Rowerostrady w Anglii

Od kilku dni buszuję gościnnie po Zjednoczonym Królestwie. Jestem tu służbowo, samochodem niestety nie rowerem, ale i tak to i owo związane z rowerami się widziało...

Zaczęliśmy od Newcastle, prosto na zachód wzdłuż muru Hadriana, który niecałe 2 tysiące lat temu oddzielał cywilizowany świat od barbarzyńców (Szkotów i Vikingów). Ten mur przedzielał wyjątkowo wąską (mniej niż 200 km) w tym miejscu Wyspę od morza do morza, prowadził z Newcastle do Carlisle. Piszę o tym murze nie bez powodu, bo ma on ogromny wpływ na dzisiejszy krajobraz tej okolicy.

Jeżdżąc (samochodem) wzdłuż muru, a potem po przepięknych górach położonych na południe od niego, dziwiłem się, że tak mało spotykam rowerzystów - okolica przecież wymarzona do rowerowych wycieczek. Owszem czasem widziałem trekingowców, najczęściej parki albo zestawy 2-3 pary, ale zbyt mało jak na piękno tej okolicy. Wkrótce zagadka wyjaśniła się... Najpierw wypatrzyłem w górach w oddali mur, za którym przesuwały się dosyć szybko ludzkie sylwetki - to rowerzyści! Okazuje się, że cała kraina poprzecinana jest gęstą siecią rozmaitych dróg rowerowych, doskonale utrzymanych i oznaczonych. Czasem tylko pokrywają się z publicznymi drogami dla samochodów, najczęściej biegną własnym torem. Często biegną torami kolejowymi, a właściwie tym co po nich zostało.

Po pierwszej wizycie w [i], czyli lokalnym biurze informacji turystycznej, moje przypuszczenia potwierdziły się: specjalnych dróg rowerowych jest cała masa. Nawiasem mówiąc, [i] - informacje turystyczne, których zwykle unikam, są w Anglii niezwykle pomocne i doskonale wyposażone w darmowe materiały, mapki itp. Co najważniejsze, personel udziela naprawdę wartościowych porad, co w danej okolicy warto zobaczyć, gdzie się zatrzymać na noc itp. Warto udać się tam natychmiast po przybyciu w daną okolicę!

Wygląda na to, że Anglicy podeszli nieco inaczej do sprawy dróg rowerowych. Owszem, w miastach widzi się czasem ścieżki rowerowe, całkiem niezłe, ale rowery są tam przede wszystkim pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. Natomiast ogromny nacisk kładą na rozbudowę sieci dróg "dalekobieżnych", łączących miasta i miejsca ciekawe turystycznie. Modne jest ostatnio odzyskiwanie nieużywanych torowisk kolejowych. Anglia ma strasznie porypany system kolei (do samego Londynu biegnie 14 linii kolejowych, wzajemnie się czasem krzyżujących, ale nie połączonych ze sobą!) i wiele linii splajtowało ostatnio, nie będąc w stanie konkurować z doskonałą siecią szybkich autostrad i dróg samochodowych. Drogi rowerowe budowane na tych torowiskach mają zwykle niewielkie, stałe nachylenie nawet gdy biegną przez góry, co czyni je doskonałymi drogami na dalekie przeloty, można na własną rękę robić odskoki w ciekawe miejsca, a potem do nich wracać.

Na południe od muru Hadriana położone są "góry" Pennines (najwyższe mają po 250-300 metrów). Wjeżdżając tam zobaczyłem znak "You are entering the country of outstanding natural beauty", który z początku mnie rozśmieszył, ale potem zrozumiałem że nie w tym ani krzty przesady. Opad szczeny przez cały czas i gorące postanowienie, że kiedyś tu wrócę na rowerze, pobuszować po okolicy. Na publicznych drogach wcale nierzadko spotyka się znaki ostrzegające o spadkach 10, a nawet 14%.

A skoro o spadkach dróg mowa... następną krainą wyjątkowej urody są mokradła północnego Yorku, na południe od Middlesborough, a w szczególności klifowe wybrzeże między Whitby a Scarborough (tego od słynnego ryneczku). Tam nierzadko spotyka się spadki do 25%!!! Kilka mil na południe od Whitby jest rybacka osada Robin Hood's Bay (to nie żart, miasteczko tak się nazywa). Osada położona jest dosłownie na klifie, główna ulica biegnie prosto do morza i spadek musi być tam nie mniejszy niż 30%. Miasteczko zamknięte dla ruchu samochodowego, wzdłuż ulicy nie ma chodnika, tylko schody. Jeździłem już po ulicy w San Francisco uważanej za najbardziej stromą na świecie (zapomniałem nazwy, niestety), ale ta w Zatoce Robin Hooda jest na pewno bardziej stroma - pewnie nie jest brana pod uwagę w klasyfikacji, bo nie ma na niej ruchu samochodowego. Za to jest rowerowy, i to jaki!

Wieczorkiem w lokalnym pubie spotkałem tam czterech muszkieterów na fullach pełnego wypasu: Specialized, Cannondale Jekyll, Trek VCR czy jakoś tak oraz miejscowej produkcji ekskluzywny Orange. Wszystko rowery z najwyższej półki. Jeźdzcy ubłoceni po pachy, małe plecaczki, a na twarzach widać wysoki współczynnik radochy. Pytam, czy mają tu fajne tereny do jeżdżenia, takie tylko retoryczne zagajenie, a oni że nie wiedzą, bo dopiero co przyjechali z zachodniego wybrzeża Anglii. No tak, przecież w tym miejscu Wyspę można przejechać w poprzek w jeden dzień! Do jednego z pisemek rowerowych, jakie tu (w Anglii) kupiłem, dołączony był prezencik: opis i mapy 10 najpiękniejszych dróg rowerowych w Anglii. Trzy spośród tych dziesięciu znajdują się w rejonie Newcastle-Carlisle-York, a jedna z nich właśnie biegnie koło zatoki Robin Hooda.

W okolicach muru Hadriana jest cała masa dróg rowerowych, na czele z rowerostradą C2C. Ta licząca 220 km i spinająca oba brzegi wyspy (na wschodzie zaczyna się w Durcham City) droga jest uważana za najciekawszą trasę rowerową w całej Anglii i zbiera liczne nagrody za udogodnienia dla rowerzystów. Bardzo chwalona jest też droga 72 (tak, rowerostrady mają tu numery!) wychodząca z Newcastle.

Moja wizyta w Zjednoczonym Królestwie pokryła się z uroczystym otwarciem krajowej sieci dróg rowerowych. Wiele z tych dróg istnieje i znana jest już do lat, ale ostatnio poczyniono mnóstwo inwestycji i teraz ruszyła akcja propagandowa, by je spopularyzować. W tej chwili sieć ta liczy imponujące 5000 mil dróg rowerowych (8000 km!) i ma być w najbliższych latach rozbudowana do 10000 mil. Ma to kosztować 200 mln funtów - niby dużo, ale za te pieniądze można by wybudować tutaj zaledwie 6 km autostrady! (Inna sprawa, że autostrada w Anglii oznacza coś zupełnie innego niż w Polsce...) Spora część funduszy pochodzi z miejscowego "totolotka".

Teraz jestem już na południu Anglii i nie jest już tak ciekawie...

Czerwiec 2000


Copyright © 2000 by Zbycho Bikerider (zbycho@bikerider.com)
Zamieścił Szymon "Zbooy" Madej (ysmadej@cyf-kr.edu.pl)
    26.06.00 22:37