Rowerowanie w Ameryce

...czyli jak przeżyć jeżdżąc na rowerze

Jobst Brandt

W Ameryce jazda na rowerze w wykonaniu dorosłych wydaje się być nie do zaakceptowania. Uważana jest za sposób spędzania czasu zarezerwowany wyłącznie dla dzieci (czyli osób, które są jeszcze za młode, żeby prowadzić samochód). Dorośli, którzy mają poczucie, że wyłamują się z tej reguły, zwykle usprawiedliwiają się stwierdzeniem, że jazda na rowerze służy im do utrzymywania sprawności fizycznej. Przejażdżki na rowerze nazywają "treningami". Najczęściej słyszy się: "byłem na treningu", bardzo rzadko "byłem sobie pojeździć". Choć z pewnością zdecydowana większość z nich nigdy nie bierze udziału w zawodach, wyrażają się w sposób, który sugeruje przygotowania do wyścigów. Niektórzy określają się mianem "zaawansowanych rowerzystów"; mierzą liczbę obrotów korbą na minutę, prowadzą dokładne statystyki jazd. W ten sposób udowadniają, że ich zajęcie to nie żadna dziecinna zabawa.

Dla kontrastu wydaje się, że w Europie jazda na rowerze jest akceptowana jako zajęcie odpowiednie dla każdego wieku. Kierowcy samochodów nie stosują wobec rowerzystów zasad apartheidu, a ci z kolei nie odczuwają potrzeby usprawiedliwiania swojej aktywności w jakikolwiek sposób. W Europie funkcja pomiaru kadencji w licznikach rowerowych jest z niewyjaśnionych powodów zupełnie ignorowana, a dla przeciętnego rowerzysty takie statystyki są zupełnie bezużyteczne - oczywiście za wyjątkiem tych, którzy "trenują".

Przy takim nastawieniu do rowerzystów w Ameryce, nic dziwnego że ci, którzy nie jeżdżą albo jeżdżą tylko okazjonalnie, czują się urażeni obecnością rowerów na drogach publicznych pośród samochodów. "Wypier..... k.... z drogi" - takie i podobne okrzyki padają z ust kierowców, chociaż samochody niektórych z nich są wyposażone w uchwyty do przewozu rowerów... Jest to podobne do tych, którzy szydzą z gejów; wyrażając publicznie swój wstręt odcinają się od tych "godnych potępienia" zachowań. Tak samo jest z tymi rowerzystami, którzy publicznie potępiają innych za nie noszenie kasków. "Agresywna praworządność" to prawdopodobnie najbardziej trafne określenie takich zachowań.

Inną motywacją stojącą z takimi zachowaniami może być niezadowolenie z życia. Każdy, kto wydaje się dobrze bawić - albo przynajmniej lepiej niż nasz podmiot - musi być "przywołany do porządku". Psychologowie badający tzw. "trudną młodzież" wyróżniają tu schemat "moje życie jest okropne i nie znoszę, gdy inni się cieszą". Więc ci młodzi ludzie atakują innych i leje się krew. W sposób, który innym wydaje się bez sensu, osiągają oni równość, ściągając innych w dół o podziałkę lub dwie.

Zwykle nie myśli się o niebezpieczeństwach jazdy na rowerze. Można się wywrócić wjeżdżając w dziurę ukrytą w kałuży, przewrócić na żwirowej drodze albo wjechać w odkrytą kratkę ściekową lub właz kanalizacyjny. Na ulicy jest wystarczająco niebezpiecznie, nawet nie biorąc pod uwagę samochodów. A jednak jazda na rowerze traci zupełnie swoją atrakcyjność, gdy kierowcy samochodów, którzy uważają, że dorośli jeżdżący na rowerach ich obrażają, zaczynają angażować się mrożącą krew w żyłach rozgrywkę.

Typowy przypadek: Kierowca mówi do pasażera: "Widzisz tego gościa na rowerze? To niebezpieczne tak jeździć po ulicy" i jednocześnie dodając gazu mija go o milimetry. Dzięki temu pasażer jest w pełni przekonany o niebezpieczeństwach jazdy na rowerze...

Nie rozumiem jak kierowcy usprawiedliwiają takie swoje zachowania ale myślę, że wiem, o co tu chodzi.

Kolejne przykłady:

A więc, jak to się dzieje, że ta gra wciąż się toczy?

To nie jest tak, że wszyscy kierowcy są złośliwi; niektórzy są po prostu sfrustrowani. Może biorą rewanż za wypadek, jaki mieli na rowerze w młodości, i nie chcą, żeby inni mieli lepiej. Niektórzy są wkurzeni po dniu spędzonym za kółkiem w ciasnej kabinie samochodu, podczas gdy inni "niepoważni dorośli" zabawiają się na swoich rowerkach. Jestem przekonany, że najbardziej niebezpieczni są ludzie pozbawieni poczucia bezpieczeństwa, którzy nie mogą sprostać wygórowanym wymaganiom, jakie sami sobie stawiają, i nie mogą ścierpieć widoku, że inni mają lepiej. Część kierowców uważa, że jedyną częścią drogi, po której wolno poruszać się rowerom, jest pobocze, i to tylko do czasu, gdy sami zechcą z niego skorzystać.

Widok uchwytu na roweru na dachu samochodu mógłby sugerować, że jego kierowca ma prorowerowe nastawienie. Niektórzy ludzie używają samochodów, by dowieźć rowery swojej rodzinki do jakiegoś parku, gdzie można sobie bezpiecznie pojeździć, nie narażając się na natrafienie na niebezpieczne drogi - drogi przeznaczone dla samochodów. Wśród tych ludzi można znaleźć najzagorzalszych przeciwników swobodnej jazdy na rowerze. Tkwią w przekonaniu, że gdyby potrącili cię podczas gry w "środek kortu", byłby to tylko dowód, że powinieneś jeździć wyłącznie tam, gdzie oni tego chcą, i nie wchodzić w drogę samochodom.

Co z tym robić? Nie podsycaj waśni. Nie odpłacaj chamstwem na chamstwo, które oni serwują. Tam, gdzie jest to właściwe (i możliwe), wchodź na drogę prawną. Nie demonstruj swojej wyższości nad tymi, którzy siedzą w swoich blaszanych pudełkach. Nie rób stójek i nie przejeżdżaj bez trzymanki obok samochodów, które stoją na czerwonym świetle. Nie pozwalaj sobie na jezdni na ruchy, które mogą być odebrane jako chamskie, albo w najlepszym przypadku na dziwne, nawet jeśli są zgodne z przepisami.

Słysząc ryk silnika za swoimi plecami, pamiętaj: ten facet w japońskim terenowym samochodzie na grubych oponach, ze sztabami z przodu i z boku, tudzież dodatkowym rządem halogenów, nie jest twoim kumplem, który podjeżdża, żeby powiedzieć "cześć". Ustąp mu drogi.


Powyższy tekst stanowi punkt 6.1 FAQ-a grupy rec.bicycles; nie wiadomo, ile ma lat, ale jest tam odkąd czytam newsy, więc ładnych parę wiosen. Choć w nazwie ma Amerykę, fragmenty o zachowaniu kierowców w znakomitej większości doskonale pasują do polskiej sytuacji... Od dawna przymierzałem się do jego przetłumaczenia, ale genialnie wyręczył mnie Zbycho Bikerider, któremu należą się w tym miejscu wyrazy szczerego uznania!


Copyright © by Jobst Brandt
Tłumaczenie copyright © 1998 by Zbycho Bikerider
Zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
    6.10.99 11:04