Helmet, książę Daunhillu

Znieść, albo zjechać - oto jest pytanie.
Kto postępuje godniej: ten, kto kornie
Sprowadzi sprzęt swój kamienistą ścieżką,
Czy ten, komu ramy spawanie niestraszne,
Na dół pospieszy, amor dobijając? Zjechać -
I nic poza tym - i przyjąć, że wspomnienie zjazdu
Uśmierzy ból siedzenia, i tysięcy
Tych wstrząsów, które dostały się ciału
Mimo Boxxera. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym. Zjechać - zepsuć -
Naprawić - płacić może? Ha, tu się pojawia
Przeszkoda: jakąż kwotę straszną
Za części nowe przyjdzie nam wybulić
Gdy ścichnie pod nami szprych furkot
I grzechot kamieni? Niepewni wolimy
Wstrzymać się chwilę. I z tych chwil urasta
Długie, potulnie przespacerowane życie.
Bo jaki człowiek zdrowy chciałby znosić
To czym nas zbywa lub znieważa serwis:
Złodziejskie ceny, nadętość pyszałków,
Monopol Japończyków, opieszałość
Majstra, bezczelność sprzedawców i kopniaki
Którymi byle zero upokarza
Wytrawnego cyklistę? Któż by się z tym godził,
Gdyby był w stanie odsunąć ten koszmar
Chodem spokojnym? Któż by nie chciał
Szybkiego od grawitacji zwrotu należności,
Okupionej stękaniem i strużkami potu,
Gdyby nam woli nie zbijała z tropu
Obawa przed tym, co czeka nas w dole,
Przed dobrze znanym sklepowi terminem,
To jest werdyktem: "użytkownik winien",
I gdyby lęk ten nie kazał nam raczej
Stać się turystą pieszym niźli warsztatowym?
Tak to świadomość czyni z nas piechurów
I naturalną skłonność do dzikiego zjazdu
Namysł zamienia w posłuszne dreptanie,
A naszym śmiałym i słusznym zamiarom
Refleksja plącze szyki zanim któryś
Zdąży przerodzić się w czyn. - Ale cicho,
To Kannondelia! Nimfo! W swej szokowej głowie
Racz wspomnieć czasem me niedoszłe zjazdy!


Fragment Hamleta Szekspira, w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, strawestował Marcin "dome" Dąbrowski.


Copyright © 1999 by Marcin "dome" Dąbrowski (dome@pepperoni.fm.pl)     10.06.2001 18:17