami na miejsce. Mają już koło 30 km na licznikach! Na szczęście AndPi i Full2G zauważyli błąd i po chwili byliśmy już razem. Brawo Basiu!!!

Narada nad mapą (7 KB) Na polnej drodze (5 KB) STAR na ciężkim podjeździe (7 KB)

Góra i dolina

Jaka Jura jest - opisać nie łatwo, trzeba zobaczyć. Śmigając miedzy pniami, sapiąc na podjazdach, zagłębiliśmy się powoli w lasy. Ekstremiści, którzy wyrwali do przodu dzielnie czekali na maruderów, i tak etapami posuwaliśmy się ku Okiennikowi. Pod jego stopami odbył się popas. Byli i tacy, co skałkowali w SPD - na szczęście z powodzeniem! W dziurze Okiennika pojawił się też jeden GT, dzielnie wciągnięty po skale.

Zbooy w okienku (6 KB) GT na Okienniku (7 KB) Na Okienniku (7 KB)

Zbooy i jego zmieniarka biegów

Gdy byliśmy już przy Morsku, z tylu peletonu zadzwoniono na przód (wot i technika!) - Stoimy, awaria! Okazało się, że las znany niektórym z łamania rożnych elementów napędu, dał o sobie znać. Piękna przerzutka Zbooya - egzemplarz równie sprawny, co zabytkowy - zakończyła swój żywot w gwałtowny sposób. Konsylium mechaników z Wojtkiem na czele długo radziło, jak zaradzić. Niestety, rowerek okazał sie odporny na dobre pomysły i o dalszej jeździe można było zapomnieć. Na szczęście piwo uleczyło smutki. Część wycieczki ruszyła dalej, reszta wykorzystała pretekst, aby dać wolne wymęczonym zimą organizmom :-))).

Awaria! (8 KB) Konsylium mechaników (8 KB) Na piwie w Morsku (8 KB)

Ciagnął wilk, pociągnęli i wilka

Okazało się, że linka zabrana przez STAR-a przydała się!!! Pierwsze próby holowania (1:1) nie były najbardziej udane, optymalne okazały się dopiero dwa holowniki w układzie widlastym :-). W ten sposób kolumna dość żywo poruszała się klucząc szosami ku Ogrodzieńcowi. Zabawa jak mało kiedy (może poza marznącym kierowcą holowanego rowerku). Nie obeszło się też bez wywrotki - Ola robiąc w czasie jazdy zdjęcie została podstępnie zaatakowana przez własny rower. Skończyło sie zapasami na asfalcie i remisem.

Start do holowania (6 KB) Zbooy na holu (5 KB) Faciej na holu (7 KB)

Pogaduchy

W końcu dotarliśmy do Podzamcza, gdzie spotkanie zakończyliśmy obiadkiem i pogadaniem (tudzież kryptoreklamą pewnej firmy rowerowej podstępnie rozprowadzającej smary WL wśród zdezorientowanych rowerzystów :-)). Z pewnym ociąganiem powsiadaliśmy do samochodów i ruszyliśmy do domów. Przed nami była trasa do Warszawy... Dzięki urokowi osobistemu Fulla2G zapłaciliśmy tylko 6 zł (zamiast 10 z cennika). Potem już tylko migające kreski pasów i trochę szaleńców na Katowickiej. Późnym wieczorem, zarówno nasza, jak i druga, Meeckowo-STAR-owa ekipa dotarły bezpiecznie do domów.


Tekst copyright © 2000 by Aleksander Lipowski (aleksander.lipowski@mclane.pl)
Zdjęcia copyright © 2000 by Robert Malcher (romal@alpha.net.pl)
Opracowanie: Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl) 2000
Ogonkowanie: Wojtek Deneka (devix@dumb.iinf.polsl.gliwice.pl)
    21.02.01 22:25